Strony

piątek, 5 kwietnia 2013

Carpe Diem Baby - rozdział 20.

kogoś również czekają egzaminy? znam ten ból. pełno powtórzeń, sprawdziany z poprzednich klas i działów.. ehh. w szkole siedzę do 15:00 i ledwo dochodzę do domu. nie mam na nic siły. tylko spać, spać i spać.

Ask Twitter

- Cześć! - Shan bez pukania weszła do mieszkania Melanie i od razu skierowała się do salonu. Dziewczyna siedziała na sofie razem z Nathanem i oglądali telewizję. Shanell uśmiechnęła się i usiadła między nimi.
- Sophii jeszcze nie ma? - spytała cicho swoją przyjaciółkę. Mel pokręciła przecząco głową.
- Nie dzwoniłam.
- No to na co czekasz?!
- Shanell...
- Mam zadzwonić za ciebie?
- Nie. Sama to załatwię. - westchnęła Melanie i niechętnie podeszła do telefonu. Podniosła słuchawkę i po raz kolejny wybrała numer z bilingu telefonicznego. Shan stanęła obok niej, a ona odchrząknęła.
- Słucham? - usłyszała w końcu głos po drugiej stronie. Lisa.
- Tu Melanie.
- Eee... Cześć...
- Chyba domyślasz się w jakiej sprawie dzwonię.
- Nie bardzo... - powiedziała cicho 18-latka. - Jamesa nie ma, jest w pracy. Wróci dopier...
- To mnie akurat nie interesuje. - przerwała jej lodowato. - Chcę tylko odzyskać moją córeczkę, to wszystko.
- Ale ja nie wiem czy mogę... No wiesz...
- A co ty masz tutaj do gadania?
- No właśnie chyba nic... To z Jamesem powinnaś rozmawiać na ten temat...
- Tutaj nie ma o czym rozmawiać. Podaj mi swój adres. Chcę przyjechać po Sophię.
- No nie wiem... - zawahała się Lisa.
- Posłuchaj mnie. Chcę tylko wziąć do domu Sophię. Ona nie może opuszczać zajęć. W dodatku u mnie ma wszystkie swoje rzeczy. Między mną i Jamesem już wszystko skończone, nie mam zamiaru ratować naszego związku.
- Mieszkam przy Wilshire Boulevard. - oznajmiła w końcu dziewczyna. Podała jej dokładny adres, a Mel odłożyła słuchawkę. Spojrzała na Shanell, która patrzyła na nią zniecierpliwiona.
- Mogłabyś zostać na jakiś czas z małym? Jadę po Sofi, a nie bardzo chcę go tam zabierać.
- Jasne. - powiedziała bez zastanowienia modelka i poszła usiąść obok Nathana. - To co kochanie, pobawimy się w coś?
- Poukładasz ze mną klocki? - zapytał z nadzieją w oczach.
- Jasne. Przynieś je tutaj.
Mały pobiegł do swojego pokoju i po chwili przytargał z niego dużo kosz, a całą jego zawartość wysypał na dywan w salonie. Wyleciały klocki, ale oprócz tego inne zabawki, na przykład pluszaki i samochodziki. Melanie uśmiechnęła się i poszła do przedpokoju, gdzie założyła swoje kowbojki, wzięła kluczyki oraz kurtkę i wyszła z mieszkania. Założyła ją, schodząc ze schodów, aż w końcu opuściła budynek. Podeszła do swojego samochodu i wsiadła do niego. Odpaliła silnik i ruszyła, a po kilkunastu minutach była już na miejscu. Wzięła kilka głębokich oddechów, wyciągnęła kluczyki ze stacyjki i wyszła z auta. Weszła do jednego z bloków, pobiegła na 2. piętro i gdy stanęła pod właściwymi drzwiami, zapukała głośno. Po kilku sekundach drzwi otworzyły się i wtedy po raz pierwszy Melanie stanęła twarzą w twarz z kochanką swojego chłopaka. Jej wygląd jej nie zachwycił, ale nie mogła też powiedzieć, że była brzydka. Była naprawdę ładną dziewczyną. Swoje długie falowane blond włosy splotła w warkocz, a na twarzy miała trochę mocniejszy makijaż. Była ubrana w koszulkę z wizerunkiem zespołu Iron Maiden, którą włożyła w swoje jasne dżinsowe spodenki.
