Shanell
- Zostaw to! - krzyknęłam do Dave'a, który ściągnął czekoladową dekorację z tortu i ją zjadł. - Jezu, Dave! Zobacz jak to teraz wygląda!
- Nawet nie zwróci uwagi! - powiedział z pełnymi ustami. - Sama piekłaś?
- Żartujesz chyba. Kupiłam w cukierni.
- Jest dobry.
Dzisiaj był naprawdę specjalny dzień. Mój narzeczony obchodził dzisiaj swoje trzydzieste urodziny. Złożyłam mu rano życzenia i obiecałam, że w przyszłą sobotę pójdziemy na romantyczną kolację. Myślał, że cały dzień spędzę na castingu, a wieczór na sesji zdjęciowej, ale tak naprawdę nie miałam żadnych planów. Postanowiłam mu zrobić małe przyjęcie niespodziankę, takie jakie on miał w zwyczaju robić mi.
Wszystko było dopięte na ostatni guzik, czekaliśmy tylko, aż Nick wróci z pracy.
- Jak przygotowania do bycia tatusiem? - spytałam, wkładając butelkę coli do lodówki.
- Nijak. Z każdym dniem coraz bardziej do mnie dochodzi, że nie mam o niczym pojęcia.
- Przynajmniej masz taką świadomość. Ja myślałam, że wiem wszystko, bo naczytałam się głupich książek i gazetek o wychowaniu dzieci. Urodził się Milan i okazało się, że nie wiem kompletnie nic. Codziennie uczę się czegoś nowego. Masz już wybrane imię?
- Nie. Chciałem nazwać ją na cześć jakiegoś zespołu, myślałem nad imieniem Diamond, od Diamond Head albo Angel, od Angel Witch. Podoba ci się?
- Nie.
- Ty nazwałaś swoje dziecko na cześć swojego ulubionego miasta.
- Ale Milan Menza chyba brzmi lepiej niż Diamond czy Angel Mustaine. To chyba zbyt oklepane imiona dla dziewczynki.
- Siemka. - usłyszeliśmy Roxxi, która niespodziewanie weszła do środka.
- Cześć, przyszła Madam President. - powiedziałam.
- Gotowa na studia wśród młodszych prawie o dziesięć lat chłopaków i fajnych lasek?
- Wiesz co? Mogę się założyć, że będę lepszą laską niż dziewięćdziesiąt pięć procent studentek z mojego roku.
- Będziesz chodzić z nimi na imprezy?
- Po co? Nie idę tam żeby szukać przyjaciół, robię to dla dobra naszego pięknego kraju.
- Z nami chodzisz na imprezy. - uśmiechnęłam się.
- No właśnie. Nie potrzebuję więcej znajomych.
- Roxxi, zaniesiesz tort do salonu? Dave go zeżre po drodze.
- Jasne. - wzięła ciasto i wyszła z kuchni. Wyciągnęłam z szuflady świeczki i razem z Dave'em poszliśmy do salonu, gdzie siedziała reszta.
- Mam tylko świeczki z urodzin Milana, bo zapomniałam kupić. - wbiłam w tort świeczkę z cyfrą dwa, a zaraz po niej świeczkę z cyfrą jeden. - Raczej nie będzie przeszkadzało Nickowi, że obchodzi dwudzieste pierwsze urodziny?
- Judy ma za dwa tygodnie osiemnaste. - oznajmił Junior.
- Totalnie!
- Chyba Nick przyjechał. - powiedział Jason, który stał przy oknie.
- Cholera. Gaście światło.
Dave zgasił światło i usiadł obok swojej narzeczonej.
- Zanim on się dowlecze na to dwunaste piętro... - westchnął Marty.
Chwilę później usłyszeliśmy szczęk klucza w drzwiach. Nick wszedł do środka.
- Shanell, jesteś? - spytał jeszcze w korytarzu. - Byłem w indyjskiej restauracji przy Vermont Avenue i kupiłem curry, jesteś głodna? Shanell?
- Mogę się zaśmiać? - spytał cicho Junior.
- Nie!
- Chyba jej nie ma... - mruknął Nick.
- On gada sam do siebie? - James uderzył się ręką w czoło.
- Przestań... Chyba idzie do salonu. Gotowi?
- Zjadłbym to curry. A ty Diana? - odezwał się nagle Dave.
- Ale tylko pikantne.
- Też bym zjadła. - poparła ich Roxxi.
Kiedy drzwi do salonu otworzyły się i Nick zapalił światło, aż odskoczył kiedy nas zobaczył.
- Niespodzianka! - krzyknęliśmy i od razu rzuciłam mu się w ramiona. Mój narzeczony spojrzał na nas zszokowany. - Nie spodziewałeś się?
- Nie...
- Wszystkiego najlepszego, najlepszy bębniarzu w Kalifornii. - Dave klepnął go w plecy i objął lekko.
Reszta również zaczęła składać mu życzenia, a ja powoli się wycofałam, żeby zapalić świeczki na torcie.
- Dajcie mi chwilkę, ok? - powiedział Nick. - W ogóle się was nie spodziewałem. Wyglądacie wszyscy jak milion dolarów, a ja jak pół kilo gówna.
- Ale szybko!
- Tylko się przebiorę i uczeszę.
Poszedł do sypialni, a my otworzyliśmy w tym czasie szampana i rozlaliśmy do kieliszków. Kiedy Nick wrócił, wznieśliśmy toast i kazaliśmy zdmuchnąć mu świeczki.
- Mam dwudzieste pierwsze urodziny. - zaśmiał się.
- Zapomniałam kupić świeczek, te zostały mi z urodzin Milana. - wytłumaczyłam się.
- Zapominaj częściej, kochanie. Zdmuchnij za mnie i pomyśl życzenie.
- Ja? W porządku.
Pomyślałam życzenie i zdmuchnęłam świeczki. Nick objął mnie ramieniem i cmoknął w policzek.
