piątek, 19 października 2012

Unnamed Feelings - rozdział 4.

witam. zapraszam wszystkich na kolejny rozdział, których szczerze mówiąc już dużo nie zostało. :D może nawet trochę trudno będzie mi się z nim rozstać, bo wyobrażanie sobie chłopaków z Megadeth i Metalliki w jednej szkole jest bezcenne. PS: DWA KOLEJNE ROZDZIAŁY BĘDĄ GŁÓWNIE POŚWIĘCONE SHANELL, więc będzie więcej dziewczyn. :D 
a kolejne opowiadanie będzie przeciwieństwem Unnamed Feelings... smutne, straszne, dużo łez, alkoholu, śmierć jednego z bohaterów, uczucia, miłość... :) ale nie przedłużam więcej, miłego czytania i weekendu.

- No chodź Jase, zrobisz to szybko i nikt nie zauważy. - James próbował zaciągnąć Jasona do szatni.
- Nie, nie, nie! - jęknął Jason i wyrwał mu się.
- Mamy jeszcze 5 minut. Chodź! - krzyknął James, a kilku chłopaków odwróciło się w ich stronę.
- Co się stało? - zapytał Lars i rozpiął swoje obcisłe dżinsy, po czym ściągnął je z siebie.
- Jase jest zbyt nieśmiały, żeby przebrać się na oczach innych. - oznajmił James, akceptując ostatnie słowo.
- Idź do łazienki. - polecił Lars i wciągnął na siebie czarne spodenki.
- Ok. - Jason zabrał swoje rzeczy i poszedł do toalety. James już zdążył się przebrać i teraz wiązał swoje włosy.
Dave, David, Marty i Nick siedzieli w rogu i rozmawiali.
- Ciekawe, co Jason ma przed nami do ukrycia. - myślał głośno Dave i przebrał koszulkę.
- Może ma krzywe nogi... - powiedział Nick i zaczął się śmiać. James spojrzał na nich zdegustowany. Nie słyszał jednak, co mówią.
- Nienawidzę Jamesa. - odezwał się David. - On jest popierdolony.
- Myślę, że jest dziewczyną. - powiedział Nick. - Spójrzcie na jego ciało.
Chłopcy rozpoczęli analizę ciała Jamesa od stóp do głów.
- Patrzcie na jego brzuch i ręce, żadnych mięśni ani nic... - powiedział Marty, marszcząc brwi. - Do tego długie chude nogi.
- Możesz się zamknąć? - odezwał się Lars, kiedy podsłuchał przez przypadek ich rozmowę.
- Zraniłem uczucia twojego chłopaka? - zapytał ironicznie Marty.
W tym samym momencie Jason wyszedł z łazienki.
- Chodźmy. - powiedział, a James i Lars poszli za nim. Reszta chłopaków wyszła po nich.
Boisko było ogromne. Miało trybuny do oglądania meczy i dwa pola. Jedno do futbolu i jedno do zwykłych zajęć WF.
Nauczyciel już tam był.
- Nadszedł czas, panowie. - powiedział, a potem zagwizdał. - Piłka nożna! Dobierzcie się w dwa zespoły i grajcie. James, załóż swój kask. Grasz z inną grupą w futbol.
James uśmiechnął się i poszedł z nauczycielem na drugie boisko.
- Chłopcy, James będzie was szkolił. - powiedział nauczyciel, po czym dał chłopakowi kask i kilka ochraniaczy.
Na pierwszym boisku...
Dave wziął piłkę i swój zespół. Lars był w drugiej drużynie. Jason razem z nim.
Kapitanowie stanęli naprzeciwko siebie.
- I znowu będę musiał skopać ci dupę. - Dave uśmiechnął się ironicznie do Larsa, który kopnął piłkę, gdy Dave był zajęty ostrzeganiem go. Gra się zaczęła. Jason był bramkarzem w drużynie Larsa. Ponieważ nic nie działo się wokół niego, przyjrzał się trybunom, na których siedzieli uczniowie, którzy nie ćwiczyli. Był tam Kirk i dwie cheerleaderki, które rozmawiały, patrząc na Jasona. Odwrócił się i wrócił do gry. Kopnął piłkę, która poleciała w jego stronę.
Na drugim boisku...
James biegł z piłką pod pachą, popychając wszystkich chłopaków wokół siebie. Był kilka metrów od końca pola, zwanego dalej "Zdobywającym miejscem", gdzie miał rzucić piłkę. Pewien chłopak pojawił się przed nim. Myślał, że może uda mu się obok przebiec, ale zamiast tego wpadł na niego i uderzył o jego klatkę piersiową. Upadł na plecy, ale nie puścił piłki. Chłopcy skoczyli na niego, próbując odebrać mu piłkę. Udawał, że coś go boli. Chłopaki zaczęli się obawiać, że coś mu złamali. Kiedy tak się przejmowali, James natychmiast wstał, pobiegł do końca pola i rzucił piłkę.
- Świetnie James. Powinna to być dla was lekcja. Uczcie się od niego. - zwrócił się nauczyciel do reszty chłopaków.
Na pierwszym boisku...
Lars i Dave coraz bardziej sobie bluzgali, ale oprócz tego nic interesującego się nie działo. Jasonowi znudziło się to, że nic nie robi. Spojrzał ponownie w lewą stronę, na trybuny. Tym razem zobaczył Shanell siadającą w pobliżu Kirka. Jason poczuł, że jego dłonie zaczynają się pocić.
- Cześć Jase. - powiedziała Shan z uśmiechem. Kiedy chciał odpowiedzieć, usłyszał kogoś krzyczącego jego imię. Odwrócił głowę i poczuł straszny ból na swojej twarzy, po czym upadł na ziemię.
- Jason! - krzyknęła Shanell i wstała.

