sobota, 26 stycznia 2013

Carpe Diem Baby - rozdział 10.

po 1. WIELKA PROŚBA DO OSÓB, KTÓRE CZYTAŁY AUTOBIOGRAFIĘ SLASHA! właśnie czytam jeszcze biografię Metalliki i jest tam wspomniane o tym, że "Slash pisał w swojej autobiografii o tym, że pozwolił Jamesowi przelecieć jakąś dziewczynę w swojej sypialni, a potem musiał tam wejść, bo czegoś zapomniał". :D słuchajcie, faktycznie jest to opisane? jakoś bardziej szczegółowo? jeśli tak, miałabym ogromną prośbę... mógłby mi ktoś wysłać ten fragment? na mailu, w komentarzu, obojętnie. po prostu to nie daje mi spokoju, muszę wiedzieć, jak to się skończyło. :D

po 2. NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA URODZINOWE DLA MOJEGO DROGIEGO PRZYJACIELA, DAMIANA! nie mam pojęcia, czego Ci mogę życzyć, bo w sumie Tobie brakuje tylko jednej rzeczy. mózgu. :D a tego nie chcę Ci życzyć, bo nie byłbyś wtedy już tą samą osobą. tylko Ty mówisz, że przyjdziesz o 18:00, a przychodzisz o 20:43, tylko Ty jesteś największym fanem AC/DC na świecie, tylko Ty potrafisz rozśmieszyć mnie do łez obojętnie jakim słowem, tylko Ty podsuwasz mi głupie pomysły co do wątku mojego Dave'a, no i tylko w naszych wyobrażeniach Cliff Burton chodzi w obcisłych spodniach, hahaha. :D WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO. :-*

