piątek, 1 lutego 2013

Carpe Diem Baby - rozdział 11.

Angelice, za zarwanie nocki w poszukiwaniu zdjęć.

Michałowi, za pomoc przy tym rozdziale. Bez Ciebie nie byłby taki jaki jest, albo nie byłoby go w ogóle.

Rano Shanell obudził ból pleców i nieprzyjemne drapanie w gardle. Spojrzała na Nicka, który spał tuż obok niej i odgarnęła mu włosy z twarzy. Wygramoliła się z łóżka i ruszyła w stronę salonu. Narzuciła na siebie bluzę i dodatkowo opatuliła się kocem. Poczuła, że ma zatkany nos, a czoło podejrzanie gorące.
Szybko sięgnęła po telefon, żeby zadzwonić do agencji i przekazać, że jej dzisiaj nie będzie. Po chwili udała się do kuchni, gdzie znalazła termometr i sprawdziła sobie temperaturę.
- 38,5?! - zawołała, a potem dodała ciszej. - Ja pierdolę...
Westchnęła i zaraz po tym wstawiła wodę. Włożyła do kubka herbatę ekspresową i wplotła palce w swoje włosy. Przeczesując je, poszła do salonu i stanęła przy telefonie, po czym wykręciła numer Melanie.
- Słucham?
- Hej Mel, tu Shanell.
- Co z twoim głosem? - zdziwiła się.
- Jestem chora...
- Wczoraj byłaś jeszcze całkiem zdrowa. Tak w jeden dzień się rozchorowałaś?
- Eee... - ciągnęła. - Tak...
- Nie wnikam. - powiedziała dziewczyna i przez chwilę milczała. - Potrzebujesz czegoś, że dzwonisz? - zapytała w końcu.
- Nooo... Jeśli nie byłby to dla ciebie problem...
- Jasne, że nie. Dajesz.
- Mam do zapłacenia kilka rachunków i muszę zrobić zakupy, ale nie mam nawet siły na to, żeby się ubrać, a tym bardziej, żeby wyjść z domu. Czy mogłabyś...?
- No jasne. Zrób listę zakupów, naszykuj te rachunki i za jakieś pół godziny będę u ciebie.
- Dzięki... - odetchnęła z ulgą Shanell. - Jesteś niesamowita...
- Nie ma za co. Do zobaczenia. - rzuciła na koniec Mel i rozłączyła się. Shan odłożyła słuchawkę i poczuła dotyk na swoim biodrze. Wstrzymała oddech i odwróciła się.
- To chyba jednak nie był dobry pomysł z tą plażą... - powiedział z uśmiechem Nick i zaraz po tym zakasłał.
- Mhm... - mruknęła i odsunęła się od niego. - Robię herbatę. Też chcesz?
- Tak, dzięki.
Jakiś czas później przyszła w końcu Melanie, wzięła od Shanell listę zakupów, pieniądze i wyszła na miasto pozałatwiać jej sprawy. Shan i Nick przygotowali sobie herbatę z miodem oraz cytryną i wrócili do łóżka. Leżeli i rozmawiali, aż w końcu usłyszeli głośne pukanie do drzwi.
- Otwórz drzwi. - poleciła dziewczyna.
- Ty idź.
- Jeśli chcesz jeszcze poleżeć w tym łóżku, idź otworzyć drzwi.
Nick zlustrował ją wzrokiem i westchnął. Odłożywszy swój kubek na szafkę nocną, odchrząknął i krzyknął:
- OTWARTE!
Shanell przewróciła oczami i upiła łyk swojej herbaty. Drzwi sypialni otworzyły się, a do środka wszedł Dave.
- Nick?! - wydarł się. - Co ty tu robisz?
- Eee... leżę... i piję herbatę.
- Tak, ale dlaczego w łóżku Shanell?! Z Shanell?!
- Bo mam na to ochotę, a tak w ogóle to dlaczego nie jesteś w pracy? - zmienił temat swoim pytaniem Nick.
- Mam na nocną zmianę. - oznajmił, patrząc na nich uważnie. - Mogę się w wami położyć?
- Nie! - krzyknęła zdesperowana Shan i szczelnie przykryła się kołdrą.
- No proszę! - błagał Dave i nie czekając na ich zgodę, wskoczył na łóżko. Chciał położyć się z prawej strony, obok Shanell, ale ta rozłożyła się na całej swojej połowie. Dave, chcąc nie chcąc, położył się obok Nicka. Dziewczyna ponownie wzięła do ręki swój kubek i piła spokojnie herbatę, przysłuchując się rozmowie chłopaków na temat nowej piosenki.
Opróżniwszy cały kubek, wstała ze swojego miejsca i bez słowa ruszyła w stronę kuchni. Dave uśmiechnął się tajemniczo i pokręcił z uznaniem głową.
