no to mamy pierwszy rozdział. dowiecie się czym zajmuje się Susie i kilku innych informacji. postanowiłam nie robić opisów, bo... byłby to taki spoiler, dowiedzielibyście się kilku rzeczy, na które raczej trzeba trochę poczekać :)
rozdział dedykuję Rain, jednej z najwspanialszych czytelniczek, bo tak na niego czekała. co prawda w tym rozdziale Jamesa nie ma, ale będzie w następnym! :)
Devon
Lexxi Hope, a właściwie Susan "Susie" Johnson poznałem 12 marca 1985 roku, kiedy startowała do tej branży w pożyczonej bieliźnie, za dużych szpilkach koleżanki i ze szczątkami aparatu na zębach, który sobie dzień wcześniej rozbrajała kombinerkami. Miała wtedy 20 lat, proste brązowe włosy do połowy pleców, dziecinną twarzyczkę i przerażoną minę. Chociaż nikt nie zwrócił na nią szczególnej uwagi, zrobiła dobre wrażenie na castingu i udało jej się podpisać kontrakt.
Jakiś czas później Susan zaczęła się coraz bardziej zmieniać, a ja coraz bardziej dochodziłem do wniosku, że coś do niej czuję. Susie rzuciła swój wizerunek grzecznej dziewczynki. Zaczęła tapirować i tlenić na blond włosy, nie rezygnowała z mocnego makijażu, nosiła wyzywające ubrania. Przestała się uśmiechać i zawsze miała rozchylone wargi. Nikt nie miał prawa mówić do niej po imieniu. Wszyscy zwracali się do niej Lexxi.
Wszyscy, oprócz mnie. Zaczęliśmy się spotykać. Lexxi, którą znali wszyscy była wredna, nieufna i wulgarna. A Susie, w której się zakochałem, była miła, zabawna i inteligentna. Chociaż każdy twierdził, że związek między reżyserem a aktorką porno zakończy się po niedługim czasie głośną kłótnią, zdradą bądź śmiercią z powodu przedawkowania lub morderstwa swojego partnera, ja po paru miesiącach byłem przekonany, że Susan to ta dziewczyna, którą chcę poślubić.
Zaręczyliśmy się po pół roku randkowania. Niecały miesiąc później dowiedzieliśmy się, że Susie jest w ciąży. Ja byłem szczęśliwy, ale co do Susan miałem wątpliwości. Znałem ją od dawna i wiedziałem, że nie cieszy się z dziecka. Tydzień później, może nawet nie, dostałem telefon od jej przyjaciółki Tiffany, że znalazła ją nieprzytomną w naszym mieszkaniu, z pustą fiolką po lekach i butelką wódki w dłoni. Wcześniej bym się tym nie przejął, moja narzeczona zrobiła to nie pierwszy i na pewno nie ostatni raz. Ale ona przecież była w ciąży! Była. Kiedy dojechałem w końcu do szpitala dowiedziałem się, że poroniła.
Przez utratę dziecka nasz związek bardzo się zmienił. Susie wróciła do grania w filmach porno, chociaż miała tego dosyć i wymiotowała na samą myśl o tym. Oddaliliśmy się od siebie. Nie sypialiśmy ze sobą. Nie mogłem na nią patrzeć. Po co ona to właściwie znowu pomieszała leki z alkoholem? Chciała mi zrobić na złość? Czy aż tak bardzo nie chciała mieć ze mną dziecka? Może to dziecko nawet nie było moje...? Nie wiem, czy kiedykolwiek odzyskam odpowiedź na te pytania. Ale wiem, że między mną i Susie już nigdy nie będzie tak jak przedtem.
Tiffany
Susan pierwszy raz spotkałam gdy miała 16 lat. Przeprowadziła się do swojego starszego brata Dylana, który mieszkał na moim osiedlu. Obydwoje nie mieli lekko w życiu, w szczególności Susie. Zawsze była samotna. Swojego ojca widziała ostatni raz, kiedy była małą dziewczynką. Jej matka często zmieniała facetów. W końcu wyszła za mąż za jednego ze swoich partnerów, który najpierw wydawał się być księciem z bajki, a w rzeczywistości okazał się kimś zupełnie innym.