Wieczorem, kiedy Shan wróciła z Pacific Palisades, poszła do mieszkania Kirka i Marty'ego. We trójkę wyszli na miasto coś zjeść, przejść się po Santa Monica Boulevard, a potem postanowili odwiedzić Dave'a.
Gdy stali już pod jego drzwiami, otworzył im wystraszony.
- Aaa, to wy. No wejdźcie. - mruknął, wpuszczając ich do środka. Martin popatrzył na niego uważnie.
- Co ty masz taki ryj krzywy jak pałąk od wiadra? - zapytał, wchodząc do salonu. Dave wziął do ręki swoją puszkę z colą stojącą na stole i spojrzał w stronę okna.
- Słuchajcie, zostaniecie u mnie na noc?
- Ale dlaczego? - zdziwił się Kirk.
- Bo ja się boję tu sam siedzieć!
- Davie... - Shan zlustrowała go wzrokiem. - Co jest?
Chłopak odstawił puszkę na stół i popatrzył na nią.
- Obudziłem się w nocy około 3:00, chodzę po mieszkaniu, w końcu wyjrzałem przez okno, rozglądam się i zamarłem, na ostatnim piętrze w bloku naprzeciwko paliło się światło, a na schodach w bezruchu siedziało jakieś blond dziecko! Jak światło na klatce może palić się tylko na 1 piętrze?! Co około 8-letnie dziecko robiło o 3:00 w nocy w tym pierdolonym świetle na schodach?! Pomyślałem, że coś ze mną nie tak i pochodziłem jeszcze z 5 minut, wypiłem soczek, który Sofi wczoraj tutaj zostawiła, zjadłem jakąś szynkę, podszedłem znów do okna i dalej to światło i dziecko w identycznej pozycji! Szybko spuściłem rolety, bo jakby się tak na mnie spojrzało to zawał na miejscu, przykryłem się kołdrą i udawałem, że mnie nie ma. - opowiedział przerażony. - Nie wiem, kiedy w końcu zasnąłem, ale od dawna się tak nie bałem!
- Po chuj wyglądasz przez okno i rozglądasz się o 3:00 rano? - spytał Marty, rzucając się na sofę Dave'a. - A jakbym ja tak przez przypadek spojrzał wtedy i zobaczył takiego przećpanego rudzielca rozglądającego się w bloku naprzeciwko? Przecież zawału bym dostał. Nie strasz ludzi, to oni nie będą straszyć ciebie!
- Marty, to nie jest śmieszne! - jęknął Dave, siadając obok niego. - Zostańcie ze mną. Pracuję teraz na dniówki i w nocy jestem w domu. Sam!
- Stary, co ci może zrobić 8-letnie dziecko? - zapytał ironicznie Kirk.
- Yyyy... Eeee... Nooo...
- Wiesz co Dave, ja ci chyba jednak wierzę. Dopiero teraz przyszło mi na myśl, że to może być Cliff. - stwierdził Martin, rozkładając się wygodnie na kanapie. Shanell, Dave i Kirk spojrzeli na niego ze zdziwieniem.
- Dlaczego Cliff? I dlaczego mi? I dlaczego pod postacią dziecka? - z rudego chłopaka wypłynął potok słów.
- Dlatego, że cały czas podrywałeś jego dziewczynę i nigdy mu się to nie podobało. Ciesz się, że na razie ukazuje ci się tylko pod postacią dziecka w bloku naprzeciwko. Dzisiaj w nocy może znowu się obudzisz i tym razem to Cliff będzie stał nad tobą.
Dave'owi zadrżała dolna warga. Kirk nic nie mówił. Wiedział, że może być ziarnko prawdy w tym, co powiedział Marty. Shanell natomiast wzięła głęboki oddech i spojrzała na rudego chłopaka.
- Davie, ja mogę u ciebie zostać. - odezwała się w końcu. - Też miałam w nocy pewną głupią sytuację i nie chcę tam sama być.
- Ooo, to dobrze, przynajmniej nie będę sam.
Marty i Kirk jeszcze trochę z nimi posiedzieli i pogadali, ale niedługo później wrócili do siebie. Kiedy wyszli z mieszkania, Shanell poszła pod prysznic, a Dave wziął się za przygotowanie kolacji.
- Davie, pożyczyłam sobie twoją koszulkę. - powiedziała, wchodząc do kuchni po kilkunastu minutach. Chłopak spojrzał na nią i uśmiechnął się na jej widok. Miała na sobie czarną koszulkę Venom do połowy uda i spodenki, w których do niego przyszła. Usiadła przy stole, a on postawił przed nią kubek z herbatą.