- Cześć Melanie. - przywitała się nieśmiało Lisa. Całkiem inaczej wyobrażała sobie dziewczynę Jamesa. Myślała, że wygląda jak typowa dziewczyna, która wychowuje dwójkę małych dzieci. Młodą, jednak trochę zmęczoną i zaniedbaną. Ale wyglądała całkiem inaczej. Ładna, zadbana, ze świetną figurą. Ciemne falowane włosy miała napuszone, co dodawało jej jeszcze więcej uroku. Miała na sobie obcisłą, białą, przylegającą do jej ciała koszulkę, czarną ramoneskę i dżinsowe szorty. Mel zsunęła z nosa swoje okulary przeciwsłoneczne i Lisa szybko dostrzegła też jej brązowe oczy mocno podkreślone czarną kredką.
- Gdzie jest Sofi? - spytała bez emocji, wchodząc do środka.
- Siedzi w salonie, ogląda telewizję.
Dziewczyny weszły do salonu. Mała oderwała wzrok od telewizora i kiedy zobaczyła swoją mamę, uśmiechnęła się promiennie i zerwała ze swojego miejsca.
- Mamoo! - krzyknęła, podbiegając do niej. Melanie uśmiechnęła się i przytuliła ją do siebie. - Tęskniłam za tobą...
- Ja za tobą też, kochanie. Chodź, wracamy do domu.
- A tata?
- Tata jest w pracy. - powiedziała Mel z bladym uśmiechem. Wzięła Sophię za rękę i gdy chciała już wychodzić, zatrzymała ją Lisa.
- Melanie, poczekaj chwilę... Mogłabym z tobą chwilę porozmawiać?
- O czym ty niby chcesz ze mną rozmawiać?
- Ja... ja nie wiedziałam, że James ma dzieci i dziewczynę... Gdybym wiedziała o tym wcześniej, nigdy bym... no wiesz...
- Nie zaciągała go do łóżka? - zakończyła za nią Melanie. Lisa spuściła wzrok. - Sofi, idź już do samochodu. - dziewczyna podała swojej córce kluczyki, a ta kiwnęła głową i wyszła z mieszkania.
- Naprawdę jest mi bardzo przykro... - zaczęła po raz kolejny Lisa. - Nie chciałam rozbijać waszej rodziny...
- Tylko szkoda, że zamiast się z nim rozstać kiedy się o mnie dowiedziałaś, to ty nadal się z nim pieprzyłaś.
- Melanie...
- Daruj sobie. - Mel przewróciła oczami i chciała już wychodzić z mieszkania, ale 18-latka zatrzymała ją.
- Poczekaj... Nic nie powiesz?
- A co ja mam ci powiedzieć? "Nic się nie stało, wybaczam ci"? A może "To nie twoja wina, to James mnie zdradzał, a ty nie miałaś pojęcia o moim istnieniu"? Nie. Mogłabym też cię zjechać z góry na dół, jak zrobiłoby większość kobiet na moim miejscu, ale tego też nie zrobię, bo mam wystarczająco dużo klasy. - powiedziała Melanie, a Lisa popatrzyła na nią wielkimi oczami. Mel wsunęła na nos okulary i opuściła jej mieszkanie. Gdy znalazła się na zewnątrz budynku, podeszła do swojego samochodu, gdzie Sophia siedziała już na tylnym siedzeniu i piła sok w kartoniku. Wsiadła do samochodu i posłała uśmiech w stronę swojej córki.
- Mamo, wzięłam sobie ten soczek, który tutaj leżał. - oznajmiła mała, wskazując na miejsce pasażera.
- To dobrze, bo on był dla ciebie. - uśmiechnęła się do niej Melanie, a Sophia momentalnie odwzajemniła jej gest.