***

- Jason...? Jason...?
Chłopak otworzył oczy. Kilka osób było zgromadzonych wokół niego.
- Obudził się. - powiedział Lars i uśmiechnął się.
- Panie Newsted, wszystko w porządku? - zapytał nauczyciel.
- Moja twarz... - wyjęczał Jason, ledwo otwierając usta.
- Dostałeś z piłki.
- Wszystko z nim ok? - Jason usłyszał czyiś głos.
- Pani Evans, proszę wrócić na boisko.
- Za chwilę - powiedziała Shanell i podeszła do Jasona - Wszystko w porządku?
- Nie... - odpowiedział i wziął ją za rękę, którą mu podała, po czym podniósł się.
- Ktoś musi zabrać go do lekarza, a potem zawieść do domu. - odezwał się nauczyciel.
- Ja mogę go zawieść. - zaoferowała się Shan.
- Nie ma mowy, za chwilę masz trening. Idź się przebrać w swój strój - rozkazał nauczyciel - Panie Hammett, proszę pomóc iść koledze do lekarza!
Kirk posłusznie przytaknął i wyszedł, podtrzymując Jasona.
- Wygląda to źle? - Jason zapytał Kirka.
- Jesteś cały czerwony i masz obrzęk. - powiedział Kirk, marszcząc brwi.
- Zajebiście... - mruknął Jason.