- Opowiesz mi, co ci się przytrafiło w nocy? - spytał i chwilę po tym położył na stoliku talerz z kanapkami i usiadł naprzeciw Shanell. Dziewczyna popatrzyła na niego niepewnym wzrokiem.
- Kiedy wróciłam z agencji, poszłam pod prysznic, a potem oglądałam telewizję. Później wpadł do mnie Nick, pogadaliśmy trochę i wrócił do siebie. Wyłączyłam telewizor i poszłam spać. W nocy obudziłam się, poszłam do salonu i co tam widzę? Włączony telewizor! No to wyłączyłam go i wróciłam do sypialni. Gdy zamykałam za sobą drzwi, usłyszałam trzask szafki kuchennej. Wystraszyłam się i zadzwoniłam po Nicka.
- Zaraz, zaraz... - przerwał jej. - Po Nicka?
- No tak... - mruknęła i zamoczyła wargi w swojej herbacie. - Powiedział, że pewnie coś mi się przesłyszało, bo nikogo tutaj nie ma, ale mimo wszystko poprosiłam go, żeby został na noc.
- Spaliście razem w łóżku?
- Eee... nie...
- A wiesz o tym, że dzisiaj będziesz ze mną spać? - spytał z tajemniczym uśmiechem.
- Dlaczego? Ty będziesz w swojej sypialni, a ja pójdę do salonu.
- Kanapa w salonie jest niewygodna.
- Przeżyję. - powiedziała, nie patrząc na niego. Wzięła jedną kanapkę i zaczęła jeść.
- Ale skoro chciałaś u mnie zostać, to myślałem, że będziesz chciała ze mną spać...
- Mogę spać. Pod warunkiem, że nie będziesz mnie dotykał.
- Oczywiście. - zapewnił i uśmiechnął się promiennie.
Kiedy zjedli kolację, Dave poszedł jeszcze oglądać telewizję, ale Shanell nie miała na to najmniejszej ochoty. Poszła do jego pokoju i od razu położyła się spać. Niedługo później również i Dave przyszedł do sypialni i położył się do łóżka.
- Dave... - mruknęła dziewczyna. - Bierz tą rękę.
- Jaką rękę? - udawał zdziwienie.
- Tą, którą trzymasz na moim udzie.
- Ale ja...
- Wiedziałam, że nie powinnam z tobą spać! - krzyknęła, odsuwając się od niego.
- No dobrze, przepraszam, już nie będę. Ale nie idź do salonu. Zostań ze mną.
- Nie!
- Shanell, proszę... - jęknął żałośnie.
- Dobra, ale jak jeszcze raz mnie dotkniesz, to upierdolę ci tą rękę. - powiedziała stanowczo i odsunęła się na drugi koniec łóżka.
- Nie przytulisz się do mnie?
- Nie.
- A dasz mi buzi?
- Nie!
- Ehh, no dobrze... - westchnął i odwrócił się plecami do niej. Przez jakiś czas przewracał się nerwowo z boku na bok, aż w końcu udało mu się zasnąć. Obudził się niecałe 2 godziny później. Spojrzał na Shanell, która spała w najlepsze i ściągnął z niej delikatnie kołdrę. Przejechał ręką po jej udzie, aż w końcu wsunął swoją dłoń pod jej koszulkę i podciągnął ją do góry. Dziewczyna mruknęła coś niewyraźnie pod nosem i odwróciła się na bok. Dave westchnął i wstał z łóżka. Podszedł do okna i zaczął się rozglądać.
- Shanell! - wydarł się po chwili.
- Mhm...? - mruknęła.
- Obudź się! - krzyknął i wskoczył na łóżko.
- Co jest kurwa?!
- Chodź! To dziecko znowu tam siedzi!
- To niech siedzi, daj mi spać człowieku. - jęknęła i przykryła się kołdrą. Dave ściągnął z niej nakrycie i prawie zrzucił ją z łóżka.
- Chodź zobaczyć!
Dziewczyna zaklęła coś pod nosem i podeszła do okna. Rozejrzała się i spojrzała zamglonym wzrokiem na Dave'a.
- Gdzie widzisz to dziecko?
- No tam! - krzyknął i wskazał palcem na blok naprzeciwko. Nikogo tam jednak nie było, światło też się nie paliło.
- Człowieku, skończ ćpać. - poradziła mu i poszła z powrotem do łóżka. Chłopak jeszcze przez chwilę wpatrywał się w okno, aż w końcu położył się i niedługo później zasnął.