- Chcesz wziąć udział w zakładzie? - spytał, kiedy Shan zniknęła za drzwiami sypialni. Nick zmarszczył brwi.
- Jakim zakładzie?
- Założyłem się wczoraj z Martym, że w ciągu 2 tygodni uda mi się zaciągnąć Shanell do łóżka.
- Wiedziałem, że ty jesteś śmieciem i traktujesz kobiety jak gówno, ale Marty?
- Weź daj spokój. Cliff blokował ją od ponad 6 lat, ale ja nie jestem chujem i nie sypiam z dziewczynami swoich przyjaciół, dlatego nie próbowałem jej zaciągać do łóżka. A teraz jest wolna i mogę ją legalnie przelecieć.
- Dave... - zaczął Nick, ale po chwili się zaciął. - Brak mi słów...
- Że to taki genialny pomysł?
- Nie, że jesteś takim chujem. Wydawało mi się, że Shan jest twoją przyjaciółką...
- Bo jest. Nie widzę nic złego w seksie z przyjaciółką. - Dave wzruszył ramionami.
- I byłą dziewczyną. - przypomniał mu. - Ponoć chodziliście razem, jak mieliście po 15 lat.
- 15 lat, człowieku, kiedy to było. Teraz jest seksowniejsza, piękniejsza, no i jest modelką.
Nick już otwierał usta żeby coś powiedzieć, ale powstrzymał się, kiedy zobaczył wchodzącą do pokoju Shanell. Bez słowa przesunął się kawałek, żeby mogła się obok niego położyć.
- Mierzyłam przed chwilą temperaturę. Nadal mam gorączkę... - powiedziała cicho, przykrywając się kołdrą.
- Może pójdziemy do drugiego pokoju, a ty się tutaj prześpisz? - zaproponował Nick.
- Nie, możecie zostać.
Dziewczyna odwróciła się na drugi bok i próbowała zasnąć, a chłopcy cicho rozmawiali i próbowali napisać nowy tekst, który siedział Dave'owi w głowie. Nagle usłyszeli dzwonek na drzwi i rozejrzeli się po sobie zdziwieni.
- Shan, ktoś przyszedł. - oznajmił Dave, nie odrywając wzroku od kartki. Shanell delikatnie poruszyła się i mruknęła coś cicho pod nosem. Nick odłożył swój zapisany zeszyt wraz z długopisem na szafkę i poszedł otworzyć. Za drzwiami stał Lars z dużym garnkiem.
- Cześć. - powiedział zdyszany, wchodząc do środka. - Melanie dzwoniła i powiedziała, że jesteście chorzy, więc Roxxi ugotowała dla was rosół. Kazała mi go tutaj przynieść, bo ona śpieszyła się do pracy.
- Dzięki. - powiedział Nick, biorąc od niego garnek.
- A tak w ogóle to dlaczego obydwoje tak nagle się rozchorowaliście? - zaciekawił się Lars.
- Nie wiem. Tak jakoś wyszło...
- Tak jakoś wyszło?
- Byliśmy w nocy na plaży, woda była zimna...
- Co wy robiliście w nocy na pla...
- Larsy, wyciągnij talerze. - przerwał mu Nicky. W tym samym momencie do kuchni przyszedł Dave.
- A ty co tutaj robisz? - spytał, obrzucając Larsa wrogim spojrzeniem.
- Roxxi ugotowała rosół, więc przyniosłem. - wyjaśnił spokojnie Duńczyk.
- Ooo, lubię rosół Roxanne! - ucieszył się Dave i podbiegł do garnka, ale Lars zagrodził mu drogę.
- Zostaw, to nie dla ciebie. Ty nie jesteś chory.
- A kto tutaj jest niby cho... - zaczął Dave, a Nick, który stał za nim nagle kichnął. - Tyyy, stary, osmarkałeś mi cały kark! - krzyknął i zaczął się wycierać.
- Widzisz? - Lars uśmiechnął się promiennie.
- Wypierdalaj mi stąd! - uniósł się rudy chłopak.
- Ty mi stąd wypierdalaj! - postawił się Lars.
- Obydwoje stąd wypierdalajcie! - wtrącił się Nick, biorąc do ręki chusteczkę higieniczną.
- Spierdalaj! - krzyknęli obydwoje w jego stronę. Nicky nalał do swojego talerza trochę rosołu i ruszył w stronę sypialni Shanell.
- Sami spierdalajcie! Wychodzę, zamykam drzwi!
- Jak ty się gówniarzu do mnie odzywasz?! - krzyknął za nim Dave, jednak Nick wszedł już do pokoju. Lars rozlał zupę do talerzy i zaczęli jeść, nie zamieniając już ze sobą ani jednego słowa.