***

Po 3 dniach pobytu w domu, czekając aż obrzęk zniknie, Jason wrócił do szkoły. 
Po kilku nieprzyjemnych godzinach, nadeszła w końcu przerwa na lunch. Jason powiedział kolegom, że idzie zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Tak zrobił, ale nie spodziewał się, że zastanie na zewnątrz Shanell, która siedziała pod drzewem i rysowała. Czy powinien do niej podejść...? Zrobił krok do przodu, ale zatrzymał się. Jego umysł powiedział "nie", ale nogi ruszyły ponownie w stronę Shan. Poklepał ją delikatnie po plecach, ponieważ siedziała odwrócona tyłem do niego. Odwróciła głowę i zobaczyła go.
- Cześć. - powiedział.
- Hej. - odpowiedziała, patrząc na niego. - Usiądź.
- Dzięki. - uśmiechnął się i usiadł obok niej na trawie. - Jak leci? - zapytał, spoglądając na jej rysunek.
- Bywało lepiej... - mruknęła i spojrzała na niego. Zauważyła, że przygląda się jej rysunkowi. - Nie zwracaj uwagi na to. To zwykła abstrakcja. Zawsze tak robię, kiedy się z kimś pokłócę i nie mam humoru...
- To przez Sebastiana? - domyślił się.
- Powiedzmy... - powiedziała cicho. Spojrzała na jego rękę i poprawiła jego bransoletkę, która się przekręciła. - Każdego dnia nosisz inną bransoletkę?
- No... tak... - powiedział i wyobraził sobie szufladę w swoim pokoju wypełnioną różnymi bransoletkami.
- Ta jest ładna. - uśmiechnęła się i spojrzała na niego, żeby zobaczyć jego reakcję.
Instynktownie, powoli zbliżył się do niej. 15 centymetrów, 10 centymetrów od tych pełnych warg, 5 centymetrów...
- Shanell!
Dziewczyna natychmiast odsunęła się, żeby zobaczyć kto ją woła. Był to Sebastian. Jason wstał z trawy zakłopotany, widząc chłopaka Shanell.
- Zobaczymy się później. - powiedział lekko rozczarowany i odszedł.
Zadzwonił dzwonek na lekcje. Jason zaklął pod nosem, bo nawet nie zdążył nic zjeść. Pobiegł do szkoły, żeby wziąć książki na następną lekcję, geografię. James i Lars mieli tę samą klasę. Podszedł do swojej szafki i otworzył ją.
- Hej, Jaymz. Nie widzisz mnie? - spytał Jason Jamesa, który miał szafkę po jego lewej stronie.
- Cześć. - odpowiedział i zmarszczył brwi, oddychając ciężko. 
- Dobrze się czujesz? - Jason spojrzał uważnie na Jamesa, który położył rękę na czole.
- Jestem zmęczony. - powiedział. Następną rzeczą było to, że Jason zobaczył jak James przewraca oczami i upada na podłogę. Chłopak krzyknął i uklęknął obok niego. Ludzie zaczęli gromadzić się wokół nich. Kirk i Judy natychmiast do nich podeszli. 
- Nic dziwnego, poczułem drżenie ziemi. - powiedział Dave, kiedy przecisnął się przez tłum.
- Co się stało? - spytał Kirk Jasona. Judy pochyliła się i zaczęła delikatnie uderzać Jamesa po policzkach.
- Powiedział, że jest zmęczony, a potem przewrócił oczami i upadł. - mówił zszokowany.
- Trzeba zabrać go do lekarza. - odezwał się ktoś z tłumu.
- Waży tonę, nikt go nie uniesie. - powiedział Nick.
- Przestań... - mruknął Kirk, przewracając oczami. Razem z chłopakiem z tłumu podnieśli Jamesa i podtrzymując go zaprowadzili do pielęgniarki.
- Co się stało? - spytał Lars, kiedy zbliżył się do Jasona.
- Jaymz zemdlał.
- Dlaczego?
- Być może jest w ciąży... - powiedział David z plotkarskim tonem.
- David, proszę... Faceci nie mogą mieć... Aaa, no tak, zapomniałem. Przecież to laska. - powiedział Dave i zaczął się śmiać.
Lars jęknął i skoczył na niego, ciągnąc go za włosy i koszulkę.
- Och, chodź Lars. - Jason podszedł do niego i z pomocą Davida rozdzielili ich przed przyjściem dyrektora.
Uczniowie rozeszli się do swoich klas po kilku chwilach.

