+ zapraszam do pytania :3 http://ask.fm/GwiazdaRocka
- Jaymz, co ty robiłeś ostatnio? - zapytał Lars. Był w gabinecie lekarskim, gdzie James leżał na łóżku.
- Nic...
- Co pielęgniarka powiedziała? - spytał Kirk.
- Że mam przepracowane ciało. - odpowiedział, zamykając oczy.
- Co? Dlaczego? - Lars zmarszczył brwi.
- Zostałem dodatkową godzinę na koszykówce ostatniej nocy. - James powiedział to takim tonem, jakby to było naturalne i nie było w tym nic złego.
- Musisz sobie zrobić przerwę. - powiedziała pielęgniarka, wchodząc do pomieszczenia.
- Ale muszę ćwiczyć! - krzyknął zdesperowany.
- Musisz wziąć wolne! - pielęgniarka podniosła ton głosu. - Przykro mi, ale musisz zrezygnować z niektórych zajęć. Jakie sporty uprawiasz?
- Futbol, piłka nożna, koszykówka, biegi, siatkówka. - powiedział James jednym tchem.
- Dlaczego nie możesz zostać tylko przy siatkówce? Jest bardziej lekka...
- Raczej porzucę siatkówkę i zostanę przy pozostałych.
- Dobrze. - pielęgniarka przewróciła oczami i wyszła z pomieszczenia.
- Powiedziała mi, że mam zrobić 3 dni przerwy! Nie mogę! Nie chcę! Za tydzień mam zawody z koszykówki! - James położył dłonie na swojej twarzy.
Chłopcy spojrzeli na siebie, unosząc brwi.
- Jaymz, możesz umrzeć z przepracowania. - powiedział spokojnie Jason.
- Musisz się rozluźnić. - dodał Kirk.
- Nieee... - jęknął James i w tym samym czasie zadzwonił dzwonek.
- Musisz iść, dbaj o siebie. - powiedział Lars, po czym zostawili go samego.
- On chce się zabić... - powiedział Jason, kiedy stali pod klasą. Razem z Kirkiem pożegnali się z Larsem i weszli do środka. Mieli historię.
Jason poszedł do swojej ławki. Wtedy także Shanell weszła do sali. Udała się do swojego miejsca, za Jasonem. Poklepała go po ramieniu. Jason odwrócił się.
- Co się stało z Jamesem? Widziałam jak Kirk prowadził go z jakimś chłopakiem. Wyglądał jak martwy...
- On żyje. Ma przepracowane ciało. Uprawia za dużo sportu...
- A teraz wszystko z nim w porządku? - spytała dziewczyna.
- Tak, wziął 3 dni przerwy. - odpowiedział i odwrócił się, ponieważ nauczyciel przyszedł.
Zaczął rozdawać uczniom ich ostatnie sprawdziany.
- Panie Newsted, brak mi słów. - powiedział i podał mu test. - 43 punkty. Katastrofa.
- Nieee... - szepnął Jason i uderzył głową o ławkę.
- Coś nie tak Jase? - zapytała cicho Shanell.
Jason podniósł głowę i odwrócił się do niej. Spojrzała na jego czoło, które było czerwone od trafienia.
- Nie rozumiem historii... - jęknął.
- Mogę ci pomóc, jeśli chcesz... Mam 94 punkty. - powiedziała, pokazując swój test.
- Oczywiście... To znaczy, naprawdę chciałabyś mi pomóc? - spytał pełen nadziei.
- Jasne, możesz przyjść do mnie. - powiedziała z uśmiechem. - Dzisiaj, jeśli chcesz...
- Ok. - odwzajemnił jej uśmiech. Spojrzał na Kirka, który siedział w środkowym rzędzie. Uśmiechnął się do niego.
Po lekcji historii...
- Shanell zaprosiła mnie do siebie. - oznajmił Jason Larsowi, kiedy szli wzdłuż korytarza.
- Wooooow. - Lars zagwizdał przez zęby.
- Nie, nie po to. Ma pomóc mi z historią. Ty już od razu myślisz o seksie!
- Nie moja wina, że wszystko mi się z nim kojarzy!
- Moja tym bardziej nie. - Jason mrugnął do niego. - Kirk, a tobie też się wszystko tak kojarzy?
Chłopak spojrzał na podłogę i przestał się uśmiechać.
- Nie...
- Coś się stało? Powiedziałem coś złego? - spytał zmartwiony.
- Nie należy mówić o jego życiu seksualnym. - odezwał się Lars.
- Dlaczego nie krzyczysz o tym w całej szkole?! - krzyknął Kirk do Larsa.
- Co jest z tobą? - Lars zmarszczył czoło.
- Wiedziałem, że nie powinienem ci tego mówić. Nie potrafisz niczego zachować w tajemnicy! - kontynuował Kirk.