***

Niecałe 2 tygodnie później Shanell obchodziła urodziny. Nie miała najmniejszej ochoty ani czasu na urządzanie imprezy urodzinowej. Rano przed wyjściem do pracy zadzwonili do niej rodzice i złożyli jej życzenia. W agencji również czekała na nią mała niespodzianka. Dowiedziała się, że została zaangażowana w kampanię reklamową marki Valentino i zaproponowano jej udział w dwóch sesjach fotograficznych reklamujących bieliznę. Zgodziła się bez zająknięcia.
Wróciła do domu około 20:00. Ściągnęła swoje wysokie szpilki i na boso poszła w stronę kuchni. Wyciągnęła z szafki butelkę czerwonego wina i 1 kieliszek. Postawiła je na stole w salonie i zaczęła przeglądać swoje płyty. Natrafiła na album "Whitesnake". Włączyła go, a po chwili zapaliła kilka świeczek i poustawiała je na stole. Zgasiła światło i nalała wina do kieliszka.
- Wszystkiego najlepszego Shanell. - powiedziała sama do siebie, wsłuchując się w dźwięki utworu "Is This Love". - Co zdążyłaś już zrobić przez 23 lata swojego życia? Byłaś striptizerką, barmanką, kelnerką, teraz podbijasz świat mody. Twoje związki...? Wszystkie nieudane. Z iloma facetami spałaś? Nie pamiętasz. Odnalazłaś w końcu swoich biologicznych rodziców? Nie. Brałaś narkotyki? Owszem. Piłaś alkohol? Hektolitrami... - wymieniała z lekko ironicznym uśmiechem na twarzy. - A co dobrego zrobiłaś? - zapytała, zamoczywszy swoje wargi w winie. - Nic. A ułożysz sobie kiedyś życie? Wątpię...
Siedziała tak jeszcze przez kilka minut, aż w końcu usłyszała dzwonek do drzwi. Niechętnie podniosła się ze swojego miejsca i poszła otworzyć.
- Shanell! - ucieszył się Marty i wszedł do środka wesołym krokiem. - Wszystkiego najlepszego!
- Masz już 23 lata! - krzyknął Kirk i przytulił ją. - A kiedy cię poznałem, miałaś tylko 17...
- 100 lat. - powiedział Nick, obejmując ją ramieniem. - Mam dla ciebie mały prezent, ale to na koniec...
- Shan, czego ty znowu słuchasz? - skrzywił się Dave, a zaraz po tym się uśmiechnął. - Najsłodszego kochanie! Ale i tak idę zmienić płytę.
- Zobacz co mamy! - krzyknęła podekscytowana Roxxi, podsuwając jej pod nos średniej wielkości pudełko. - Zdjęcia!
- Wieczór wspomnień? - spytała niechętnie Shanell.
- Zebrałyśmy najfajniejsze fotografie z naszych albumów i przyniosłyśmy je tutaj, żeby wspólnie z tobą pooglądać. - oznajmiła Melanie, wchodząc do salonu. - Kto robi drinki?
- Ja. - zgłosiła się Judy. - I David.
- Nie, ja nie. - zniesmaczył się Dav.
- Chodź. Pokażę ci coś... - zachęcała go jego dziewczyna, a ten uśmiechnął się tajemniczo i poszedł za nią.
- Tylko nie pieprzyć się w mojej kuchni! - krzyknęła za nimi Shanell, wchodząc z resztą do salonu. Dave rzucił się od razu na jej płyty i już po chwili rozległy się pierwsze dźwięki "Hungry for Heaven" zespołu Dio. Shan zapaliła światło i przestawiła świeczki na szafki, natomiast na stole postawiła kilka kadzidełek. Wszyscy usiedli i zaczęli spokojnie rozmawiać, a chwilę później przyszedł David z Judy, która trzymała tacę z drinkami.
- No, to zaczynamy! - ucieszyła się Roxanne, biorąc do ręki jedną ze szklanek. Melanie położyła pudełko na środku stołu i wyciągnęła z niego jedną fotografię.