***

Minęły 3 tygodnie. Minął pogrzeb, minęły łzy, minęły rozmowy i spotkania z rodziną Cliffa. Shanell udało pogodzić się z tym, że jej chłopak nie żyje, a ona musi iść dalej. Zaczęła poświęcać pracy więcej czasu niż wcześniej. Zgadzała się na każdą możliwą sesję fotograficzną i była chętna do reklamowania wielu rzeczy. Spędzała w agencji co najmniej 12 godzin, a czasami nawet wychodziła do niej rano i nad ranem dopiero wracała do domu. W czasie kiedy nie miała zdjęć, biegała od spotkania na spotkanie z różnymi fotografami i projektantami. Zaczęła również brać udział w wielu wybiegach i pokazach mody.
Któregoś wieczoru siedziała w swoim salonie z kubkiem herbaty i kilkoma magazynami o modzie. Gdy przeglądała jeden z nich, usłyszała dzwonek do drzwi. Pobiegła do przedpokoju, żeby otworzyć. Zobaczyła stojącego na progu Nicka z bukietem róż. Uśmiechnęła się i wpuściła go do środka.
- Cześć. - przywitał się i wręczył jej kwiaty. - To dla ciebie.
- A z jakiej to okazji?
- Noo... z żadnej. Po prostu chciałem sprawić ci przyjemność.
- Dziękuję... - powiedziała z uśmiechem, przytulając go. - To bardzo miłe.
- Powoli zacząłem zapominać, jak wyglądasz. Myślę, że powinnaś trochę przystopować z pracą.
- Nick...
- Cały czas biegasz na sesje, spotkania z projektantami i pokazy. - przerwał jej. Wszedł do kuchni i nalał sobie do szklanki soku, a zaraz po tym spojrzał na nią. - Musisz w końcu zrobić sobie przerwę i się zrelaksować.
- Zrobiłam sobie przerwę. Od rana siedzę w domu i nic nie robię, tylko się relaksuję.
- Nie chodzi mi o takie relaksowanie się.
- A jakie? - spytała, patrząc na niego podejrzliwie.
- No nie wiem... Powinnaś pozwolić sobie na więcej przyjemności. Może dasz zaprosić się na kolację?
- Wybacz, ale nie mam ochoty.
- To na kawę.
- Staram się nie pić kawy.
- No to wyjdź gdzieś ze mną. - nalegał. Dziewczyna przez chwilę zastanawiała się.
- Od wczoraj mam ochotę wybrać się na plażę...
- Więc idziemy na plażę.
- A-ale... - zaczęła się jąkać, kiedy ciągnął ją za sobą do wyjścia. - Nick, jest już wieczór. Tam nikogo nie ma, w dodatku woda jest już zimna...
- Chciałaś iść na plażę to cię tam zabieram. Bez dyskusji.
- Nawet nie przebrałam się w strój kąpielowy!
- Co to za problem pływać w bieliźnie? - spytał z uśmiechem i zamknął za nimi drzwi. Oddał klucze Shanell i zbiegł po schodach, a ona za nim. Wyszli z jej bloku i bez słowa ruszyli w stronę Sunset Beach. Po kilku minutach byli już na miejscu. Rozejrzeli się po pustej plaży i wsłuchiwali się w szum fal.
- Jakoś strasznie tu jak jest ciemno... - odezwała się dziewczyna.
- Mnie się podoba. - powiedział z uśmiechem i ściągnął swoje dunki oraz koszulkę. Zaraz po tym rozpiął swoje dżinsy i zsunął je z siebie. Popatrzył na swoją towarzyszkę i uśmiechnął się. - Chodź, idziemy do wody.
- Nie, nie mam kostiumu. - mruknęła i usiadła na piasku. - I nie chcę być chora, zobacz, jak tu zimno. Chodź, wracajmy.
- Nie ma mowy. - zaprotestował i ukucnął obok niej. Wziął się za rozpinanie jej obcisłych dżinsów, a ona od razu się od niego odsunęła.
- Co ty robisz?
- Chcę, żebyś poszła ze mną do wody.
- Mówiłam, że nie. - postawiła mu się.
Chłopak popatrzył na nią bez słowa, a po chwili ponownie zaczął rozpinać jej spodnie. Tym razem się nie opierała. Uniosła biodra, żeby mógł je z niej zsunąć. Kilka sekund później włożył dłonie pod jej koszulkę i jednym ruchem zdjął ją.
- Chodź, idziemy. - pociągnął ją za rękę i weszli do wody. Po jej ciele przeszedł dreszcz, a zaraz po tym dostała gęsiej skórki.
- Nick, proszę, chodź... Ta woda jest zimna...
- Daj spokój, nie jest źle. - zawołał do niej, ponieważ poszedł trochę dalej. Shanell poszła za nim. Woda nie sięgała jej już do kostek, tylko do kolan. Potem do pasa, a następnie do piersi. Dalej nie chciała już wchodzić. Rozejrzała się, ale nigdzie nie widziała Nicka. Zaczęła się denerwować.
- Nick! - nawoływała go.
- Tu jestem. - powiedział, dotykając zimną dłonią jej nagich pleców. Podskoczyła przestraszona i odwróciła się do niego.
- Wystraszyłeś mnie!
- Wybacz, nie chciałem. - uśmiechnął się przepraszająco. - Jak głęboko weszłaś?
- Tylko dotąd.
- Zamocz chociaż włosy.
- Po co?
- Poszłaś popływać i nie masz nawet mokrych włosów. Trochę dziwne, nie sądzisz?
- Może trochę... - mruknęła i zanurzyła głowę w wodzie. Po chwili wynurzyła się i potarła dłońmi oczy. Nick wziął ją za rękę i pociągnął za sobą. Kiedy tylko wyszli z wody, zaczęli trząść się z zimna. Podeszli do swoich ubrań i włożywszy je na siebie, szybko pobiegli w stronę bloku Shanell. Gdy znaleźli się w końcu w jej mieszkaniu, chłopak poszedł do łazienki po ręczniki, a ona do kuchni wstawić wodę. Włożyła do dwóch kubków herbatę ekspresową i zalała wodą. Wzięła je i poszła do salonu. Nick już tam siedział.
- O, już jesteś. - ucieszył się i rzucił w nią ręcznikiem, kiedy postawiła na stole parujące kubki. Dziewczyna usiadła obok niego i włączyła telewizor.
- Mówiłam, że to zły pomysł. - mruknęła, wycierając włosy. - Już zaczęło mnie boleć gardło.
- A wiesz, że mnie też? - powiedział z uśmiechem i wziął mały łyk swojej herbaty. - Co oglądamy?
- Ooo, za chwilę będzie Flashdance! - krzyknęła podekscytowana.
- Nie lubię takich filmów.
- Daj spokój, on trwa tylko 1,5 godziny!
- To długo. - jęknął, narzuciwszy na siebie koc.
- Proooooszę... - powiedziała, patrząc na niego swoimi dużymi niebieskimi oczami. Nick nie mógł znieść tego spojrzenia.
- Dobrze, obejrzymy, ale błagam, nie patrz już tak na mnie...
- Dziękuję!
Niedługo później rozpoczął się film i zaczęli oglądać. Chłopak wlepił swoje znudzone spojrzenie w ekran i udawał, że go interesuje. Shanell natomiast była zachwycona i oglądała z ogromnym zainteresowaniem.
- Zimno tu jakoś... - mruknął w pewnym momencie Nick, jeszcze mocniej opatulając się kocem. Dziewczyna zmarszczyła brwi i wypuściła powietrze z ust.
- Żartujesz? Mnie jest gorąco... - oznajmiła ciężko i w tym samym momencie zaczęła się przerwa na reklamy. - Idę na balkon.
Chłopak tylko przytaknął ruchem głowy i pociągnął nosem. Wziął do ręki swój kubek i próbował się napić, ale nie dał rady. Cały się trząsł. Zaklął cicho pod nosem i odstawił go z powrotem na stół. Po chwili Shanell wyszła z balkonu.
- Ej, Shan... - zaczął, ale przerwało mu jej kichnięcie. - Na zdrowie.
- Dzięki... - powiedziała lekko zachrypniętym głosem.
- Masz może coś na gorączkę? - spytał, patrząc jak bierze do ręki chusteczkę higieniczną leżącą na stole.
- Gorączkę? Coś powinno się znaleźć. - rzuciła i poszła w stronę kuchni.
Po krótkim czasie dziewczyna wróciła do salonu z tabletkami przeciwbólowymi, przeciwgorączkowymi, witaminami i syropem na kaszel.
Gdy zażyli już pierwszą porcję lekarstw, poczuli się trochę lepiej. Uznali jednak, że chorobę trzeba wyleżeć i obydwoje poszli do jej sypialni. Ułożyli się w ciepłej pościeli i niedługo później zasnęli.