Kiedy zjedliśmy tort i dopiliśmy szampana, poszłam z Judy i Mel do kuchni, żeby zrobić kolację. Dosyć szybko dobiegł nas głośny charakterystyczny śmiech Dave'a z salonu.
- Co jest...
- Pewnie znowu opowiada co zrobił Kirk. - stwierdziła Judy.
Po chwili natomiast usłyszałyśmy właśnie śmiech Kirka.
- Jednak nie. Kirk nie śmieje się z siebie.
Nie myślałyśmy dalej nad tym i wróciłyśmy do naszego zajęcia. Wtedy dobiegł nas głośny śmiech Jamesa i Larsa. Zignorowałyśmy to, ale kiedy akurat wyciągałam talerze, usłyszałyśmy wrzask Roxxi.
- Pójdziemy razem do bunkra! - krzyknęła ze śmiechem do kogoś.
- Pamiętam to! - wybuchnął śmiechem Marty.
- Co do kurwy... Mel, weź herbatę. - wzięłam talerze i ruszyłam w stronę salonu. - Widzę, że zrobiło się wesoło kiedy wyszłyśmy. Co tam macie?
- Zdjęcia z twojego pudełka. Pamiętasz jak je zebraliśmy na twoje urodziny i mieliśmy oglądać? - spytała Diana.
- Faktycznie. Zapomniałam o tym. Miałam je wam oddać, ale ciągle wypadało mi z głowy.
- Co tam macie? - spytała Melanie, stawiając dzbanek z herbatą na stole. Judy przyszła zaraz za nią i zaraz za nią z indyjskim jedzeniem, które wcześniej kupił Nick. - Zdjęcia!
- Błagam, nienawidzę tego! - krzyknęła Judith.
- Za późno. - powiedział James, a Mel wcisnęła mu się na kolana. - Oglądamy!
Dave pierwszy wziął się za szukanie zdjęć.
- Jedno z moim ulubionych zdjęć!
- Ta koszulka to klasyk! - pochwalił Marty.
- Szkoda, że już jej nie mam. Nawet nie wiem co się z nią stało.
- To chyba 1986 rok. Może zostawiłeś ją u jakiejś laski, z którą się rozstałeś?
- Możliwe. Szkoda jej. Koszulki, oczywiście.
Dave położył zdjęcie z boku i wziął następne.
- O Boże! - wzięłam od niego fotografię. - To jeden z moich pierwszych pokazów. Wspomnienia.
- Wyglądasz od lat tak samo, w ogóle się nie zmieniasz. - powiedziała Diana.
- Tak. Mam chyba dobre geny. - uśmiechnęłam się i spojrzałam na rozrzucone zdjęcia. Wzięłam kolejne.
- Deanna!
- Ugh... - skrzywiła się Mel. Od zawsze nie przepadała za siostrą Jamesa, z którą był bardzo blisko po śmierci ich rodziców.
- Niezła. - stwierdził Jason, patrząc razem ze mną na fotografię.
- To moja siostra!
- I mężatka. - dodałam, odkładając zdjęcie. Junior wychylił się i wziął kolejne.
- Ale mam wielki łeb. - powiedziała Judy, przykładając dłoń do głowy.
- Trzymałem to zdjęcie w ramce, na szafce nocnej.
- Patrzę na to zdjęcie i widzę Taylora, dosłownie. - powiedziałam, przyglądając się fotografii. - Dlaczego wasze dzieci nie mogą być pomieszane, tylko wyglądać totalnie jak matka albo totalnie jak ojciec?
- Szczerze mówiąc to Milan nie jest jakoś bardzo podobny do Nicka, to mała męska wersja ciebie. - stwierdziła Judith.
- Ma włosy i nos po Nicku. Nawet śpi w tej samej pozycji co on i denerewuje się tak samo jak Nick.
Junior odłożył zdjęcie swojej żony, a Lars wziął pierwsze z brzegu. Było to akurat jego zdjęcie.
- Do grania. Żeby nie mieć odcisków. Nick gra w rękawiczkach.
- Lars, wyglądasz jak starsza kobieta. Dobrze, że już nie masz tej grzywki. - powiedział Mustaine.
- Dave, odwal się od niego. - Roxxi stanęła w obronie swojego chłopaka. - Wygląda lepiej niż ty.
- A to można wyglądać lepiej ode mnie? - zakpił. Roxanne pokręciła głową i wzięła kolejną fotografię.
- Pamiętam to. - zaśmiała się Mel, przytulając się do Hetfielda. - I tę koszulkę! Kupuję płyn do kąpieli z bąbelkami dorosłemu facetowi.
- Z dwa lata temu była promocja, jak kupiło się sześć butelek tego płynu, za darmo dostawało się koszulkę. Babka przy kasie pyta jaki rozmiar, XS czy S, a ja: "męskie L". Nie mieli takiego i musiałem wziąć M, ale zmieściłem się!
- Jesteś nienormalny. - zaśmiał się Junior i zaczął przeglądać następne fotografie. Jedną z nich wziął do ręki.
- To zdjęcie z naszej podróży poślubnej! - Judy wzięła od niej fotografię i pokazała ją Davidowi. - Brooklyn!
- Kochanie, a my gdzie pojedziemy w podróż poślubną? - spojrzałam na Nicka, który był bardziej zajęty jedzeniem swojego curry niż naszą podróżą.
- Nie mamy nawet daty ślubu wyznaczonej, a ty myślisz już gdzie pojedziemy po ślubie.
- Przecież wiesz, że w kwietniu. - pokręciłam głową i wzięłam następną fotografię. - Moja piękna!
- To zdjęcie z tamtego roku, z moim bratem. - Mel spojrzała ze wzruszeniem na zdjęcie. - Tęsknię za nim.
- Przecież nie umarł. - powiedział Lars.
- Ale mieszka w Hiszpanii. Powinieneś znać to uczucie, twoi rodzice mieszkają w Danii, a ty w Stanach, na innym kontynencie.