Któregoś dnia Susan wyznała mi, dlaczego uciekła z domu. Jej ojczym wykorzystywał ją seksualnie. Trauma po tym przeżyciu spowodowała, że zaczęła występować w filmach dla dorosłych. Tak mi się przynajmniej wydaje. Nigdy nie powiedziała, że granie w tego typu produkcjach sprawia jej przyjemność.
Susie i jej brat ledwo wiązali koniec z końcem. Ona jeszcze chodziła do szkoły, a on był gitarzystą w zespole metalowym. Żyli ze wszystkich form pomocy społecznej oraz dzięki hojności przyjaciół z zespołu Dylana. Kiedy Susan miała 18 lat w tajemnicy przed bratem zaczęła pracować jako striptizerka w jednym z nocnych klubów. Dylan dowiedział się o tym przez przypadek. Susie była najważniejszą osobą w jego życiu i nie chciał, by jego siostra pracowała w takim zawodzie, nawet jeśli dostawała za to niesamowitą kasę. Ponieważ Susan kochała brata nad życie, rzuciła pracę striptizerki i zaczęła pracować jako kelnerka. Niedługo później związała się z perkusistą zespołu, w którym grał Dylan.
Wszystko powoli zaczęło się układać. Za każdym razem gdy widziałam Susie, ta była uśmiechnięta i rozgadana. Miała fajnego chłopaka i stałą pracę, więc ona i Dylan dawali sobie radę. Jednak którejś nocy wszystko się skończyło i znowu w jej życiu nastąpił bardzo ciężki okres. Kiedy wróciła z pracy i weszła do mieszkania, zobaczyła swojego brata leżącego na podłodze, z igłą w przedramieniu. Wszyscy wiedzieli o tym, że Dylan był narkomanem. Susie jednak zawsze twierdziła, że mimo to są ze sobą w dobrych kontaktach i nie potrzebują od nikogo żadnej pomocy. Każdy w to wierzył, dlatego nikt nie próbował im pomóc.
Po jego śmierci Susan kompletnie się załamała. Rozstała się ze swoim chłopakiem, przestała jeść, nie chodziła do pracy. Jakiś czas później ją zwolnili i nie miała ani centa. Wyrzucili ją z mieszkania, dlatego moi rodzice zgodzili się, żeby z nami zamieszkała. Lubili Susie. Od dawna się z nią przyjaźniłam, więc zawsze była u nas mile widziana. Przez jakieś 2 tygodnie trudno było się z nią dogadać, ale potem wszystko zaczęło wracać do normy. Znalazła nową pracę, zaczęła spotykać się z ludźmi. Jedna z jej nowych znajomych, której nigdy nie spotkałam, spytała ją, czy nie wystartowałaby razem z nią do branży porno. Susie oczywiście się zgodziła. Łatwo było nią manipulować.
Potem przez długi czas nie widziałam Susan. Wyprowadziła się od nas i zamieszkała ze swoją nową koleżanką, która wciągnęła ją w ten syf. Było mi smutno, jednak po jakimś czasie przestałam myśleć o Susie. Wmawiałam sobie, że może ułożyła sobie jakoś życie. Że może taki "zawód" jej odpowiada. Ale myliłam się. Miałam okazję się o tym przekonać kilka miesięcy później, kiedy spotkałam ją po raz pierwszy odkąd się wyprowadziła z mieszkania moich rodziców. Imprezowała w jednym z nocnych klubów w Hollywood z kilkoma osobami. Ja tam byłam z dwiema koleżankami, które dzięki mnie poznały Susie. Pewnie nawet bym nie wiedziała, że jest w tym samym klubie co ja, gdyby nie jedna z moich znajomych.
- Czy to nie jest przypadkiem Susan? - spytała, rzucając spojrzeniem na grupkę ludzi. Odwróciłam się i zmierzyłam ich wzrokiem.
- Nie.
- Przypatrz się. Tej blondynce.