***

Młoda dziewczyna stała nago przed lustrem i rozczesywała swoje mokre włosy. W tym samym momencie usłyszała głośne pukanie do drzwi. Westchnęła ciężko i owinęła się ręcznikiem, po czym pobiegła otworzyć. Na progu stał chłopak niewiele starszy od niej, z długimi włosami w nieładzie. Miał na sobie flanelową koszulę w kratę, dżinsową kamizelkę i obcisłe spodnie. Dziewczyna uniosła brwi i zlustrowała go wzrokiem z góry na dół.
- A co ty tu robisz? Nie zapraszałam cię.
- Powiedziałaś mi wczoraj, że jeśli znajdę jakieś ciekawe miejsce na pierwszą randkę to się ze mną umówisz...
- I? Co wymyśliłeś?
Chłopak wyciągnął z kieszeni dwa kawałki papieru.
- Bilety na Iron Maiden. - oznajmił z uśmiechem. - Grają jutro o 20:00.
Dziewczyna wzięła od niego bilety i dokładnie je obejrzała, a potem spojrzała na niego podejrzliwie.
- Skąd wiedziałeś, że chciałam być na tym koncercie?
- Intuicja.
- Intuicja? - uniosła brwi w zdziwieniu.
- No dobra. Roxxi mi powiedziała, że chciałaś iść, ale nie miałaś biletów. Pomyślałem, że jeśli je załatwię to się ze mną umówisz. - opowiedział i spojrzał na swoje przybrudzone trampki.
- Ok. - uśmiechnęła się. - Przyjdź jutro po mnie o 19:00.
- Serio? - zapytał z nadzieją w oczach.
- No tak. - roześmiała się dziewczyna. - Do zobaczenia. - rzuciła na koniec i zamknęła drzwi. Z uśmiechem spojrzała jeszcze raz na bilety, a następnie pokręciła głową i wróciła do toalety.