- Kto to? - spytał Dave, drapiąc się po głowie.
- Lars! - oznajmił Kirk, uśmiechając się promiennie.
- Lars, to ty? - niedowierzał Dave.
- Nie, mój pies Stanisław. - powiedział ironicznie Duńczyk, przewracając oczami.
- Ale ty przecież nie masz...
- Następne! - przerwała mu Roxxi i wzięła do ręki kolejne zdjęcie.


- Nieeeeee, czy tutaj są tylko zdjęcia na których wychodzę jak przychlast?! - krzyknął zdesperowany Lars i ukrył twarz w dłoniach.
- Przecież ty zawsze tak wyglądasz. - palnął James, a Duńczyk obrzucił go wrogim spojrzeniem.
- Co tam Lars, jak Kirk wyszedł! - odezwała się Judy, biorąc od Roxanne fotografię. - Gdyby nie ten dziubek to wyszedłby fajnie, a tak to wygląda jak niedorozwój.
- Ja wyglądam jak niedorozwój? - oburzył się Kirk. - Zaraz znajdziemy jakieś twoje zdjęcie!
- Nie, nie, nie! - próbowała powstrzymać go Judie, ale na próżno. Kirk wyciągnął z pudełka jedną z fotografii i zaczął wymachiwać nią przed twarzą dziewczyny.


- Weź to schowaj, bo wstyd mi robisz. - mruknął Dave, biorąc do ręki swojego drinka i upijając kilka łyków. - Nie wiem Judy co ty brałaś kiedy to zdjęcie było robione, ale wyglądasz tragicznie.
- No szczerze mówiąc to ty też cudownie nie wyszedłeś. Przyjrzyj się, jaki masz przećpany pysk.
- Patrzcie, jeszcze jedno zdjęcie z tego dnia! - ucieszył się David. - Nawet ja się na nim załapałem!


- Widzisz Dave? - uśmiechnęła się Judy. - Na tym zdjęciu bardziej widać twoją przećpaną mordę.
- Każdemu może się zdarzyć źle wyjść na zdjęciu.
- To coś za często się to zdarza. - palnął James.
- A ty niby lepiej wychodzisz?! - Dave wysypał całą zawartość pudełka na stół i wziął do ręki pierwszą lepszą fotografię Jamesa.


- I co niby dziwnego w tym zdjęciu? - zdziwił się Nick.
- Noooo... - zawahał się Dave. - Jaymz ma na niej 2 pełne butelki piwa...
- Dziwne to jest na przykład to. - odezwał się nagle Marty i pokazał wszystkim inne zdjęcie Jamesa.


- To już nawet nie mogę zrobił głupiej miny do zdjęcia?
- Możesz, ale...
- Marty, sam nie wychodzisz dobrze na zdjęciach. - przerwał mu James, przeglądając fotografie. - O, tutaj jest jakieś twoje!


- Przecież wyglądam normalnie na tym zdjęciu...
- Nicky ładnie wyszedł. - odezwała się nagle Shanell, uśmiechając się do fotografii.
- Serio? - powiedział nieśmiało Nick. - Dzięki...
- Nie ma za co.
- Zaraz znajdziemy jakieś twoje zdjęcie.


- To zdjęcie jest cudowne! - zachwyciła się Melanie.
- Daj spokój...
- Naprawdę. Masz najpiękniejszą twarz na świecie.
- Ty też. - uśmiechnęła się Shan i wzięła do ręki kolejną fotografię. - Pamiętasz? Zrobiłam ci to zdjęcie dzień po tym, jak urodziłaś Sofi!


- Jasne, że pamiętam.
- Też chciałabym mieć taką idealną figurę po urodzeniu dwójki dzieci.
- Ale zobacz jakie ty masz za to nogi... - powiedział Nick, podsuwając Shanell pod nos kolejną z jej fotografii.