- Dobrze, że tam mieszkają. - stwierdziła Roxxi z rozbrajającą szczerością. - Najlepiej to niech przeniosą się na Antarktydę, pingwiny ruchać. W szczególności jego matka.
Mel uśmiechnęła się pod nosem i wzięła kolejne zdjęcie.
- To też jest z naszej podróży poślubnej. - uśmiechnęła się. - Chyba z Phoenix.
- Ale mam seksownego kumpla. - powiedział z uznaniem Dave. Diana szturchnęła go łokciem.
- Ej, z fajnych lasek przerzuciłeś się na kolegów? Nie denerwuj mnie. - mruknęła.
- I tak źle i tak niedobrze.
Dostrzegłam jedno z moich zdjęć, którego dawno nie widziałam. Wzięłam je do ręki.
- To zdjęcie z pokazu Versace. 1990 rok. Zapomniałam że je w ogóle mam... Ten strój to już legenda!
- Żałuję, że mam takie duże cycki i nie mogę ich wcisnąć w twoja seksowną obcisłą czarną sukienkę z klamrami i paskami od Versace. - mruknęła Roxxi. - Lars, kup mi taką z większą miseczką.
- Co? - skrzywił się.
- Gówno. - mruknęła i oddała mi zdjęcie. Odłożyłam je na bok i wzięłam następne.
- Zobacz Nick, ty i twoja ciocia. - pokazałam mu fotografię.
- Wygląda na mamę! Podobna do ciebie. - stwierdziła Diana.
- To najsłodsza kobieta na świecie, a mama Nicka to prawdziwa wojowniczka! - zaśmiałam się. - W dodatku Lily ma dłuższe włosy i młodo wygląda. Jego ciocia jest taka drobna i malutka, że jak stanęłam obok niej na szpilkach to miałam wrażenie, że sięga mi do łokci. - uśmiechnęłam się i odłożyłam fotografię na bok. - Cudowna rodzina. Wzięłam do ręki kolejne zdjęcie. - Marty, pamiętasz to?
- Pamiętam! Zdjęcie z Paryża.
- Jaki podróżnik. - zakpił Dave.
- Daj mu spokój. Marty przynajmniej lubi jeździć ze mną na pokazy. Na pokaz Calvina Kleina do Tokio też go zabieram.
- Mnie zabrałaś tylko raz na pokaz, do Nowego Jorku! Byłem tam już z pięćset razy!
- Nigdy nie chciałeś ze mną jeździć na pokazy, nie raz cię zapraszałam na jakiś!
Mustaine zrobił głupią minę i zacząć przerzucać zdjęcia.
- O mój Boże...
- To zdjęcie z czasów liceum, jedno z moich ulubionych. - uśmiechnęła się Diana.
- Dlaczego nigdy mi go nie pokazywałaś?
- A ty pokazujesz mi wszystkie swoje zdjęcia?
- Niektóre moje zdjęcia z młodości nie nadają się do publikacji. - zmieszał się.
- Totalnie się zgadzam. - potwierdziłam.
- Wyglądałaś jak aniołek. - powiedział James. - Módlcie się, żeby wasza córka wyglądała jak ty. Jak będzie wyglądać jak Dave to będzie dramat.
- Co masz do mojej twarzy?! - oburzył się Dave. James już chciał mu coś odpowiedzieć, ale Nick wziął kolejną fotografię.
- Marty, kto ci tak profesjonalnie zrobił ombre? - zaśmiała się Roxxi.
- Ty. Pamiętasz to zdjęcie? Jest stare jak cholera. Było zrobione chyba niedługo po mojej przeprowadzce do Los Angeles. Miałem jakiegoś psychicznego współlokatora. Którejś nocy obudziłem się, a on siedział na moim łóżku i gapił się na mnie. Jak spytałem go co robi to jak gdyby nigdy nic odpowiedział: "a nic, patrzę sobie jak śpisz".
- Może pomylił cię z laską. - pomyślał głośno Jason i wziął do ręki następne zdjęcie.
- To Mel?
- Jasne! Mel, pamiętasz to zdjęcie? - spojrzałam na nią. - Homecoming! Te ozdoby z zabaw licealnych... dramat.
- Dramat to ta sukienka! - zaśmiała się.
- W sumie to nie jest taka zła.
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na jedno z moich czarno-białych zdjęć.
- To zdjęcie z sesji dla Rolling Stone, z 1989 roku. - pokazałam je Nickowi. - Wiecie, że byłam już w ciąży na tym zdjęciu?
- Jak ty to robisz, że jesteś taka chuda, a masz okrągły tyłek i spore cycki? Powinnaś być płaska! - powiedziała Judy.
- Dobre geny i ćwiczenia.
James wziął ode mnie zdjęcie i spojrzał na nie. Odłożył je i wziął kolejne.
- Dlaczego masz taką wkurwioną minę?
- Pewnie patrzyłem na korek.
- Albo widział kobietę za kierownicą. - stwierdził Dave.
- Wyglądasz dobrze na tym zdjęciu. - powiedziała Roxxi do Larsa.
- Tak?
- Tak. I lubię te buty. - pocałowała go i owinęła ręce wokół jego szyi.
Junior spojrzał na mnie, marszcząc brwi, a ja uśmiechnęłam się.
- To słodkie.
- Lars, wróć do grzywki. - powiedziała Melanie.
- Wygodniej mi bez. - rzucił, nie odrywając się od swojej dziewczyny.
Zaczęłam szukać jakiegoś zdjęcia Roxxi wśród porozrzucanych fotografii.
- Zawsze jak mam zdjęcie z jakimś byłym facetem, to wycinam faceta, wyrzucam i zostawiam tylko siebie. Od razu zdjęcie jest ładniejsze. - oznajmiła Roxanne.
- Dawno nie widziałem cię w sukience. - powiedział Nick.
