piątek, 22 lutego 2013

Carpe Diem Baby - rozdział 14.

cześć wszystkim. :) po pierwsze, wybaczcie za ankietę. :D przyznaję, lubię je robić, ale w trakcie tego opowiadania miała być tylko jeszcze jedna, ale będą dwie. pytanie wymyślone przez moją koleżankę Karinę, odpowiedzi również ułożone przez nią.

po drugie... kilka osób miało okazję już czytać ten rozdział przedpremierowo i parę z nich o mało nie posikało się w majtki, tak przynajmniej mówili. :D koleżanka od ankiety bała się wczoraj zasnąć, bo miała wrażenie, że ktoś obok niej leży (pozdrawiam, Karinko. :D). nie pytajcie mnie, czy Cliff faktycznie ją odwiedził, czy tylko się jej to śniło, bo... nie wiem. ten rozdział był pisany dawno (prawie całe to opowiadanie mam już napisane), chciałam coś paranormalnego i tylko to przyszło mi wtedy do głowy. nie jestem pewna, ale chyba widziałam to w jakimś filmie.

komentujcie, głosujcie w ankiecie i pozdrawiam. :)

Kiedy Nick wyszedł z mieszkania Davida, nie miał ochoty wracać do siebie. Poszedł do najbliższego sklepu, gdzie kupił tanie wino, a potem ruszył w stronę Canyon Lake Drive, skąd rozlegał się niesamowity widok na Hollywood Sign.
Po jakimś czasie był już na miejscu i wszedł na punkt widokowy. Szybko dostrzegł tam pewną młodą dziewczynę, która popatrzyła przestraszona w jego stronę. Wyglądała mniej więcej na 25 lat, miała blond włosy związane w gruby warkocz i brązowe oczy. Ubrana była w białą koszulkę, jasne obcisłe dżinsy i czerwone trampki. Na kolanach trzymała swoją czarną skórzaną kurtkę.
- Nie boisz się tutaj siedzieć sama o tej porze? - spytał chłopak, podchodząc do niej.
- Jest dopiero po 22. I zawsze tutaj przychodzę, jak nie mam humoru.
- Chciałabyś pogadać?
- Niee, nie trzeba.
- Wiesz, zawsze jest lepiej wyżalić się komuś obcemu...
- Ale naprawdę nie mam takiej potrzeby, już jest lepiej. - powiedziała z uśmiechem, spoglądając na niego. - Jestem Tracy.
- A ja Nick. - przedstawił się, po czym usiadł obok niej.
- Ty chyba bardziej potrzebujesz rozmowy ode mnie.
- Dlaczego tak myślisz? - zdziwił się.
- Przyszedłeś tutaj sam w piątkowy wieczór z tanim winem. Chyba coś jest na rzeczy.
Nick popatrzył na nią uważnie, a po chwili spuścił wzrok i wziął głęboki oddech.
- Ma na imię Shanell.
- Tak myślałam. Kobieta. - powiedziała z zadowoleniem Tracy. - Ma kogoś czy nie odwzajemnia uczuć?
- Od kilku lat jesteśmy przyjaciółmi. Zawsze bardzo mi się podobała, ale to wszystko... Nigdy nie czułem do niej czegoś więcej, oprócz przyjaźni. A niedawno jej chłopak zginął w wypadku samochodowym. Bardzo to przeżyła i wprowadziłem się do niej, żeby nie była sama. No i... tak jakoś się zaczęło...
- Ona wie o tym?
- Nie. Chcę jej to powiedzieć, ale boję się tego, że ona mnie odrzuci...
- A jeśli nie? - spytała i zacięła się, a po chwili mówiła dalej. - Może ty też nie jesteś jej obojętny, a ona boi się tego, że ją odrzucisz?
- Nie wiem, jej dalej jest ciężko po śmierci chłopaka, często o nim mówi...
- Ale chyba zdaje sobie sprawę z tego, że on nie żyje i teraz powinna ułożyć sobie życie na nowo, znaleźć sobie innego kochającego faceta...
- Właśnie ja mam wrażenie, że ona nie zdaje sobie z tego sprawy...
Tracy westchnęła i założyła swoją kurtkę, po czym poprawiła swój warkocz.
- Pogadasz z nią?
- Tak... to znaczy nie. Ehh, nie wiem.
- Zrób to dla mnie.
- Po co? - zapytał, przyglądając się jej.