- Kirky, Jase jest naszym przyjacielem! - zirytował się Lars. - Kurwa, to było kilka lat temu. Przestań w końcu robić z siebie ofiarę!
W ciemnych oczach Kirka pojawiły się łzy. Wtedy podeszła Judy i spojrzała uważnie na Kirka.
- Co się stało? - zapytała.
- Jesteś takim skurwielem Lars! - zawołał Kirk, pozwalając łzom spłynąć po swoich policzkach.
Jason spojrzał na nich zszokowany. Nigdy nie widział tak zdenerwowanego Kirka.
- Daj mi spokój. - rzucił Lars.
- Dosyć. - powiedziała Judy i wzięła Kirka za rękę.
- Nieważne. - mruknął Lars i pociągnął za sobą Jasona na zewnątrz.
- O co w tym wszystkim chodzi? - spytał zdezorientowany Jason. Lars zatrzymał się.
- Kirk powiedział nam, że był wykorzystywany seksualnie kiedy miał 12 lat... - powiedział obniżonym głosem. Szczęka Jasona opadła.
- Biedny... - udało mu się wykrztusić. Poczuł dłoń na ramieniu. Odwrócił się, myśląc, że po raz kolejny zobaczy Dave'a, ale to była Shanell.
- Idziemy? - zapytała. Shan spojrzała na Larsa, który ciągle jej się przyglądał.
- Tak. Lars, to jest Shanell. Shanell, to mój przyjaciel Lars. - przedstawił przyjaciela Jason.
- Miło cię poznać. - powiedziała Shan, podając mu rękę.
- Muszę iść. Do zobaczenia. - pożegnał się Jason i ruszył z Shanell wzdłuż drogi.
- Ej laska, stój! - usłyszeli. Odwrócili się i zobaczyli cheerleaderkę podchodzącą do nich. - Cześć kochana! - krzyknęła radośnie i pocałowała ją w policzek, a następnie zauważyła lekko skrępowanego Jasona. - Kim jest ten chłopak? I gdzie masz Sebastiana?
- Urwał się z 2 ostatnich lekcji, bo nie chciało mu się siedzieć, a teraz pewnie gra w Guitar Hero. To jest Jason, mój kolega. - powiedziała Shanell, patrząc na niego przelotnie.
Dziewczyny przez chwilę rozmawiały ze sobą, ale w końcu Shan pozbyła się przyjaciółki i razem z Jasonem ruszyła w stronę swojego domu.
***
- Mamo, jestem w domu! Przyprowadziłam znajomego, żeby pomóc mu z historią! - zawołała Shan, kiedy weszli do jej domu.
- Dobrze, ale przyjdź na sekundę do kuchni, muszę ci coś powiedzieć! - krzyknęła jej matka z kuchni.
- Możesz iść na górę, do mojego pokoju. Pierwsze drzwi po prawej. Ja muszę zobaczyć, co chce moja mama. - zwróciła się do Jasona i poszła do kuchni.
Jason spojrzał na schody. Zaczął wchodzić po nich. Na ścianach zauważył zdjęcia Shanell z dzieciństwa. Uśmiechnął się, patrząc na nie. W końcu stanął przed białymi drzwiami i od razu wszedł do pokoju.
Pokój był dość duży. Białe ściany były pełne różnych zdjęć i plakatów zespołów rockowych. Po lewej stronie było łóżko z białym baldachimem i śnieżnobiałą pościelą. W rogu leżał czarno-biały Fender Stratocaster wraz ze wzmacniaczem. Biurko stało w pobliżu okna, z którego rozlegał się widok na plażę Santa Monica.
Odwrócił się, żeby jeszcze trochę się rozejrzeć. Na łóżku coś czarnego i grubego. To był kot. Jason podszedł do niego.
- Hej... - powiedział i położył na nim rękę, aby go pogłaskać. Kot natychmiast pokazał pazury i podrapał go w rękę. Jason syknął z bólu i cofnął krwawiącą dłoń. Drzwi otworzyły się i weszła Shanell.
- Co się stało? - zapytała, widząc jak ssie swoją rękę.
- Twój kot mnie podrapał. - powiedział, pokazując mu ranę. Shan podeszła do łózka i zrzuciła z niego kota, który od razu wyleciał na korytarz. Chłopak spojrzał na nią wielkimi oczami.
- Nienawidzę tego kota, ale moja mama go uwielbia. Mnie też zawsze drapie. - dziewczyna pokazała mu swoje ręce i ramiona. Jason uśmiechnął się delikatnie.
- Chodź, poćwiczymy trochę. - powiedziała i zaprosiła go do biurka. Usiadła obok niego i od razu zaczęli działać. Wyjaśniła mu kilka rzeczy, powtórzyła ostatnie lekcje i dała ćwiczenia, żeby wiedzieć czy zrozumiał. Kiedy Jason był zajęty ich rozwiązywaniem, Shanell zaczęła coś rysować.