***

Gdy James wrócił wieczorem do mieszkania Lisy, dziewczyna już od progu miło go powitała. Kiedy tylko zamknął za sobą drzwi, Lisa podeszła do niego i namiętnie go pocałowała. Chłopak wyswobodził się delikatnie z jej objęć, by zaczerpnąć trochę oddechu.
- Wow... - powiedział w końcu. - Za co to?
- Za nic. Po prostu się cieszę, że przyszedłeś.
- Mhm. - mruknął, a zaraz po tym wszedł do salonu. - A gdzie Sofi?
- Melanie ją zabrała. - oznajmiła spokojnie.
James spojrzał na nią z niedowierzaniem.
- Jak to "zabrała ją"?!
- Przyszła tutaj i wzięła ją do siebie. Musiałam ją oddać, przecież to jej córka, a nie moja!
- A-ale jak ją wzięła? Tak po prostu, weszła, wzięła ją i wyszła?! Skąd w ogóle miała adres?! - krzyczał chłopak. Lisa westchnęła głośno.
- Zadzwoniła do mnie. Podałam jej adres i jakiś czas później przyjechała po małą.
- Ale jak mogłaś ją tak po prostu oddać?! Wiesz o tym, jak bardzo zależy mi na Sophii! Teraz jak jest u Mel to może nawet nie będę mógł się z nią widywać!
- Jaymz, daj mi w końcu spokój. - powiedziała lekko zirytowana.
- Bardzo proszę. - mruknął i ruszył z powrotem do przedpokoju, wziął swoją kurtkę i wyszedł z jej mieszkania. Lisa wybiegła za nim.
- Gdzie ty idziesz?!
- Chuj cię to obchodzi!
- Nie odzywaj się tak do mnie!
James zatrzymał się na chwilę i chciał już coś powiedzieć, jednak zrezygnował. Pokręcił tylko głową, po czym zbiegł ze schodów i opuścił budynek. Gdy znalazł się na zewnątrz i uszedł kilka kroków, poczuł jak na jego skórę skapują pojedyncze krople deszczu. Zarzucił na siebie kurtkę i pobiegł na stację metra. Szybko wskoczył do pociągu, usiadł na jednym z wolnych miejsc i wziął głęboki oddech. Wiedział, gdzie chce jechać. Tego był pewien na 100%. Ale nie miał pewności, czy osoba do której jedzie zechce mu pomóc. Chociaż znali się od lat, byli przyjaciółmi i stawali za sobą murem w trudnych chwilach, wiedział, że przez to co zrobił może nawet nie będzie chciała mieć z nim nic wspólnego.
Gdy dojechał już na miejsce, wysiadł z metra, opuścił stację i jeszcze przeszedł kilka minut w deszczu, aż w końcu był pod właściwym adresem. Wszedł do dużego bloku, wjechał windą na 14. piętro i zapukał cicho do jednych z drzwi. Otworzyła mu piękna młoda dziewczyna, ubrana tylko w białą zapinaną koszulę. Swoje długie ciemne włosy miała związane w kok, nie miała makijażu, a w lewej dłoni trzymała książkę. Zapewne relaksowała się po ciężkim dniu w pracy.
- Nic nie powiesz? - zapytał cicho, gdy długonoga modelka, ale przede wszystkim też jego przyjaciółka lustrowała go wzrokiem.
- Co mam mówić? - spytała. Mogła powiedzieć wiele rzeczy, ale autentycznie zrobiło się jej go żal. Włosy miał mokre, z twarzy skapywały mu pojedyncze krople, mimo że miał na sobie skórzaną kurtkę to trząsł się z zimna, a swoje ulubione szare obcisłe spodnie i białe buty za kostkę miał przemoczone. Dziewczyna otworzyła szerzej drzwi, a on wszedł do środka. Ruszył od razu do salonu i rozejrzał się po nim.
- Nicka nie ma?
- Jest jeszcze w pracy. Niedługo powinien wrócić. - oznajmiła, a zaraz po tym poszła do łazienki i przyniosła ręcznik. Podała mu go, a on ściągnął swoją kurtkę i zaczął suszyć włosy. - Zrobić ci herbatę?
- Jeśli mogłabyś...
- Jeśli bym nie mogła, to bym nie pytała. - powiedziała cicho i zaraz po tym ruszyła w stronę kuchni. Wstawiła wodę, do dwóch kubków wrzuciła herbatę ekspresową i po kilku chwilach zalała wrzątkiem. Wzięła je i poszła do salonu. James siedział na sofie i patrzył w podłogę. Dziewczyna postawiła na stole parujące kubki i usiadła obok przyjaciela. - Dlaczego do mnie przyszedłeś? Po tym co powiedziałeś mi i Nickowi, a potem Melanie?
- Bo wiem, że ty jako jedyna nigdy byś się ode mnie nie odwróciła, choćbym nie wiem co zrobił. Zawsze byłaś moją prawdziwą przyjaciółką.
- A ja myślałam, że ty jesteś moim prawdziwym przyjacielem. Ale po tym co mi powiedziałeś, zaczęłam w to wątpić. Prawdziwy przyjaciel nigdy nie powiedziałby czegoś takiego.