- Żebym miała lepszy humor. - powiedziała z uśmiechem, odkręcając butelkę wina Nicka. - Na pewno będę zadowolona, kiedy będę wiedziała, że dzięki tej rozmowie jesteś szczęśliwy.
- Nie wiem, czy będę szczęśliwy...
- Nie mów tak. Jeśli naprawdę ci na niej zależy to spróbuj.
- Mhm... - mruknął, a po chwili ziewnął. - Wybacz, idę do domu. Jestem zmęczony.
- A twoje wino?
- Możesz je sobie wziąć. I tak go już nie wypiję.
- Dzięki. Jak będziesz chciał jeszcze pogadać lub pochwalić się jak poszła rozmowa, to znajdziesz mnie tutaj prawie każdego wieczora.
- Hmm... ok. Mnie znajdziesz w... supermarkecie Jewel... tam pracuję... a ty...?
- Jestem pośrednikiem nieruchomości. - powiedziała Tracy. - Teraz będę wiedziała, gdzie mam robić zakupy.
- Taa... - uśmiechnął się pod nosem Nick. - Lecę, trzymaj się.
- Paa. - krzyknęła za nim, machając mu na pożegnanie.
Nick ruszył na stację metra i niecałe pół godziny później był już w mieszkaniu Shanell. Zastał ją siedzącą na kanapie w salonie z podkulonymi nogami. Oglądała telewizję i co chwilę zmieniała kanały.
- Cześć Shan. - przywitał się, wchodząc do salonu. Dziewczyna odwróciła się do niego i uśmiechnęła się.
- Cześć Nick.
- Jak ci minął dzień?
- Mega nudno. - mruknęła, włączając inny kanał. - Wpadłam na 2 godziny do agencji, a potem siedziałam cały dzień w domu. A tobie?
- Po pracy poszedłem do Davida pogadać i wróciłem, bo spać mi się chce.
- Czyli nie masz ochoty nigdzie wyskoczyć?
- Teraz?
- No... tak...
- Wybacz, ale nie... - powiedział cicho, spoglądając na nią. - Chciałbym się już położyć spać...
- Nie ma sprawy. - uśmiechnęła się dziewczyna i wstała z kanapy.
- Aha, Shan...
- Tak?
- Chciałabym z tobą chwilę pogadać... - oznajmił nieśmiało. Shanell spojrzała na niego zachęcająco.
- To słucham.
- Zresztą... nieważne. Zapomnij o tym.
Dziewczyna popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
- No to... hmm... dobranoc. - mruknęła i poszła w stronę swojej sypialni. Weszła do środka i zapaliła lampkę nocną, po czym podeszła do szafy. Naszykowała sobie ubrania na jutro i położyła je na krzesełku. Podchodząc do łóżka, chwyciła swoją książkę leżącą na szafce i położyła się.
Po przeczytaniu kilku stron zrobiła się senna. Ziewając, zamknęła książkę i schowała ją do szuflady. Zgasiła lampkę, po czym naciągnęła na siebie mocno kołdrę i kilka chwil później ogarnął ją błogi sen.
Kiedy się obudziła, w jej sypialni było ciemno i podejrzanie zimno. Zmarszczyła brwi, myśląc, że już jest poranek. Spojrzała na zegarek, który wskazywał 2:00 w nocy. Gdy jeszcze bardziej się skuliła i zakryła kołdrą po szyję chciała wrócić do spania, jednak poczuła ten charakterystyczny zapach... Szampon do włosów. Kokosowy. Niby nic nadzwyczajnego, ale znała tylko jedną osobę, która używała tego szamponu. Przewróciła się na drugi bok i zauważyła, że ktoś obok niej leży. Mógł być to tylko Nick, ale to nie był on. To był Cliff. Te same długie, falowane, brązowe włosy. Ta sama blada skóra. No i ten kokosowy szampon do włosów.
- Cliff...? - szepnęła Shanell i przejechała dłonią po jego ręce. - Dlaczego jesteś taki zimny?
Cisza.
- Cliff... kochanie...
Cisza.
- Nieważne, nic nie mów, jeśli nie chcesz... - powiedziała i wtuliła się w jego plecy. - Dobrze, że jesteś...
W tym samym czasie Nick, który był w kuchni napić się wody, usłyszał z sypialni Shanell jakieś głosy. Wszedł tam po cichu i podszedł do jej łóżka. Widząc, że mruczy coś niewyraźnie przez sen i niespokojnie się kręci, położył się obok niej i chwilę później zasnął.