- O ja pierdolę... - jęknął Marty. - Chcę taki plakat nad łóżkiem!
- Ja wolałbym ją w łóżku...
- Dave! - krzyknęła Shanell.
- To nie moja wina, że tak na mnie działasz!
- Ja nie mogę! - krzyknął nagle James, biorąc do ręki kolejne zdjęcie. - Patrzcie, Roxxi z jaką dupą!


- Ej! - oburzyła się Roxanne.
- Tak, ty też jesteś piękna, ale ona...
- Jaymz! - Melanie szturchnęła go łokciem w bok. - Nawet nie próbuj myśleć o tym o czym teraz myślisz.
- Wybacz kochanie, ale tak reaguję, kiedy widzę piękne kobiety...
- Roxxi, skąd ją znasz? - zaciekawił się Nick.
- Z San Francisco.
- A gdzie było robione to zdjęcie? - dopytywał David.
- Czerwiec 86', koncert Europe.
- Woooow, a ona ma...
- Tak, ma faceta. - domyśliła się jego pytania Roxanne i spojrzała na następną fotografię. - Uwielbiam to zdjęcie!


- Dosyć zdjęć ze mną! - krzyknął Dave i dopił do końca swojego drinka.
- I ze mną! - poparł go Lars.
- Ja nie mogę, patrzcie! - krzyknęła podekscytowana Judy i pokazała wszystkim następną fotografię.


- Nieeee, schowajcie to! - jęknął Kirk, ukrywając twarz w dłoniach.
- Daj spokój, to akurat mi się podoba. - uśmiechnął się Lars, przyglądając się zdjęciu. Kirk westchnął i wypił do końca całą zawartość swojej szklanki. Judy z uśmiechem pokręciła głową i wzięła do ręki następną fotografię. - Gdzie to było robione?


- Nie mam pojęcia, ale pierwszy raz widzę to zdjęcie na oczy! - powiedziała zaskoczona Shanell. - Czyje ono jest?
- Znalazłem je w swoim pudełku. - oznajmił James.
- A mogłabym je sobie wziąć?
- Jeśli chcesz...
- Dziękuję! - krzyknęła z uśmiechem i pobiegła do swojej sypialni, żeby schować zdjęcie. Kiedy wróciła do salonu zobaczyła, jak David i Judy kłócą się o pewną osobę na zdjęciu...


- To jest Kirk! - krzyknęła Judie.
- To nie jest on! - odkrzyknął Dav.
- To ja! - wtrącił się Kirk.
- To ty? - spytał zszokowany Marty, patrząc najpierw na zdjęcie, a potem na Kirka. - Miałeś kiedyś proste włosy?
- Jak byłem mały to tak.
- Kirky, to twoja siostra? - spytała Shanell, przyglądając się fotografii.
- Tak, ma na imię Tracy.
- Ona jest przepiękna!
- Dzięki, przekażę jej to. - powiedział z uśmiechem Kirk.
- Jaymz też ma ładną siostrę. - odezwała się nagle Roxxi i podsunęła pod nos Shanell następne zdjęcie.


- Jaka śliczna! - zachwyciła się po raz kolejny Shan. - Podobna do Sofi!
- Prawda? - spytała z uśmiechem Melanie. - Ja też tak myślę.
- Hahaha, jaka Roxxi! - krzyknął nagle Dave, patrząc na kolejne zdjęcie.


- Ono było robione z zaskoczenia! - broniła się dziewczyna.
- Taa, z zaskoczenia. Od razu widać po twarzy, że jesteś nać... - zaczął, ale Roxxi przerwała mu.
- Lepiej popatrz na siebie! - krzyknęła i pokazała wszystkim kolejne zdjęcie Dave'a.


- Kocham, jak David się uśmiecha... - rozmarzyła się Judy i przytuliła się do swojego chłopaka. Ten objął ją ramieniem i pocałował w czoło.
- Patrz Mel, to ty. - powiedziała podekscytowana Shanell i pokazała jej jedno ze zdjęć.