- Shanell, wiesz, że nie miałem tego na myśli...
- Nie, wcale. Mój przyjaciel, którego zawsze broniłam, czy to przed dziewczyną czy przed kolegami, którego zawsze wysłuchiwałam, kiedy chciał się wyżalić, któremu zawsze mogłam się wypłakać, wykrzyczał mi prosto w twarz, że zdradzałam mojego niedoszłego narzeczonego. Ten sam przyjaciel, który ma dwójkę dzieci, wspaniałą kobietę i 18-letnią kochankę. Tak naprawdę to ty zachowujesz się jak chuj w stosunku do Mel i swoich dzieciaków, a jeśli chodzi o mój związek z Cliffem to pod tym względem nie mam sobie nic do zarzucenia. Nigdy go nie zdradziłam, zawsze starałam się być dla niego jak najwspanialszą kobietą, a on odwdzięczał mi się tym samym. Szacunkiem i miłością. W sumie to od początku powinnam mieć gdzieś to co powiedziałeś o mnie i o Nicku, powinnam być zadowolona, że mam teraz wspaniałego i kochającego faceta, ale... Do chuja, jesteś moim przyjacielem i zależy mi na twojej opinii. Twoje słowa naprawdę mnie zabolały...
- Kochanie, posłuchaj... - James przysunął się bardziej do niej i spojrzał jej prosto w oczy. - Naprawdę nigdy nie podejrzewałem cię o to, że zdradzałaś Cliffa. Po prostu tak długo ze sobą byliście, bardzo przeżyłaś jego śmierć i dziwne było dla mnie to, że tak szybko sobie kogoś znalazłaś... Jeszcze w dodatku Nicka... Ale skoro tak szybko się zakochałaś, to ja tak naprawdę nie mam tutaj nic do gadania. Jeśli jesteś szczęśliwa, to ja również. Wiesz dobrze o tym, że twoje szczęście jest dla mnie ważne. - oznajmił z bladym uśmiechem na twarzy. Shan odwzajemniła jego gest i w tym samym momencie dobiegł ich dźwięk otwieranych drzwi.  Dziewczyna chciała wstać i pobiec przywitać swojego chłopaka, jednak ten zdążył już wejść do salonu. Nick rozejrzał się po pomieszczeniu, a następnie rzucił wrogie spojrzenie na Jamesa.
- Co ty tu kurwa robisz?
- Ja... - próbował tłumaczyć się Jaymz, ale Nick przerwał mu.
- Twoja pieprzona kochanka cię zostawiła i teraz zabierasz się za moją dziewczynę?
- Nicky... - odezwała się w końcu Shanell. - Przestań...
- A ty jeszcze po tym co ci powiedział wpuściłaś go do domu?!
- Nick, opanuj się w końcu! - dziewczyna wstała ze swojego miejsca, złapała go za koszulkę i pociągnęła w stronę drzwi. Kiedy znaleźli się na klatce schodowej, Shanell przyparła go do ściany i spojrzała mu prosto w oczy. - Posłuchaj, wiem, że James zachował się jak skurwiel, w stosunku do mnie, a tym bardziej do Melanie, ale to mimo wszystko nasz przyjaciel...
- Gówno, a nie przyja...
- Przestań tak mówić.  - przerwała mu. - Musimy mu pomóc...
- Ja nie będę mu w niczym pomagał! - uniósł się Nick. - Sam na własne życzenie wszystko spierdolił! Niech wypierdala teraz do tej swojej dziwki!
- On się dzisiaj rozstał z Lisą. Widać, że naprawdę żałuje tego co zrobił i chciałby uratować swój związek z Mel. Niech zostanie u nas na jakiś czas, on nawet nie ma gdzie iść...
Chłopak nic nie mówił, tylko skrzyżował ręce i patrzył nerwowo na swoją dziewczynę.
- Dobra... i tak nie dasz za wygraną. Może zostać, jak tak bardzo ci na tym zależy.
- Dzięki skarbie! - Shanell rzuciła mu się na szyję i przytuliła go. Po chwili wrócili do mieszkania i zastali Jamesa w takiej samej pozycji jak przedtem. Spojrzał na nich smutnym wzrokiem i czekał, aż któreś z nich się w końcu odezwie.
- James, możesz u nas zostać. - oznajmił Nick. Chłopak uśmiechnął się delikatnie.
- Dzięki. I... Shanell już przeprosiłem, ale ciebie też chcę... Wybacz to co powiedziałem o waszym związku...
- Daj spokój. Miałeś prawo tak zareagować. Wybaczcie, idę już spać, jestem wykończony.
- Niedługo przyjdę do ciebie. - powiedziała cicho Shan i przelotnie pocałowała go, a Nick poszedł do sypialni. Dziewczyna usiadła na sofie obok Jamesa, jeszcze trochę porozmawiali i wypili herbatę, a następnie Shanell przyniosła mu kołdrę i poduszkę, żeby mógł przespać się na kanapie, a sama poszła do swojej sypialni i położyła się obok swojego chłopaka, po czym niedługo później zasnęła.