- Jak jest okazja to zakładam. Ostatnio żadnej nie było. - wzruszyła ramionami i odłożyła fotografię na bok, po czym wzięła następną.
- Kto to jest?
- Nie pamiętam. - mruknął Marty.
- Posuwałeś ją?
- Nie. - skrzywił się. - Nie podoba mi się.
- Siostra Kirka ładniejsza. - powiedział Jason. Marty zmarszczył brwi i nic nie powiedział, tylko odłożył zdjęcie na bok. Na chwilę zapadła niezręczna cisza. Kirk zaczął szukać swojego zdjęcia, bo jeszcze na takie nie trafiliśmy.
- To jedno z moich ulubionych zdjęć. Trochę więcej światła, inny wyraz twarzy i mogłoby spokojnie trafić do jakiegoś magazynu. Wygląda jak z sesji zdjęciowej. - oznajmiłam.
- Widzisz Kirk, moglibyśmy być modelami. - ucieszył się Jason.
- Jasne. - zakpił Dave. - W szczególności Hammett.
- Przynajmniej Kirk potrafi się wcisnąć w swoje stare jeansy, nie to co ty. - Diana stanęła w obronie Kirka.
- Wróciłem już do formy. Zdrowo się odżywiam razem z tobą.
Diana skrzywiła się i wzięła następną fotografię.
- Patrzcie na tą piękną panią.
- Najsilniejsza kobieta jaką znam. - powiedział David do Judy.
- Za żonę bierze się kobietę, która ma jaja, potrafi walczyć, a jednocześnie jest piękna i potrafi gotować. Junior, wygrałeś. - powiedział Marty.
- Totalnie.
Nick zmarszczył brwi i wziął kolejną fotografię.
- Ile miałaś lat na tym zdjęciu? - spytał.
- Z osiemnaście. To była moja pierwsza poważna praca, sesja dla Swimsuit Illustrated. Piękne czasy. Nicky, my się wtedy ledwo znaliśmy.
- Ukradłem Dave'owi jedną z tych gazet. - zaśmiał się. - Oglądałem ją któregoś wieczoru...
- I sobie waliłeś. - dodał Mustaine.
- To też. Oglądałem tę gazetę i mówię sobie w myślach, jak taka laska może się przyjaźnić z kimś takim jak Dave. Dzisiaj ta laska jest moją przyszłą żoną.
- Życie bywa zaskakujące. - puściłam mu oczko i pocałowaliśmy się. Diana zaczęła szukać jakichś zdjęć Dave'a.
- Klasyk! - krzyknął Dave. - Pamiętacie to zdjęcie?
- Nie, nie pamiętam. - odparła jego narzeczona.
- Bo jeszcze się nie znaliśmy. Który to rok? 1986?
- Tak, połowa 1986 roku. - powiedział James. - Pamiętam, bo w tym czasie kiedy było zrobione to zdjęcie, spotykałeś się z opiekunką moich dzieci, Vanessą. Pamiętasz ją? Ta studentka, mieszkała naprzeciwko mnie.
- To jest ta, którą zdradził z jej własną siostrą? - upewnił się Marty.
- Tak, właśnie ona!
- Ty świnio. - powiedziała Diana do Dave'a.
- Co? Przecież to nie ciebie zdradziłem z twoją siostrą!
- Nie potrafię sobie tego nawet wyobrazić.
- Jej siostra była gorąca jak cholera, co miałem zrobić?
- No nie wiem, być wiernym?
- To były inne czasy.
Diana przewróciła oczami.
- Ja zaliczyłam kiedyś trójkącik z bliźniakami, kolegami Mel. I nikt się nie czuł zgorszony. - powiedziała szczerze Roxxi.
- Słucham? - Lars spojrzał na nią.
- Nie byliśmy wtedy razem, ok? Dopiero do mnie zarywałeś.
- Zaraz, z jakimi bliźniakami? - zdziwił się James i popatrzył na swoją żonę, oczekując odpowiedzi.
- Nie pamiętasz? Tych dwóch blondynów. Mieszkali nade mną z jeszcze jakimś kolesiem. Czasami mijałeś ich na klatce schodowej, kiedy do mnie przychodziłeś. Uczyli mnie grać w baseball. - wyjaśniła Mel.
- Myślałem zawsze, że to para gejów.
- Jak widać nie. Nie no, widziałam ich czasami z jakimiś dziewczynami. Zresztą, nieważne. - mruknęła i wzięła następną fotografię.
- To moja siostra! - ucieszył się Nick. - To jej urodziny, w naszym domu rodzinnym w Monachium. 1989 rok. Mniej więcej ten sam czas, kiedy zrobiłem ci dziecko. - spojrzał na mnie.
- Coś twoim rodzicom średnio udała się ta siostra. - stwierdził Mustaine. - Za to ty Nicky udałeś im się jak nikt inny. Prawdziwy dar od Boga.
Wybuchnęłam śmiechem, a mój narzeczony zmarszczył brwi.
- Dzięki, Dave.
Roxanne spojrzała ze zdziwieniem na kolejną fotografię i wzięła ją do ręki.
- O Jezu, ale musiałam być najebana. W życiu nie zrobiłabym sobie zdjęcia z Mią. Diana wyrwała jej zdjęcie z rąk.
- Jak ja nie znoszę tej suki! - krzyknęła.
- Twoja najgorsza laska w historii. - Roxxi spojrzała na Dave'a. - Nie dość, że brzydka, to jeszcze sztuczna, chamska i puszczalska. Przyczepiła się do mnie jak rzep do psiego ogona. Chciała, żebym ją zapoznawała z innymi muzykami. Ja na te znajomości ciężko pracowałam, a ona myślała, że pstryknę palcami i będą ją posuwać. Idiotka. Nienawidzę czegoś takiego.
- Nie no, dobrze ciągnęła. - stwierdził Dave. - Tylko kradła mój towar.
Diana wstała ze swojego miejsca i poszła do łazienki. Dave pokręcił głową i wziął następną fotografię.