10 komentarzy:

  1. Ej, hahaha;D Mialas racje, najlepsze zyczenia jakie dostalem (jak narazie) hahaha;D Glupie watki co do Dave'a zawsze beda, bo on jest glupi:D Ale po co wykorzystalas ta historie z tym dzieckiem? Kurwa (niewiem, czy tutaj mozna przeklinac..ale u ciebie pewnie mozna:D) Najwiekszy fan AC/DC na swiecie, kurde, na to czekalem!!!:D Wgl to chcialbym byc Dave'em...albo Nickiem, HAHAHA!:D Chociaz przez chwile:D Spac w jednym lozku z ta Shanell:D No i jeszcze Cliff!!! "tylko u nas Cliff Burton chodzi w obcislych spodniach!":D chyba u Ciebie, u mie zawsze bedzie mial dzwony:D
    Wgl to dziekuje Ci za wszystko, zadzwonie mala do Ciebie dzisiaj wieczorem albo jutro rano (zalezy od tego czy bedzie mi sie chcialo lub od tego, czy Paula mi telefonu nie zabierze:D) :*
    PS: widzialem Cie jak wczoraj razem z Maciejem, Tomaszem i Karolina pomykaliscie osiedlowa i omalo sie nie wyjebalas z kraweznika:P :D I jak Ci wyszly te papryki z miesem, ktore tata kazal Ci robic?:D :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie była Karolina. :) Karolinę widziałam ostatnio chyba w czwartek rano, jak szłam do szkoły. To była Kamila, hahaha. :D
      Ej, właśnie tata powiedział, że dobre mi wyszły! Sama zjadłam jedną i doszłam do wniosku, że są ok. :D
      Dzisiaj już nie dzwoń, bo zaraz wychodzę, jutro rano daj znać jak po urodzinach. I pozdrów Paulinę. :-*

      Usuń
  2. za chwile ci komente a narazie i u mnie troche nowego ;) http://whole-whotta-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. http://gunsnroses-story.blogspot.com/2013/01/14-years-rozdzia-19.html
    zapraszam na 19 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Eh, co ja tu mogę napisać... no po pierwsze, że jeśli z tej akcji z dzieckiem zrobisz horror, lub omamy Dave'a to chyba jebne XD nie lubie horrorów, zawsze pinochet wkręcam sobie jakieś chore sceny i wychodzi na to, że nie śpię całą noc, wada wyobraźni, wszysko zbyt realistyczne.
    Cieszę się, że pozwoliłaś Shanell jakoś się pozbierać, dziewczyna jeszcze pocierpi, jestem tego niestety pewna. Ogólnie całość wyjebana w kosmos, świetny rozdział.
    Moja przyjaciółka stara sie zrobić że mnie mniej aspołeczną i chamską osobę, więc staram sie być miła i dlatego życzę twojemu przyjacielowi wszystkiego najlepszego i zajebistej imprezy urodzinowej. Tylko sie nie spij, bo bedziesz musiała się potem wstydzić, jak ja po sylwestrze.(to się wytnie.)
    + HAHAHA, poważnie? Prawie się wyjebałaś z krawężnika? XD

    OdpowiedzUsuń
  5. HAHAHAHA, to gratuluje, bo ja sie wyjebałam 2 razy XD i raz to właśnie na krawężniku i lumpel miał niezłą pizdę xd ja zresztą też xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :)