20 komentarzy:

  1. Wiesz, że coś mi się popsuło w telefonie? ;< Nie wczytuje mi Twojego kanału ;< chciałam dzisiaj pobrać wszystkie nowe posty z subskrybowanych kanałów i tylko na Twoim pisało "kanał nieznany". Why? ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem co to może być. ten Twój telefon to w ogóle jest... roztrzaskane gówno XD może spróbuj mnie jakoś usunąć, a potem pobrać jeszcze raz. nie wiem co to może być, niestety -,-

      Usuń
  2. + bardzo podoba mi się, jak James potraktował Lisę :3 jakoś nie specjalnie za nią przepadam.

    - Gdzie ty idziesz?!
    - Chuj cię to obchodzi!

    OdpowiedzUsuń
  3. "roztrzaskane gówno" ale działa xD wygląda jakby samochód po nim przejechał, a mimo to działa :D CUD ;> . Wszystko fajnie, pięknie. Na razie mogę czytać na kompie, gorzej gdy meine bruder będzie blokował komputer. ;x

    OdpowiedzUsuń
  4. Juhu juhu juhu wkońcu chuju zostawiłeś Lisę. Jamz masz plusjka z zachowania. Jeszcze 4 plusy i uzbierasz piątkę albo buziaka.xd (od Kirka. I wtedy się wkurwi.xd)
    Jak opisałaś wygląd Szan i oba potem wpuściła tą pierdołowatą napaloną blondynę to myślałam, że on poprosi o wódke, a że Shan wyglą jak wygląda to u hu hu ostro.
    Łikend kurwa... Wkońcu. Wiesz co... Wbijaj na angry dodam gify. A jak tam ci się śpi po tym gifie jak Jaymz kręci dupą. Nie byłaś na sad-but-true-life.blogspot.com, a tam jest Kirk w czepku nooo...

    Ja jak zwykle komentarz w cały świat.