- Mój bohater i ulubiona przyjaciółka!
- Bohater, bo robi zdjęcia? Brawo! - skrzywił się Nick.
- To on zrobił Shanell nagie zdjęcia na twoje urodziny. Powinieneś się cieszyć.
- Widzę ją nago na żywo, codziennie.
- Ja go szanuję, dzięki niemu dotarłem do mojego ojca. Jest spoko.
- O mój Boże! - Mel wybuchnęła śmiechem i wzięła kolejne zdjęcie. - Roxxi, patrz na to!
- Kurwa, myślałam po tym trójkącie, że już więcej ich nie zobaczę.
Lars wziął zdjęcie od Melanie.
- Wyglądają na pedałów.
- Nie są pedałami. - powiedziała.
Kątem oka zerknęłam na zdjęcie przez ramię Larsa i uśmiechnęłam się.
- Nie mój gust. - oceniłam. Spojrzałam na Dianę, która wróciła z toalety i usiadła obok Dave'a. Mustaine zaczął sam oglądać zdjęcia.
- Patrzcie na nią. - pokazał nam jedną z fotografii. - To moja laska. Posuwam ją!
- Możesz się o mnie lepiej wyrażać? - spytała grzecznie Di. - Robisz się taki jaki byłeś kiedyś.
- Przepraszam skarbie. - objął ją i pocałował namiętnie. Diana odepchnęła go od siebie i wzięła od niego zdjecie.
- Mam nadzieję, że po ciąży szybko wrócę do tej figury. - oznajmiła.
- Przecież ty w ogóle nie przytyłaś, nawet brzuszek masz malutki. - powiedziała Mel.
- To prawie siódmy miesiąc, jeszcze urośnie. - pogłaskała się po brzuchu.
- Nick, spójrz na nich... - przytuliłam się do niego. Mój narzeczony popatrzył na Dave'a i wybuchnął śmiechem, po czym wziął następne zdjęcie.
- Roxxi, dla ciebie. - podał jej.
- Myślałam, że to moje. - przyjrzała się fotografii, a ja zaczęłam szukać jakiegoś jej zdjęcia. - To chyba zdjęcie z Moskwy, z 1989 roku. Fajnie było.
- Powinniśmy tam wrócić. - powiedział.
- Czy ty patrzysz na tę kobietę? Podoba ci się bardziej ode mnie?! Już z daleka widzę, że jest brzydka!
- Wydaje ci się... - zmieszał się, a ja podałam Roxxi kolejne zdjęcie.
- Kto to jest?
- Mieszkałam z nią kiedyś. Nawet nie pamiętam, jak miała na imię, miałam tylu współlokatorów. Wiem, że jej rodzice mieli mnóstwo hajsu, studiowała, o nic się nie martwiła, a mnie zazdrość zżerała. To akurat pamiętam. - mruknęła i rzuciła zdjęcie na bok. - Nawet nie wiem po co je trzymam.
Lars wziął następną swoją fotografię i przyjrzał się jej.
- Turysta... - uśmiechnął się pod nosem James, zaglądając przez jego ramię.
- Zaraz... - Dave wziął od Larsa zdjęcie. Wybuchnął głośnym śmiechem. - Hammett! Kurwa, Hammett jest z tyłu i zwiedza! Turysta pierdolony!
- Faktycznie. - zaśmiał się Lars. - Nawet go nie zauważyłem, bo patrzyłem na siebie.
- Co w tym zabawnego? - zdziwił się James.
- Sam nie wiem... - mruknął Kirk, a ja szukałam następnych zdjęć.
- O cholera. Jason, w końcu twoje zdjęcie.
- Shanell, twój były chłopak. - prychnął Junior.
- Frank jest świetny! - powiedział Newsted.
- Przynajmniej widać dlaczego Shan go rzuciła. Za beznadziejny gust. - uśmiechnęła się Judy.
- Frankie mówił, że to on ją rzucił. - oznajmił Dave.
- Chyba coś mu się pomyliło. - zdenerwowałam się. Dave przeszukiwał dalej zdjęcia i wziął jedno do ręki.
- Patrzcie, śpiąca królewna. - pogłaskał Kirka po włosach, a ten szybko się odsunął od niego.
- Nie bądź taki nerwowy Kirk, to zdjęcie jest naprawdę słodkie. - Diana pogłaskała go z drugiej strony. Gitarzysta zawstydził się, a Roxxi uśmiechnęła się pod nosem i szukała kolejnych fotografii. Wzięła jedną z nich i podsunęła mi pod nos.
- Dwóch twoich byłych i jeden mój. Cholera.
- Nick nie jest były!
- Jeszcze.
- Ale ten Tom był głupi. Co on widział w takiej małpie? - spytał Dave.
- Najpierw była z Jeffem. - oznajmił Marty.
- Właśnie, dlaczego zostawiłaś Jeffa dla jego kumpla?
- Rodzina Jeffa pochodziła z Niemiec, jego ojciec walczył na wojnie. Jak się dowiedział o moim pochodzeniu to powiedział, że nie można tak mieszać ras. Wkurzyłam się i kazałam mu spierdalać, wyrzuciłam przez okno wszystkie jego winyle, kasety i ubrania, mieszkał na szóstym piętrze. Tego samego wieczora grali koncert w Music Machine, Jeffowi przeszło, myślał że mi też i chciał mnie zaciągnąć do kibla na szybki numerek, a ja kazałam mu się pierdolić i obciągnęłam Tomowi za kulisami. I tak jakoś zaczęliśmy się spotykać.
- I jak kogoś takiego można posadzić na fotelu prezydenta? - skrzywił się Mustaine.
- A zamknij się. Gdyby nie ja nigdy nie gralibyście wspólnych koncertów ze Slayerem.
- No przecież my byśmy się nie pieprzyli razem z Jeffem na zakrwawionym materacu w ich sali prób w zamian za wspólne występy. To była twoja rola. Naczelna dziwka Sunset.