- Susie przecież nigdy nie miała blond wło... - nie dokończyłam, ponieważ po raz kolejny odwróciłam się i zmierzyłam wzrokiem chudą blond dziewczynę. Nie mogłam uwierzyć. To była Susan. Jednak z tej Susan, którą poznałam i która była przez długi czas moją najlepszą przyjaciółką, nie zostało nic. Jej piękne, długie, brązowe włosy zniknęły. Teraz były natapirowane, tlenione na blond. Do tego długie czerwone paznokcie, dżinsy najobciślejsze jak się tylko dało i bluzki odkrywające brzuch. Chociaż miała ostry makijaż, z daleka widziałam, że jest zmęczona i przygnębiona. Na twarzy nie miała ani cienia uśmiechu. Wyglądała strasznie. Mimo wszystko chciałam do niej podejść i zamienić z nią kilka słów.
- Hej. - rzuciłam, gdy tylko znalazłam się przy niej. Dziewczyna odwróciła się i zmierzyła mnie wzrokiem.
- Tiffany... to ty...
- Susie, jak ty wyglądasz...
- Mów do mnie Lexxi, ok? - poprosiła.
- Jak?
- Lexxi... Lexxi Hope.
- Kto to kurwa jest Lexxi Hope?
Susan uśmiechnęła się blado.
- To ja. To mój pseudonim artystyczny.
Zrobiło mi się słabo. To już był koniec. Nie mogłam się do niej nawet zwracać po imieniu. Stwierdziłam, że dalsza rozmowa nie będzie miała sensu. Chciałam odejść, ale Susie zatrzymała mnie. Zaciągnęła mnie do toalety. Pierwsze co zrobiła, to zamknęła za nami drzwi i rozpłakała się. Nie potrafiłam jej uspokoić. Tusz spływał jej po policzkach, ludzie przechodzili obok nas i się dziwnie patrzyli, a ona leżała na zimnych płytkach zwinięta w kłębek i płakała jak mała dziewczynka. Patrząc na tę scenę doszło do mnie, że Susie jest emocjonalnym wrakiem. Zawsze była bardzo wrażliwa i wszystko bardzo przeżywała, a ten biznes jeszcze bardziej pogorszył sprawę. Żeby wytrzymać w tej branży trzeba mieć poukładane w głowie. A Susan niestety miała z tym spory problem...
- J-ja tak... Nie... nie mogę... - łkała, przytulając się do mnie bezsilnie. - Nie dożyję do końca kontraktu...
- Susie... sama jesteś sobie winna...
- Co ja mam teraz zrobić...?
- Nie wiem. Ty się w to bagno wpakowałaś.
- Ale... ja nie wiedziałam...!
- Wiem, że nie masz rodziny, ale nie mogłabyś się dla kogoś starać? Chłopaka, przyjaciółki? Masz kogoś takiego?
- Mam... mam narzeczonego. - powiedziała w końcu, pociągając nosem. - Ma na imię Devon.
- I nie przeszkadza mu to, że grasz w filmach pornograficznych?
- Potrafię oddzielić to co robię w pracy od życia prywatnego. - powiedziała cicho. Westchnęłam głośno i powstrzymałam się od komentarza.
Devona miałam okazję poznać jeszcze tego samego wieczora. Wysoki, dobrze zbudowany, z zarostem na twarzy, czarnymi gęstymi włosami i ciekawymi tatuażami. A przede wszystkim był porządny, mimo że też był związany z tą branżą. Miał silną psychikę, w porównaniu do Susie. Na pierwszy rzut oka była widać, że się o nią troszczy i bardzo ją kocha, chociaż ona w ogóle tego nie doceniała.
- Odkąd Susie poroniła, wszystko się zmieniło. - opowiedział, gdy staliśmy sami na tyłach lokalu i rozmawialiśmy. - Nie jest tą samą osobą co wcześniej. Próbuję pomóc jej, nam, naszemu związkowi, ale ona traktuje mnie jak wroga.
- Ją wykańcza granie w tych filmach. Naprawdę nie przeszkadza ci to, że twoja narzeczona robi coś takiego?