    Kirk pierdoła. Tak wiem. Ale Larsi wierny jak pies i będzie siedzieć z nim w szpitali i go Dżamz z Kilfem będą siłą wyciągać. Sylvia wraca. Się będzie dziać z Krikunią... O dużo. Tak, kRik. Xd
    Jeszcze większe: D: - DEJF TEŻ PRZYJDIE.

    Jest moc. Margaret Leń Od Logowania Przez Telefon Mustaine.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytam jutro lub jak zdążę to jeszcze dzisiaj :)
    Zapraszam na epilog, podziękowania i do zapoznania się z fabułą nowego opowiadania na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohoho, James to jednak kawał skurwiela, nie wiem jak inaczej mogłabym to ująć. Ale powoli chyba jego nowy związek zaczyna się...rozwiązywać. No, ale w sumie czy naprawdę myślał, że osiemnastoletnia dziewczyna będzie w stanie dać mu to co dała Mel? Ponad to...polubiłam nawet Lisę. Zrobiła źle, ale żałuje. Nie wiedziała, że James ma dzieci i kogoś jeszcze. Ale z drugiej strony jak się dowiedziała to powinna z nim skończyć. Chyba, że byłaby bezuczuciową i zimną suką. A z tego co tu wyczytałam to taka nie jest. A, podała w dodatku Mel swój adres, oddała jej bez żadnych zbędnych słów córkę i w końcu przeprosiła. A James zareagował w sposób bardzo oczywisty, ha. Wkurwienie się, wulgaryzmy w stronę UKOCHANEJ. No, jestem ciekawa jak ten związek sobie dalej poradzi.
    Dalej, James przyszedł do Shanell. Powinien się cieszyć i dziękować, że ma taką przyjaciółkę.
    No i jak zawsze czekam na kolejny rozdział i oczywiście pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. dobra mamy nowego rozdziala ;__; potem ci koemntne jak ogarne akcje od nowa xD
    SHAYEN SHAYEN SHAYEN PAGE :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Hey, hey. Tak, to ja. U mnie na blogu masz wyjaśnienie, usprawiedliwienie, informacje, przeprosiny, czy tam coś..xD

    Miło, że Shanell zdecydowała się powiedzieć reszcie o związku z Nickiem. Jakoś nikomu to nie przeszkadzało, tylko James oczywiście kurwa musiał wyskoczyć. Nie dość, że Shan go kryła, przed swoją przyjaciółką i nigdy nie zdradzila Cliffa, to Hetfield, który ma tyle na sumieniu na nią wyjechał. Nie wiem, co bym mu zrobiła. Nie wiem w ogóle jak Shanell mu mogła wybaczyć tak szybko. Zerwał z Lisą, ale to jeszcze nie oznacza, że postanowił się zmienić. Bo tak trochę dziwnie - wcześniej nie przyszedł i nie przeprosił, dopiero jak czegoś od Shan potrzebował, to do niej przyszedł.
    Zastanawiam się, dlaczogo James wziął że sobą Sophie. Z jednej strony, to na pewno ją kocha i by za nią tęsknił. Nie chciałby, żeby Mel też ją mu zabrała. Ale z drugiej, to może on właśnie miał nadzieję, że Melanie po nią przyjdzie? Dobra, nie filozofuje tutaj..xD Cokolwiek chciał tym osiągnąć - mega odpowiedzialne to to nie było..;P

    Pozdrawiam i czekam na kolejny..;* Mam nadzieję, że już nigdzie nie znikne..;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju, jak będę miała czas to przeczytam. Też mam multum nauki, powtarzania i tych innych dupereli związanych z egzaminem. Jebane gimbazjum...