    Jeny, jak bardzo podobał mi sie ten rozdział. Pewnie ze względu na to dziecko, bo to było takie mroczne i tajmenicze, a ja lubię takie rzeczy. O wiele bardziej mnie to jara niż modne wampirki i upadłe anioły, haha. Dobra, to Dave ma jakies tam omany dzieciaka. No tylko ja bym się nie zgodziła z tym, ze duch dziecka może być nieszkodliwy. Czy owi bohaterowi nie oglądają horrów? Tam zawsze są nawiedzone dzieci i one zawsze robią bardzo dużo szkody. A sam fakt ducha dziecka, które sobie siedzi gdzieś o 3 nad ranem (nie wspominjąc o tym, że jest to przecież godzina szatana) to wydaje się być jeszcze bardziej przerażajacy. Fakt, ze tylko Dave widzi to dziecko, haha. No ale teraz to się zastanawiam, o co tak właściwie może chodzić i w sumie nie wiem. Naprawdę o to, ze Dave chciał poderwać Shan, a Cliff się teraz kpi? Hmm...
    "Myslałem, ze jak chcesz zostać na noc, to będziesz spała ze mną" Czy jakoś tak. No tak myślenie wypowego faceta, prawda? Shan mówiąc, ze zostanie u Dave'a, to już ukrycie powiedziała, ze bedzie ostra zabawa w łozku. O nie, nie takie rzeczy z Shan. I tak się dziwie, że dziewczyna zgodziła się na to, aby spać z nim w jednym łózku, ale też może nie miała innego wyjscia :D Hmm, no i ten moment, co Shan myślała, ze Dave ja smyra. Tak się zastanawiam, czy to na pewno był Dave, czy moze jakieś tam niewyjasnione oklicznosci, jak włączony telewizor i dziecko? Bo miałam wrażenie, że Dave chciał jej powiedzieć, że jej przecież nie dotykał... ale z drugiej stronie, zanim zobaczył to dziecko, to jednak ją tam smyrał, to sama juz nie wiem.

    No i minęło trochę czasu. Wszystko minęło, Shan zrozumiała, że po prostu musi życ dalej, ale jednak nadal nie robi nic innego tylko pracuje. Ah, martwi mnie to :(

    OdpowiedzUsuń
  7. No ja w martensach popylam i ślisko jak cholera. a koturny też mam, ale by mi przemakały więc nie noszę. A Emu są do dupy. Moja mama nawet nie wiedziała, ze kupiłam swoje koturny, jak się zorientowała w listopadzie to zaczęła łazić i pierdolić, że ja się na tym zabije. XD
    Wybacz mamusiu, musisz sie jeszcze ze mną pomęczyć...
    Clarissa...(nie chce mi się logować XD)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeest! Wreszcie nadrobiłam te dwa rozdziały, wczoraj. Ale, że mam zjebany telefon i nie umie dodawać komentarzy to inna sprawa. To przechodzę do tego co chciałam powiedzieć :D.
    Po pierwsze to Dave ma na serio niezłe shizy z tym dzieckiem, aż się sama przestraszyłam. Ale to może mieć nawet związek z Cliffem. A no i Shan powinna przestać tyle pracować bo to jej na złe wyjdzie. Od tej sceny (głupia głowa, pełno skojarzeń, sorry za nią) na plaży to mi się aż chciało tam pójść do nich i dołączyć. Ahh, ale mi się chce wakacji :D. A i zapomniałam o końcu, jeżeli to ma być obraz Cliffa to moja wyobraźnia nie szanuje moich oczu i to wszystko widzę. Nie, że cię o coś oskarżam, co nie? Dobra to by było na tyle. Czekam do następnego :D.

    OdpowiedzUsuń
  9. Yeah, przeczytałam. Przepraszam, że tak długo, ale coś ostatnio nie wyrabiam..;c
    Dam Ci radę... Znajdź Dave'owi dobrego psychiatre. Chociaż nie, już mu nic nie pomoże. Ale się wczułam w ten mhroczny klimat, mm.. I ciekawe, czy to serio ma coś wspólnego z Cliffem, czy też Martin się filmów naoglądał.. Btw. To moja mama stwierdziła, że chyba za dużo filmów amerykańskich oglądam, bo chodzę pod prysznic w tapecie. Ale niee.. Poprostu zmywam później, bo przed prysznicem mi się nie chce..xD Shanell i telewizor... Też Cliff.? A tak wgl to następnym razem jak coś źle zrobię i będę chciała się ukarać, to pójdę spać do Dave'a. I mnie tam kurwica weźmie.:P Plaaaażaaąa..*_* To wspomnienie jest zajebiste. Kocham wspomnienia... Burton (bo to Burton był, tak.?..xD) był taki.. No nie wiem.. Uroczy.? Zajebisty.? Słodki.? Seksowny.? Coś sobie wybierz..xD
    Jak zawsze czekam na kolejny.:) Pozdrawiam..;*

    OdpowiedzUsuń