- Dave... Zamknij mordę. Naczelny narkomanie LA. - Lars stanął w obronie swojej dziewczyny.
- Nie ćpam od dawna.
- A ja od lat się nie puszczam. - prychnęła Roxanne i rzuciła zdjęcie na bok.
- Patrzcie. - powiedział nagle Nick, pokazując nam następną fotografię. - To chyba z koncertu w Nowym Jorku.
- Tak. Abigail je zrobiła. - zamyślił się. - Coś mi przeskoczyło podczas grania solówki w Tornado Of Souls.
- Cierpiał, ale zagrał do końca! - powiedział z uznaniem Junior.
- Bohater. - przewrócił oczami Kirk.
Diana wychyliła się, żeby wziąć następne zdjęcie.
- Dave, pamiętasz je?
- Jasne! To też jest zdjęcie z Nowego Jorku. Konkretnie to z The Village Underground.
- Koncert był dobry. - oznajmiła Judy.
- A czy kiedyś daliśmy słaby?
- Tak? - zaśmiała się. - W 1982 czy w 1983 ledwo potrafiliście ustać na nogach na scenie. Dużo słabych występów wtedy zaliczyliście.
- Teraz jesteśmy w najwyższej formie. - pochwalił się. Uśmiechnęłam się pod nosem i wróciłam do przeglądania kolejnych fotografii.
- Jedno z moich ulubionych zdjęć!
- Musieliśmy zrobić odbitki tego zdjęcia, jedną dla ciebie, a drugą dla Taylora, trzyma to zdjęcie w swoim pokoju.
- W końcu ma najlepszą ciocię na świecie.
- Wygląda na tym zdjęciu jakby próbował cię od siebie odepchnąć. - zaśmiał się Dave.
- Kochanie, co cię dzisiaj ugryzło? - spytała Diana.
- Depresja przedporodowa go dopadła. - prychnęła Roxxi.
Mustaine chciał już coś odpowiedzieć, ale widząc wzrok swojej narzeczonej, odpuścił. Judy w tym czasie wzięła następną fotografię.
- A to jedno z moich ulubionych zdjęć.
- Następna śpiąca królewna. - Dave tym razem pogłaskał Juniora po włosach.
- Przestań tak robić.
- Zawsze tak przytulasz kocyk, jak mały dzidziuś. - Judith również go pogłaskała. Są już zaczął się denerwować.
- To nie moja wina, że tak robię przez sen! Dajcie mi spokój!
Junior odłożył zdjęcie na bok, a Dave wziął następne.
- Kochanie, miałaś kiedyś rude włosy!
- Nie! - zaśmiała się. - To przez światło.
- Całkiem profesjonalne to zdjęcie. - stwierdziłam, biorąc je od Dave'a.
- Mam jeszcze parę takich zdjęć. Otworzyli kiedyś taki sklep odzieżowy i szukali dziewczyn do gazetki reklamowej, więc się zgłosiłam. To było siedem lat temu, ale tylko tak jednorazowo.
- Byłabyś dobrą fotomodelką! Trzeba było próbować dalej!
- To jednak nie dla mnie. - uśmiechnęła się.
- Wolę mieć ją tylko dla siebie, po co inni mają ją oglądać. - Dave przytulił się do Diany. Ta pokręciła głową i zaczęła oglądać kolejne zdjęcia.
- Roxxi, ale z ciebie jest laska.
- Ale to zdjęcie jest stare. - zaśmiała się. - To były moje ulubione spodnie. Gdzieś je zgubiłam...
- Jak można kurwa zgubić spodnie? - James uderzył się ręką w czoło.
- Powiesiłam je na sznurku na dworze, przed blokiem. Rano już ich nie było. Żenada.
- Pewnie ktoś z getta je ukradł. - stwierdził Dave.
- Na pewno nie. Nie mam murzyńskiej dupy. Może jakaś bezdomna albo nastolatka, której rodzice nie dają pieniędzy na ciuchy. - Roxxi wzruszyła ramionami i wzięła następną fotografię.
- Marty, nasze spojrzenie jest rodzinne.
- Ciekawe czy nasze dzieci też tak będą patrzeć na wszystkich wokół. - zaśmiał się.
- Raczej tylko twoje. Na pewno!
- Nigdy nie zrozumiem tego rozcinania przez was wszystkich koszulek. - odezwała się Mel.
- Nie znasz się, takie są modne!
- Były. Z pięć lat temu. - uśmiechnęła się i wzięła do ręki kolejne zdjęcie. Wybuchnęła śmiechem.
- Lars, pamiętasz?!
- Jasne! Jesteś teraz na pierwszym miejscu jeśli chodzi o moje ulubione modelki.
- Myślałam, że ja jestem na pierwszym... - powiedziałam z wyrzutem.
- Na pierwszym była zawsze Elle Macpherson, teraz jest Mel. Ty zawsze byłaś na drugim. Elle spadła na trzecie.
- Czyli mam rozumieć, że ja jestem dopiero na czwartym?! - Roxxi wyrwała mu zdjęcie z ręki.
- Przecież ty nie jesteś modelką.
- Mel też nie!
- Ale mogłaby być!
- O nie, nie, nie. Na pewno nie. - odezwał się natychmiast James.
- No właśnie. Ja i Melanie nie chciałybyśmy razem konkurować, prawda? - spytałam.
- Pewnie. - odpowiedziała spokojnie, tuląc się do Jamesa. - Taka praca nie jest dla mnie.
Junior zaczął przeglądać następne fotografie i pokazał mi jedną z nich.
- Shanell, to jest jedyny powód dla którego mógłbym się z tobą spotykać. - stwierdził.
- Dupek z ciebie. - zaśmiałam się i szturchnęłam go ręką.
- Ale miałaś chude nogi. - powiedziała Diana.