***

Rano Shanell obudziła się z uśmiechem na twarzy. Przetarła ręką oczy i pocałowała w ramię osobę leżącą obok niej.
- Cześć kochanie. - powiedziała spokojnie, przeciągając się.
- Kochanie...? - zdziwił się Nick, a zaraz po tym odwrócił się do niej. Shanell popatrzyła na niego przerażona i zakryła się mocniej kołdrą, delikatnie odsuwając się od niego.
- Co ty robisz w moim łóżku?
- Wybacz... Ale wczoraj gadałaś przez sen, byłaś dosyć niespokojna, no i położyłem się obok ciebie. Przepraszam, jeśli to jakiś pro...
- Nie, nic się nie stało. - przerwała mu i machnęła ręką. - Mam taką nietypową prośbę... Mogłabym powąchać twoje włosy?
- Co? - skrzywił się. Dziewczyna spuściła wzrok i spytała ciszej:
- Mogłabym powąchać twoje włosy?
- Skoro chcesz...
Shanell przysunęła się do niego i wtuliła twarz w jego miękkie ciemne loki. Nie czuła kokosowego szamponu do włosów. Poczuła ostry truskawkowy zapach i szybko cofnęła twarz z grymasem.
- Ugh, truskawka...
- O co ci chodzi, uwielbiam ten szampon!
- O nic, po prostu nie lubię tego zapachu.
- Hmm... ok. Kawy? - zaproponował.
- Tak, poproszę.
Nick kiwnął głową i ziewając, ruszył w stronę kuchni. Shanell westchnęła i położyła się z powrotem na łóżku zastanawiając się, czy powoli nie dostaje świra od tej samotności.

***

- Nie, nie pogodzę się z nią! Nie chcę jej więcej widzieć! - wykrzykiwał Lars w kuchni Shanell. Dziewczyna westchnęła i usiadła obok niego.
- Słuchaj, każdy związek ma gorsze dni... Ja i Cliff też się kłócimy...
- Tak, tylko nasze kłótnie kończyły się tym, że zostałem poparzony wrzątkiem, a raz nawet podpalony.
- Daj spokój Lars, mnie też kiedyś Shanell podpaliła. - odezwał się nagle Cliff, który stał oparty o blat i pił colę ze swojej puszki.
- Co ty pierdolisz, kiedy?! - oburzyła się Shan.
- W San Francisco, na urodzinach mojego kumpla z byłego zespołu.
- Nieprawda, sam się opiłeś jak świnia i zasnąłeś z papierosem. - oznajmiła dziewczyna, a jej chłopak po tych słowach wyszedł zmieszany z kuchni. Spojrzała na Larsa i uśmiechnęła się. - Przepraszam cię za niego.
Duńczyk odwzajemnił jej gest.
- Chciałbym być kiedyś w takim związku. 