20 komentarzy:

  1. Oł yee jestem pierwsza :DD
    dobra może zacznę od tego: JAK TO JESZCZE PARE ROZDZIAŁÓW?!?!?!?
    Ouh...no dobra...wybacze...ale..w zamian w następnym opowiadaniu mam być ja :DD ja chce kirka mówiłam to już nie? dobra chyba za dużo wymagam kurdełę...i tak tego pewnie nie czytasz ale co tamxD
    ogólnie rodział jest jak zwykle świetny!!
    "- Co się stało? - spytał Lars, kiedy zbliżył się do Jasona.
    - Jaymz zemdlał.
    - Dlaczego?
    - Być może jest w ciąży... - powiedział David z plotkarskim tonem."
    ROZWALIŁAŚ SYSTEM!! mój komputer też się
    uśmiał, że aż pierdyknął i wyłączył :D
    Ach ten David, nasz mały dowcipniś;D
    Kurdee głupi Sebastiaan musiał przeszkodzić? niech go zjedzą biedronki :c...czy coś
    Dobra,dobra,dobra,dobra,dobra,dobra!!
    nie wiem co jeszcze mogłabym napisać, ale wiedz że mi się podoba i nie tylko mnie jak mniemam :D
    Podpis: Lizzy Page ;D

    "There was a time
    When I was so broken hearted
    Love wasn't much of a friend of mine
    The tables have turned, yeah
    'Cause me and them ways have parted
    That kind of love was the killin' kind
    Now listen
    All I want is someone I can't resist
    I know all I need to know by the way
    that I got kissed "

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obiecuję, że wkręcę Lizzy do następnego opowiadania. :D

      Usuń
    2. Tak,tak,tak,tak!!
      dobra powinno być: DZIĘKI I DZIĘKI RAZY 6549673075023 :D
      Podpis: Jakże wierna fanka Lizzy Page ;D

      Usuń
  2. Rozdział nadrobię jak poinformuję lub jutro, bo padam po tym dniu.

    Nowy na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/2012/10/ii-utrata.html :)

    OdpowiedzUsuń
  3. pisanie tego dwa razy - bezcenne. haha <3 wiem o czym to jest, ale i tak to przeczytałam :D jesteś zajebista i kocham Cię. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra, nadrobiłam i powiem, że rozwalił mnie początek z tą szatnią :D Może jest dziewczyną? Haha, bardzo fajnie ci to wyszło! Potem było spokojnie aż do incydentu z piłką. Na początku myślałam, że on tak po prostu stracił przytomność czy coś...ale wszystko dobrze :) A, no i koniec oraz kolejne stwierdzenie o byciu dziewczyną :D Ogólnie bardzo fajnie i czekam na piąty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "- Nienawidzę Jamesa. - odezwał się David. - On jest popierdolony.
    - Myślę, że jest dziewczyną. - powiedział Nick. - Spójrzcie na jego ciało.
    Chłopcy rozpoczęli analizę ciała Jamesa od stóp do głów.
    - Patrzcie na jego brzuch i ręce, żadnych mięśni ani nic... - powiedział Marty, marszcząc brwi. - Do tego długie chude nogi.
    - Możesz się zamknąć? - odezwał się Lars, kiedy podsłuchał przez przypadek ich rozmowę"- UWIELBIAM.

    Genialnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. A JA TO KOMENTOWAŁAM JUŻ WCZORAJ, ALE MI PRĄD WYJEBAŁO I NIE DODAŁO KOMENTARZA ;/ FUUUUUUUUUUUUUUUUUCK ;_;
    A dzisiaj już nic nie pamiętam. Cholera jasna -.-
    Dla mnie jak zwykle za mało dziewczyn. Musi być akcja = dużo dziewczyn!
    Na szczęscie następny rozdział poświęcony Shanell! Moje prośby zostały wysłuchane! :D Hahaha.
    James jest dziewczyną, ok. Zawsze spoko :D hAHahhahahahhaah, jebłam.
    Trochę tam się nie mogę doczekac następnego. Kiedy będzie?

    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdzie zniknął przepis na ciastka o.o ?