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej :)

    Ah, moim zdaniem, to Shan ma po prostu za dobre serduszko. Moim zdaniem nie powinna go wykopać i w sumie potraktować tak samo, jak on potraktował Mel. Nie dziwię się, że Nick się wkurzył, bo ja na jego miejscu też bym się tak po prostu wkurzyła, bo przecież James powiedział jednak sporo za dużo. A tu cóż, przeprosił, i wszystko jest już dobrze. Sahn, jest za dobra, a potem dostaje tylko za to po dupie :(

    Mimo wszystko, to jest mi szkoda Lisy. No dziewczyna nie wiedziała, w co się pakuje, ale tak naprawdę.. to Mel miała rację. Kiedy się dowiedziała, to jednak mogła to wszystko skończyć, prawda? Jednak tego nie zrobiła. Ale cóż, młode to, głupie, i tak dalej, haha. Pewnie jakby miała trochę więcej niż 18 lat to też by się inaczej potoczyło to wszystko. Nie mam jakiejś takiej złości do tej dziewczyny, bo w gruncie rzeczy wydaje mi się być zagubiona w sobie. A James w sumie wpakował ją w jakąś dziwną grę.
    Dobrze, że oddała Sophię, bo przecież, co innego mogła zrobić? James się na to wkurzył, to było oczywiste, że się wkurzy, ale.. nie sądze, aby tak po prostu zerwali. Sahn tak twierdzi, ale jak dla mnie, to była tylko chwiliwa kłotnia kochanków. Ale zobaczymy jak to będzie.

    Pozdrwiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. http://sad-but-true-life.blogspot.com/2013/04/rozdzia-2.html chodź na soczek pomarańczowy oblać urodzinki Izzyego :D

    OdpowiedzUsuń
  12. PRZECZYTAŁAM!! skomentuje w tym tygodniu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Co do Sad But True to Cliff będzie narazie żyć. Oni o tym nie wiedzą bo Kirk mówił, że ma 20 lat a jest początek roku więc dopiero tak jakby dołączył do Metalliki, ale tak na serio, że gra, a nie ryczy i się szmaci z Larsem. W sumie to na Angry Again jeszcze nie gra bo Dave. Ale zaraz będzie. Oj zobaczysz co tam się będzie działo. Znowu odskakuję od temetu. Kurewa... No ten. Powiem Ci, że Metallika zniknie, ale zobaczysz jaka. O będzie ostro, ale nie teraz. Narazie zostaną wyrzuceni od mamusi Slasha i Kirka. Tma chwila na ulicy i znowu coś, coś i możśe pomieszkają i wiesz. Mówiłam Ci, że oni nie mają żadnego sprzętu? Przekichane nie? Zespół bez instrumentów.

    Dobra dowiesz się. Dzisaj będzie 11 na The Day That Never Comes. Wiesz co sobie wymyśliłam? The Dave That Never Comes. xd I to się stanie. Kurna piosenka jasnowidz.xd Zawsze spoko.

    Wszystkiego metalowego z okazji urodzin, Jamesowego uśmiechu, koncertu Metalliki, Kirkowego Flyinga V, Larsowego śmiechu i Cliffowej mądrośći Ci życzem :3

    Margaret Musztejn która ma 13 urodziny 29 kwietnia :D
    Taki szczeniak :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Robie spam powiadomieniami. U mnie 20 jak coś xD.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeeej, dopiero znalazłam czas, żeby dodać komentarz.
    Może robię z James'a większego skurwiela niż jest, ale wydaje mi się że wziął ze sobą Sophie bardziej dlatego, żeby zrobić Melanie na złość.
    Lisa musiała się nieźle zdziwić, że Mel jest taka ładna *_*
    A Shan to normalnie złoty człowiek. Po tym wszystkim jest dobra dla Jamesa i przyjęła go siebie. Pewnie każdy chciałby mieć takiego przyjaciela.
    Powtarzam się, ale nie szkodzi - zastanawiam się, co kochany James ma zamiar teraz zrobić. Zerwać z Lisą ? Wrócić do Mel ? Żyć sam ? No zobaczymy.
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział http://live-and-die-for-metal-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger Award. Nie mam pojęcia co to, więcej szczegółów u mnie na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zostałaś nominowana do VBA, chociaż nie wiem o co chodzi. Więcej u mnie na blogu..:P
    jackdanielsbrownstonemuzykagunsi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeszcze nie komenrarz, chociaż on nadejdzie... mam nadzieję... xd
    Nominowałam cię do fxhvcgvhjdfgjgcvh Blogger award XD

    OdpowiedzUsuń