- To chyba zdjęcie sprzed sześciu czy siedmiu lat. Faktycznie byłam wtedy strasznie chuda. Nie polecam. - spojrzałam jeszcze raz na zdjęcie, a David odłożył je na bok.
- Pamiętam jak miałaś takie zdjęcie, na którym cała mokra wypinasz się w czarnych stringach. Pamiętasz je? - spytał Marty.
- Pamiętam. Ale nie ma go tutaj. Musiałabym sprawdzić w starych albumach.
- Shanell, poszukaj tego zdjęcia. - powiedział Dave.
- Odpierdol się. - odpowiedział Nick i wziął następną fotografię. - To Billy! Nie widziałem go od lat. Ciekawe co u niego?
- Mieszka teraz w New Jersey, ożenił się. Rozmawiałam z nim rok temu, jak przypadkowo na niego wpadłam, kiedy był w LA. - oznajmiła Judy.
- Nie spodziewałbym się tego. - odpowiedział Nick.
- Sama się nie spodziewałam.
- Czego my razem nie przeżyliśmy. - zaśmiał się Junior.
- Pamiętam jakby to było wczoraj, a w rzeczywistości było to z kilkaset lasek, koncertów i butelek piwa temu. - zamyślił się Marty, oglądając resztę zdjęć. Wziął jedno z nich do ręki.
- O, patrzcie!
- Ludzie! - Judy zaczęła się śmiać. - Spójrzcie na ten makijaż... Te szalone lata osiemdziesiąte!
- To zdjęcie było robione na dachu Bootsy Bellows! Roxxi przynosiła nam drinki i kokainę na srebrnych tacach! - powiedział Dave do Diany, która w tym czasie jeszcze nie była częścią naszej ekipy.
- Jasne. Di, nie słuchaj go. Ja nigdy nie ćpałam.
- Ale mogliśmy za to siedzieć całą noc za darmo na dachu, kiedy inni goście musieli za to płacić.
- A to akurat prawda.
- Warto było przyjaźnić się z Roxxi w tamtym czasie. - stwierdził Mustaine i wziął do ręki następne zdjęcie. - Klasyk!
- O kurwa, ta grzywka to już legenda! - zaśmiał się Junior.
- I do tego skręt w ustach. Kwintesencja naszych starych zdjęć!
- Diana, dobrze że nie znałaś wtedy Dave'a.
- Dajcie już spokój. To było dawno temu. - westchnął Mustaine, nie przestając oglądać zdjęć. Wziął do ręki kolejne.
- Gdzie to było robione? - spytał Marty.
- W Whistler w Kanadzie, na nartach. Jeżdżę tam z ojcem i jego żoną od dziecka, a w tamtym roku po raz pierwszy zabraliśmy Dave'a. Żałujcie, że was tam nie było!
- Facet, który od trzydziestu lat mieszka w Kalifornii, na nartach? - Jason wybuchnął śmiechem.
- Małe dzieci obok niego śmigały, a on nawet nie mógł się podnieść ze śniegu! Najlepsze było kiedy już zaczął coś łapać, jedzie powoli przede mną, aż w końcu się przewr i zaczął się turlać w dół. Dopiero jakiś facet na dole zatrzymał go swoją nartą, a ja stałam na górze i myślałam, że nie wytrzymam ze śmiechu.
- Faktycznie, szkoda że nas nie było. - Kirk spojrzał z uśmiechem na Dave'a.
- Patrzcie jaki młody Mustaine! - krzyknął James, biorąc jedno ze zdjęć i pokazując nam.
- Cholera. Wiecie który to rok?
- Który? - spytała Diana, przyglądając się fotografii.
- Nie wiem. - odpowiedział ze śmiechem Dave. - Wygląda na 1983 lub 1984. Diana, zobacz jaką miałem twarz! I chude ręce.
- Co to za dzieciak?
- Nie wiem. Mój fan.
- Wygląda jak ktoś z rodziny Kirka. - zaśmiał się Marty.
- Z której strony?! - oburzył się.
- Żartowałem, zluzuj majty. - pokręcił głową i wziął następną fotografię.
- Na festiwalu na północy Europy, gdzie walczyłem o drugą wejściówkę za kulisy dla Kirka, bo on się wstydził. - zaśmiał się Lars.
- Chyba nikt sobie nie wyobraża walczącego Kirka. - stwierdził Dave.
- Dajcie spokój. Kirk potrafi być waleczny! W szczególności jak walczy o to żeby pierwszy wejść do łazienki lub kiedy wypuszczę jego kota z mieszkania! -Friedman wybuchnął śmiechem i pokazał nam następne zdjęcie. - O, tutaj też jest Kirk!
- Pamiętam to! Robiłam to zdjęcie! - powiedziała Mel. - To było niedługo po tym jak do nas dołączyłeś, Jason.
- Pamiętam. To było w naszej sali prób, 1989 rok.
- Dokładnie!
Dave wziął do ręki kolejną fotografię i wybuchnął śmiechem.
- Junior!
- Ile miałeś lat na tym zdjęciu?! - zaśmiał się Nick. - Patrzcie na tę zbolałą minę!
- Nie pamiętam! Z siedemnaście lub osiemnaście. Jeszcze mam resztki trądziku na twarzy. - wybuchnął śmiechem Junior.
- Nie dziwię się Judy, że tak cię odrzucała i nie chciała ci dawać. - stwierdził Mustaine z ironicznym uśmiechem.
- Spadaj. Zresztą, wtedy jeszcze nie znałem Judy.
James przeglądał dalej zdjęcia i wziął jedno z nich do ręki.
- To były czasy, patrzcie na tę młodą buźkę. - uśmiechnęła się Mel. - To chyba twoje stare mieszkanie. Ciekawe kto tam teraz mieszka.
- Gdyby ściany mogły mówić... Co się wyprawiało w tym mieszkaniu. Ile lasek posuwałem na tym łóżku!
- Kogo? Bo na pewno nie mnie. - warknęła Diana.