    Lizzy Page...D:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no bo one brzydkie były. :<

      Usuń
    2. ale pewnie smaczne noo D;
      ja próbowałam mojego talentu do wszystkiego i wszyły mi bryłki węgla...
      Dobra...czorne jak węgiel...smakuje jak węgiel....więc moja mama " Oh zrobiłaś węgiel! będzie co pod grill ;D"
      lizzy page ;D

      Usuń
  8. Waści panno rozdział niesamowityyyyyy Jason dostał z piłki auććććććććććććććć xD i tak wyczuwam miłość - > sebastian spierdalaj XD
    No i James dziewczyną? No nie on taki sexior. xD Ale i tak pamiętaj mój KIRK, KIRK, KIRK niech ci się to po nocach śni. No i Kirky to zdrobnienie już wcześniej mnie rozwaliło xD <3 Trzymaj się ja może dziś napiszę 8 rozdział więc z protekcji zajrzyj do mnie o 21 :) *_* aww KCM <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej ej! poszła Kirkuś mój facet haha xD
      Podpis: Lizzowata (Lizzy) Page ;D

      Usuń
  9. Hej :)

    Wybacz, że dopiero teraz komentuje, ale wcześniej, to nie miałam czasu. Cały weekend zawalony i na nic sił nie miałam. A dziś mam dzień na nadrabienia zaległości z weekendu :)

    Dobra, ten rozdział potwierdza moją toerię, że lekcja WF jest po prostu niezbezpieczna i powinni jej zakazać, ha. Ostanio na WF musiałam biec 4 km, aby zaliczyć jakiś tam beznadziejny test, haha.. dobra zaliczyłam na 4 ale i tak miałam wrażenie, że tam padnę, a nie wspomnę już o tym ile razy oberwałam piłką. Hmm, no Jason też oberwał i na jakiś czas stał się bardzo ładny, haha. Dobrze, że jego matka jest na tyle wyrozumiała, że zgodziła się na to, aby nie chodził do szkoły, no chyba że dostał zwolnienie od lekarza ;D
    I rozmowa z Shan... hmm, pierwsza tak poważniejsza rozmowa? Chyba tak, bo nie przypominam sobie, aby coś wczesniej było. Ale oczywiscie Sebastian musiał przeszkodzić. Agrrr

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział przeczytałam wcześniej na telefonie, ale komentuję dopiero teraz za co przepraszam xD

    Rozdział bardzo mi się podobał, taki naturalny i do złudzenia przypominający mi tych skurwiłaków z mojej klasy i szkoły. Lars i Kirk to zdecydowanie moi ulubieńcy, nawet chłopcy z Motorhead są lajtowi! (mimo ich niezbyt kulturalnych zachowań w stosunku do reszty)
    Shanell (nadal jaram się tym imieniem, mimo, że przypomina mi jakiegoś tam producenta staników) jednak nie jest pustą lalą, prawda? Sebastian zaczyna się wkurzać, więc węszę sensację w przyszłych rozdziałach xD

    Czekam na kolejne! <3

    Powiadamiam o nowym rozdziale i zalążku "Thunderstorm" xD
    http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpowiedzi
    1. Lizzy tańczy,tańczy,tańczy ze szczęścia tralalala

      zgadnij kto to?

      no jasne że szurnięta twa Lizzy Page :DD
      żeby nie było..
      Podpis: Lizzy Page ;D

      Usuń
    2. oczywiście, że wiedziałam, że to Ty! :D

      Usuń
  12. Jason sierota dostał piłką, bo zapatrzył się na Shanell. James jest w ciąży? Hahahaha dobre. Wiem, że sobie żartowali, ale chodzę po całym domu i drę się jak głupia(ładnie mówiąc), że James jest z Larsem w ciąży xD. Wyczuwam rozstanie Shan i Sebastiana oraz zejście jej z Jasonem. Oł jeah lecę do następnego. :D

    OdpowiedzUsuń