- Pokaż. - odezwał się James i chciał wziąć od Shan fotografię, ale Melanie go wyprzedziła.
- Nie. Kto w ogóle wrzucił tutaj to zdjęcie?! - krzyknęła i schowała je do swojej torebki.
Jeszcze przez jakiś czas siedzieli razem, oglądali zdjęcia, śmiali się i pili drinki, aż w końcu wszyscy pożegnali się z Shanell i wrócili do siebie, oprócz Nicka, który został, żeby pomóc dziewczynie przy sprzątaniu.
- Nie spytasz mnie, jaki mam dla ciebie prezent? - zapytał nagle, zbierając szklanki ze stołu.
- Nie mam do tego głowy. - powiedziała cicho, wycierając stolik. - Powiesz mi?
- Ok, usiądź na chwilę.
Shan ze zdziwieniem odłożyła szmatkę i usiadła na sofie obok Nicka. Ten wziął głęboki oddech i popatrzył na nią uważnie.
- Nie wiem, czy według ciebie byłby to dobry pomysł...
- Ale o co chodzi?
- Chciałbym, żebyśmy razem zamieszkali. - powiedział prosto z mostu.
Dziewczyna spojrzała na niego zszokowana.
- Ale... my? We dwoje?
- No tak... Mieszkanie we dwójkę jest tańsze, ty nie byłabyś sama, a ja szczerze mówiąc nie skaczę z radości, kiedy po pracy muszę wracać do pustego mieszkania. - opowiedział i wzruszył ramionami. - Więc...?
- No dobrze. - zgodziła się w końcu. - Ale pod jednym warunkiem. Mieszkamy tutaj.
- Ok. - odpowiedział bez zastanowienia. - Twoje mieszkanie i tak jest większe i bardziej przytulne.
- W końcu urządzała je kobieta. - oznajmiła dumna z siebie Shanell. Nick wstał z sofy i rzucił w nią szmatką.
- Chodź, ogarniemy wszystko do końca i pójdziemy spać.
Dziewczyna niechętnie kiwnęła głową i ziewając, wstała z kanapy, żeby razem z Nickiem dokończyć sprzątanie.

11 komentarzy:

  1. Hahahahah.. I co.? Znalazłaś mój grób.?..xD Nie, nie umarłam, spokojnie. Jak umrę, to dam Ci znać..;D
    Ej, chyba mam swój ulubiony rozdział, wiesz.? Tak, to ten. No bo.. Chyba napisany najlepiej że wszystkich i cały czas miałam zaciesz na moim krzywym ryju, jak to czytałam. No serio.:D
    To było jasne, że zachoruja.. Ale co tam, warto było..;D Dave im się wpieprzyl do łóżka, no ej.!.xD A tak wgl to ten jego zakład mega chamski. Obserwując Shanell i jej stosunek do Dave'a to jednak mam wrażenie, że ten zakład przegra..;) Lars z rosołem..*-* Ja pierdziele.. Widzę go jak stoi w tych drzwiach w kiecce pokojówki (nie pytaj dlaczego pokojówki, bo nie mam pojęcia) i poprostu leżę i kwicze..xD Potem to całe kurwa zgromadzenie jej się wpakowało do mieszkania..:D Zdjęcie są przee.. Podziwiam wytrwałość w szukaniu.:3 Ale lałam, jak oni to wszystko oglądali..xD Te wszystkie kłótnie.. Zajebioza..:D Aż mi się przypomniało takie jedno wspólne oglądanie zdjęć i kłótnia nieco podobną do tej o Kirka, którą muszę to przytoczyć.;)
    - To Erin.!
    - Nie.! To przecież nie Erin.!
    - Erin.! Przypatrz się dobrze, że to ona.!
    - Zupełnie nie wygląda jak ona.!
    - Ale to ja.
    - NIE.! TO NIE TY.! ŚLEPA JESTEŚ, CZY JAK.?!
    Dobra, chyba tyle mam do powiedzenia. Czekam na kolejny i pozdrawiam..;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze zapomniałam: ciekawe czy między Nickiem a Shanell coś się... Urodzi..xD Jezuu, bo teraz to zabrzmiało tak jakby.. Hahahha.. Ja pierdole.. Dobra, myślę że wiesz, o co mi chodzi..;D

      Usuń
  2. Już mi się podoba ten rozdział, bo są zdjęcia, a ja tak lubię rozdziały ze zdjęciami, haha. Zawsze chce u siebie takie coś zrobić, ale jakoś nigdy nie mam ku temu okazji, bo nie chce mi się szukać odpowiednich fotek. Taaa, jestem lewniwa i tyle :D Haha. Ale wracajac do Twojego rozdziału. Był już taki inny niż poprzedni. Wiesz, bardziej luzny i już tam w sumie nie był naznaczony smiercią Clifa. Trochę się własnie bałam, że wsród tych fotek znajdzie się i Jego zdjęcie, ale widać, że przyjaciele pomyśleli i takiego nie wzięli. Wiadomo, wtedy by mogło to dość niekorzystnie zadziałać na Shan, chociaż i tak dziewczyna przeciez nigdy przed tym nie ucieknie.