- Proszę bardzo, rok 1778. - powiedział po zakończeniu.
- Świetnie! Wygląda na to, że coś zrozumiałeś. - ucieszyła się i odłożyła długopis.
- Nie zrozumiałbym tego, gdyby nie ty. - uśmiechnął się, a potem spojrzał na rysunek. - Czy to ja?
- Mhm... - mruknęła, poprawiając zarys jego górnej wargi. - Masz ładny profil.
- Dzięki... - powiedział nieśmiało.
- Wyglądasz uroczo, kiedy jesteś taki skoncentrowany. - zaśmiała się. Jason uśmiechnął się i spojrzał jeszcze raz na rysunek.
- Och... - Shanell podeszła do szuflady, wyciągnęła jakiś alkohol i kilka płatków kosmetycznych. - Zapomniałeś o swojej ranie.
- Nie, nie musisz... - powiedział, ale dziewczyna wzięła go za rękę. Położyła na ranę płatek z alkoholem. Jason syknął z bólu i chciał cofnąć dłoń, ale Shanell trzymała go mocno. Spojrzała na niego, a on spojrzał na nią.
- To boli... - powiedział, ciągle się jej przyglądając.
- Wiem... - szepnęła i zbliżyła się do niego. Ich twarze dzieliło tylko kilka centymetrów, aż w końcu Jason dotknął tych pełnych ust. Shanell wciąż trzymała go za rękę. Pocałunek trwał tylko chwilę, ale mimo wszystko bardzo go żałowała.
- Powinieneś już iść... - powiedziała, odsuwając się od niego i chowając do szuflady niewykorzystane płatki kosmetyczne.
- Tak... Dzięki za pomoc. - powiedział i zaczął pakować książki do plecaka.
- Nie ma problemu. No to... hmm... do historii...
Jason skinął głową i razem z nią wyszedł z pokoju.
- Na razie. - powiedział, wychodząc z domu. Shanell pomachała mu i zamknęła za nim drzwi.
Jason uśmiechnął się sam do siebie i wrócił tanecznym krokiem do domu.
***
- Słuchaj, Jase to tylko mój przyjaciel, to wszystko. - tłumaczyła Shanell swojej przyjaciółce, kiedy siedziała w jej pokoju.
- Jase? - Megan spojrzała na nią z tajemniczym uśmiechem.
- Lubię tak do niego mówić, a jemu to nie przeszkadza.
- Od takich zdrobnień się zaczyna...
- Niby co? - zdziwiła się Shan.
- Nie widziałaś, jak on na ciebie patrzy? On cię wzrokiem rozbiera. Podobasz mu się.
- Wydaje ci się. A nawet jeśli mu się podobam, to i tak wie, że nie ma na co liczyć.
- Niby dlaczego? - Megan zmarszczyła brwi.
- Bo mam Sebastiana! - krzyknęła Shanell i wypiła do końca wino ze swojej lampki. - Jest jeszcze?
- Tak, tam stoi. - wskazała ruchem głowy biurko, na którym stała butelka z alkoholem. - Dlaczego jesteś z Sebastianem?
- Jak to dlaczego? Kocham go.
- Nie pamiętam, kiedy ostatnio was razem widziałam.
- Spotkałam się z nim wczoraj wieczorem i spędziliśmy miłą noc...
- Sebastian wie o twoich spotkaniach z Jasonem?
- Tak.
- Nie przeszkadza mu to?
- Trochę...
- Trochę?
- Jest trochę zazdrosny, ale wie, że Jase to tylko kolega, nic więcej. - Shan wzruszyła ramionami i nalała wina do kieliszka.
- Wiesz co, jesteś jak pies ogrodnika. Sama nie weźmiesz, ale drugiemu też nie dasz.
- O co ci chodzi?
- Sebastian mi się podoba odkąd go poznałam, ale oczywiście ty od początku go blokujesz! Bierzesz się za Jasona, ale w dalszym ciągu jesteś z Sebastianem! Nie możesz go w końcu zostawić?! - wykrzyczała Megan.
- Posłuchaj mnie kurwa. Sebastian jest mój, kocham go i nie mam zamiaru się nim z kimś dzielić, a już tym bardziej nie z tobą. Jason jest moim kolegą i nikim więcej nie będzie!
- Wszyscy wiedzą jaka jesteś łatwa. Wykręcasz się tym, że pomagasz mu się uczyć, a w rzeczywistości pieprzy cię w łóżku, w którym śpisz z Sebastianem!
- Ty suko... - powiedziała Shanell ze łzami w oczach.
- Wyjdź stąd. Nie mam ochoty na ciebie patrzeć.
Shan bez słowa wzięła swoją torebkę i wyszła, trzaskając drzwiami.