- Cholera, znowu powiedziałem kilka słów za dużo. O, James, pamiętasz tę noc? - Dave od razu zmienił temat i pokazał mu jedno ze zdjęć.
- Robiłam to zdjęcie! - krzyknęłam. - To była noc! Dziewczyny, pamiętacie jak wam opowiadałam o tym jak zwiałam ze szkoły i poszłam z Dave'em i Jamesem kupić wódkę, zgarnął ich policjant, a ja uciekłam? To właśnie było tej samej nocy, kiedy wypuścili ich z komendy, na której mnie sprzedali.
- Konfidenci! - krzyknął Kirk.
- A ty lepszy? Nigdy ci nie zapomnę tego jak mieszkałem u was, a ty zadzwoniłeś do mojej matki i nakablowałeś jej co robię, sprzedajna kurwo! - Dave spojrzał na Kirka z nienawiścią w oczach.
- Dajcie spokój, nie kłóćcie się. - Mel wzięła następną fotografię. - Patrzcie jaki z Kirka jest ładny chłopak.
- No. Elegancki chłopak. Kirk, kręci się już jakaś panienka obok ciebie? - zainteresował się James.
- Może.
- Ja nie wiem co ja zrobię jak Kirk się ożeni. Jak te dzieci szybko rosną. - stwierdził Mustaine.
- Jam, to ty? - spytał nagle Jason, pokazując mu jedno ze zdjęć.
- Jasne. Widać, od razu zmierzam do lokalu z żarciem.
- Lepiej do lokalu z żarciem niż do kolejnego baru. - stwierdziła Mel i przyjrzała się zdjęciu. - To chyba zdjęcie z tamtego roku.
- Tak. Z Atlanty.
- Poznaję. - odłożyła fotografię na bok, a Lars wziął następną. Dave od razu przysunął się do niego, żeby zobaczyć kto na niej jest.
- Hammett, znowu ty! - krzyknął z wyrzutem i zaczął szukać następnych zdjęć.
- Daj spokój Dave. Kirk wygląda uroczo, a Jason jak prawdziwy model. - powiedziałam, biorąc zdjęcie od Larsa. - O, Lars, ty też jesteś z tyłu.
- Faktycznie. - potwierdziła Roxxi, patrząc razem ze mną na fotografię.
- Diana, szkoda że się nie znaliśmy w tym czasie. Ile miałaś lat na tym zdjęciu?
- Chyba szesnaście. - uśmiechnęła się.
- Dave, nawet byś na nią nie spojrzał. Podejrzewam, że była grzeczna. - stwierdził Junior.
- To ja bym na niego nie spojrzała. - powiedziała Di.
- Jednak z nim jesteś.
- Tak mnie męczył, że w końcu musiałam się poddać i umówiłam się z nim. Gdyby parę lat wcześniej ktoś pokazał mi jego zdjęcie i powiedział: "To jest twój przyszły mąż" to zabiłabym go śmiechem. - zaśmiała się.
- Gdyby parę lat wcześniej ktoś pokazał mi to zdjęcie i powiedział, że to moja przyszła żona to krzyknąłbym: "W końcu dziewica!".
Diana zmarszczył brwi, a Mel w tym czasie wzięła następną fotografię.
- Lubię to zdjęcie.
- Ja też. Zawsze jak je widzę to mam ochotę domalować mu obrożę na szyi. - powiedziała Roxxi, a ja zaśmiałam się i spojrzałam na fotografię.
- Lars ma ładny nos. - oznajmiłam.
- Lars w ogóle się wyrobił. - dodała Mel.
- Dzięki, dziewczynki. - powiedział, a ja Roxanne wzięła kolejne zdjęcie.

- Pojechałabym gdzieś na wakacje... - westchnęła.
- Brzydkie bikini. - stwierdził Dave.
- Bikini jest nieważne. Ważne jest to, na co się je zakłada. A tutaj nie mam sobie nic do zarzucenia. Ta szmata Mia może sobie pomarzyć o takich nogach i naturalnych cyckach.
- Mia miała naturalne cycki.
- Ale obwisłe.
- Dobra, koniec tego tematu! - krzyknęła Diana i wzięła następną fotografię. - Nick, co to za dziewczyna? Jest bardzo ładna!
Przysunęłam się od razu do mojego narzeczonego, któremu Diana podała zdjęcie.
- To Josie. Mama Nelly. - odpowiedział spokojnie, patrząc na fotografię.
- Kochanie, ale wtopa... - powiedzial Dave, a Di szturchnęła go łokciem.
- Wybacz Nick. Nie wiedziałam jak wygląda...
- Daj spokój, przecież jej nie znałaś.
- Wygląda jak zdjęcie ślubne. Chyba nie byliście małżeństwem. - Roxanne zmarszczyła brwi.
- To był ślub jej siostry. - oznajmił i odłożył fotografię na bok. Judy wrzuciła wszystkie zdjęcia z powrotem do pudełka.
- Nie chcę ich już oglądać.
- Ja też nie. Zaraz się pokłócę przez nie z narzeczoną. - Dave spojrzał na Dianę i pogłaskał ją po brzuchu.
- Jestem juz śpiąca. - powiedziała cicho.
- Będziemy się zbierać. Shanell pewnie ma jeszcze jakiś prezent dla Nicka. - puścił mi oczko, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.
Jakiś czas również reszta się ulotniła, a ja i Nick zostaliśmy sami. Wyniosłam ostatnie talerze do kuchni i wróciłam do salonu. Usiadłam okrakiem na Nicku i owinęłam ręce wokół jego szyi.
- Nareszcie mam cię tylko dla siebie. - powiedział.
- Chyba ja powinnam powiedzieć to o tobie. - zaśmiałam się i pocałowałam go. Wzięłam się za rozpinanie jego spodni. - Wanna czy prysznic?
- Wanna.
Wziął mnie na ręce, a ja zaśmiałam się i wplotłam palce w jego włosy, po czym ruszyliśmy w stronę łazienki.