    Dave.. Boże, dobra, kiedy czytam o takich patafianach, to się zastanawiam, dlaczego rodzą się takie zjeby. Bo niestety to nie tylko fickja literacka. No dobra, kiedy Cliff żył, to nie można było dotykać Shan, bo to była dziewczyna przyjaciela, ale teraz juz można.. jakoś tak sobie myślę, że Dave wcale nie bierze pod uwagę tego, że Shan może mieć np takie coś jak załobę, i wcale nie chce teraz z nikim pchać się do łozka. Ale tak, jasne, przecież takie coś nie jest ważne, prawda? Załozył się i to jest wazne. Traktuje Shan tak przedmiotowo, że normalnie aż mam ochotę walnąć mu jakąs dechą po głowie, ale to jest niestety myślenie faceta.

    Za to zaczynam lubić Nicka. Chyba będzie moim ulubionym panem w tym opowiadaniu zaraz po Masonie :) Hmm, też mi się wydaje, że on coś tam do Shan jakby czuł, ale jest bardziej delitkany. I to mi sie podoba, bo własnie tak ostrożnie podchodzi do sprawy. No i wykazuje się dość sporą opiekuńczością. Tez tak sobie myslę, że to dobry pomysł, aby mieszkali razem, aczkolwiek zawsze może coś z tego wyjść, haha. Chociaz tak sobie myslę, że Nick wyszedł z tą propozycja dlatego, że obawia się Dava i tego, co ten patafian moze zrobic. A tak to bedzie miał Shan pod większą kontrolą.. jakaś logika w tym jest.

    Czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja ci dużo nie mogę o tym powiedzieć. Tym bardziej, że właśnie oglądam ostatnią część Harrego Pottera na HBO <3
    Ja bym chciała więcej paranormalnych rzeczy, np. jakiś duch Cilffa... Fajny rozdział i zajebiste zdjęcia. Chyba każdy kiedyś robi rozdział z oglądaniem zdjęć XD

    Clarissa...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na 2 część 5 rozdziału "Just ride baby." ;)
    http://breath-of-memories.blogspot.com/2013/02/05-just-ride-baby-cz-ii.html

    OdpowiedzUsuń
  5. http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ nie przywykłam do tego, aby informować o notkach, które nie są rozdziałem, ale o tej chyba muszę. U mnie.. pewna notka.

    OdpowiedzUsuń
  6. xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com - zapraszam na rozdział 84 :) i obiecuję, że jeśli mam zaległości to zaraz nadrobię xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Nareszcie komentuję. Przepraszam, że po takiej długiej przerwie, ale miałam pewne problemy z sobą, z czasem i ze wszystkim generalnie.
    Więc tak...ta rozmowa chłopaków. Z jednej strony zareagowałam na nią wewnątrz siebie bardzo dziwnie, nijak i nieswojo. Z drugiej strony to cholernie ciekawy i taki inny motyw. Jestem bardzo ciekawa jak to wszystko potoczy się dalej.
    Oglądanie zdjęć. Mistrzowsko opisane, strasznie mi się to podobało, czytałam to z trzy razy! Uwielbiam coś takiego. W sumie to mnie zainspirowałaś do zrobienia czegoś podobnego u siebie, aż ci zadedykuję, bo tobie wyszło to naprawdę bosko! I to z inspiracją dla mnie :D Zdjęcia są również bardzo ładne, zwłaszcza Roxxi na trawie. Piękne. Najzwyczajniej w świecie piękne!
    I końcówka. Nick i Shan zamieszkają razem. I tu rodzi się pytanie...co z tego wyniknie?
    Czekam z niecierpliwością i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. I po nieobecności...zapraszam na kolejny rozdział.
    http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. ło ile zdjęć xD
    leniwa lizzy page :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Matko, Lars z rosołem, świetne!!! I te zdjęcia też :)
    Inni, Nick i Shan... Coś będzie :)

    OdpowiedzUsuń