- Seks na planie nie jest seksem w pełnym tego słowa znaczeniu. - wyjaśnił, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. - Gdy Susie dowiedziała się o ciąży, zrezygnowała z tego. Myślałem, że już na stałe. Jednak kiedy poroniła, od razu wróciła do pracy. Nikt jej do tego nie zmuszał i nie namawiał, sama podjęła taką decyzję.
- Może jej już naprawdę na niczym nie zależy...? - spytałam w końcu. Dev wyciągnął z paczki jednego papierosa, odpalił go i mocno się zaciągnął.
- Nie wiem. Na dziecku jej najwyraźniej nie zależało, skoro nafaszerowała się lekami i popiła je alkoholem. Na mnie chyba też nie, skoro cały czas odkłada datę ślubu.
- Ale jest z tobą...
- Potrzebuje kogoś bliskiego. Nie ma rodziny, nie ma żadnego przyjaciela... Ona nie chce żadnej rozmowy czy pomocy. Po prostu musi mieć obok siebie kogoś bliskiego i kochającego. Chce trochę czułości i tego poczucia bezpieczeństwa.
Popatrzyłam jeszcze raz na Devona i wzięłam głęboki oddech. Nie miałam pojęcia, jak mogę pomóc Susie. A chciałam to zrobić. Była zbyt słaba i bezbronna. Dla niej kariera w tej branży mogła skończyć się tylko jednym - śmiercią.
Heavy rings hold cigarettes, up to lips that time forgets, while the Hollywood sun sets behind your back.
czwartek, 31 października 2013
niedziela, 27 października 2013
Bohaterowie, prolog "The Unforgiven"
Susan "Susie" Johnson
Tiffany Thompson
Kristen Hall
Kendall Hetfield
Devon Hayes
James Hetfield
Cliff Burton
Kirk Hammett
Lars Ulrich
Jason Newsted
Dave Mustaine
David Ellefson
Marty Friedman
Nick Menza
Tyler Morris
The Unforgiven
Wprowadzenie
Lexxi Hope aresztowana za jazdę pod wpływem alkoholu
Devon Hayes i Lexxi Hope rozstali się?
Lexxi Hope znowu pobita przez narzeczonego!
Lexxi Hope jest w ciąży?
Lexxi Hope po kolejnej próbie samobójczej
Devon Hayes wylądował na odwyku
Devon Hayes widziany z inną kobietą. Lexxi to już przeszłość?
Nienawidzę Lexxi Hope. Mam dosyć jej uzależnień, romansów, zdrad i upokorzeń. Nie cierpię wychodzić do pracy o osiemnastej. Nie chcę więcej zarabiać tysięcy dolarów w ciągu godziny.
Masz dosyć zarabiania dużych pieniędzy i spędzania czasu na imprezach w doborowym towarzystwie?
Imprezach? To szara rzeczywistość, gdzie bez przerwy wymagają od ciebie okrzyków rozkoszy. Jest tłum techników, oświetleniowców, dwóch reżyserów oraz napięty grafik i musisz udawać, że przeżywasz najlepsze chwile swojego życia. To nie jest impreza. To jest praca. Naciskasz budzik i idziesz do pracy. Męczysz się. Nudzisz, bo godziny ciągną się i ciągną.
Sama wybrałaś taką drogę.
Skąd mogłam wiedzieć o wszystkich pułapkach, w jakie może wpaść początkująca gwiazdka? Nie miałam pojęcia o narkotykach i alkoholu oraz o producentach, którzy używać będą dziewczynę aż do zużycia?
Jesteś z siebie dumna, mała dziwko?
Zamknij się!
Wszyscy traktują cię jak szmatę, podoba ci się to?!
Zamknij się, zamknij się, zamknij się, zamknij!
Lubisz jak cię znajdują w pokoju hotelowym z pociętymi rękoma, leżącą wśród potłuczonych butelek po whisky i rozsypanych tabletek? Nie ma to jak autopromocja, prawda?
Ten przemysł stara się ukryć problemy psychiczne dziewczyn. To nie jest autopromocja. To desperackie wołanie o pomoc. Dziewczyny takie jak ja umierają młodo każdego dnia...
Subskrybuj:
Posty (Atom)