9 komentarzy:

  1. Przeczytam jeszcze dziś, a tym czasem zapraszam na siódmy i ósmy rozdział Slash story w jednym. XD
    http://breath-of-memories.blogspot.com/2013/02/slash-story-siodmy-i-osmy.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to słodkie, boziu, jakie słodkie. Nie żebym wybrzydzała, ale mi się to strasznie podoba. Ta ankieta po prostu mnie rozwala. Przez ciebie nie będę mogła spać. Nick powinien być z Shan, ale nie tak szybko. Jak można nie lubić zapachu truskawek? Jak? Ja się pytam. Ale ja się nie wtrącam do czyjegoś zdania. Cliff będzie mnie nawiedzał w nocy za... Za to co twierdze o Nick'u i Shanell. Ten ostatni fragment z Larsem mnie rozwalił. Śmiałam się z tego mało co nie zlatując z krzesła. Strasznie mi się podoba :D :D.
    Oraz zapraszam do mnie na rozdział do http://thestorytakesitsturn.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojeeeej, Nick jest uroczy... i tak sobie myślę, co będzie w tą Tracy.... Choć tak sobie myślę, że Nick i Shanell na prawdę dobrze by razem wyglądali, tylko niech on szampon zmieni XD
    a ta rozmowa na koniec. Roxy podpaliła Larsa? HAHAHHAH weź, bo jebne XD no to chyba wszystko... czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmm.. Tracy... W sumie to ją polubilam i jestem ciekawa, czy zamierzasz ją jeszcze jakoś wpleść w to opowiadanie.. Ale narazie ją zostawiam..;) Kurde, znowu Nick nie pogadal z Shanell... Kurwa, oni muszą porozmawiać, noo. Potem Cliff... Cliff nie Cliff w łóżku Shan. Może jestem dziwna, ale to było.. Piękne. I nie umiem tego opisać innym słowem. Nie dziwne, piękne. Dobra, ale później znów Nick.. Jestem ciekawa, czy po tym jej wyskoku dalej będzie chciał z nią pogadać, czy uzna, że teraz go w ogóle nie zechce.. Ale mam nadzieję, że jednak jej powie, że ja kocha i w ogóle.. Truskawki..<3 Truskawki lubię, ale zapachu szamponu truskawkowego nie znoszę..xD
    Sorry za beznadziejny komentarz..;c Czekam na kolejny i pozdrawiam..;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Co, jak tu już koniec rozdziału? przecież dopiero zaczęłam czytać, co się stało? Jak to możliwe, że już się skończył? Może coś przeoczyłam? Nie. Może przeczytałam jak najszybciej byleby już skończyć? Broń Boże, nie! Więc co? Był taki fajny, że nawet nie wiem kiedy przeczytałam :D
    Po kolei, jestem bardzo ciekawa jak się ułoży między Shan i Nickiem. On ją kocha, ona go nie wiadomo. On się zbiera żeby jej to powiedzieć i kiedy już ona go słucha to ten musi przestawać i kazać o tym zapomnieć.
    Ale ja przejdę do tego chyba najważniejszego wątku tutaj. Cliff. Cliff obok Shanell. Ewidentnie widziała i czuła Cliffa. No i co teraz? Naprawdę był czy Shan zaczyna lekko odbijać? Mam nadzieję, że dowiem się w najbliższym rozdziale, bo bardzo mnie to zaintrygowało :D
    Generalnie to rozdział mi się czytało mega szybko i dobrze. Czekam jak wiesz i pozdrawiam rzecz jasna :D
    No, zapraszam jeszcze na kolejny rozdział na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :)

    Przepraszam, że dopiero teraz, ale ostatnio nie mam na nic czasu :(

    To opowiadanie powoli zaczyna robić się moim ulubionym i chyba zaraz zacznę polecać je znajomym :D

    Tracy, dziwna dziewczyna. Może nic w niej takiego nie było, ale jednak wydała mi się być taka trochę tajemnicza. Coś podobnego, jak Elena u mnie w Niebo jest Wszędzie. Pojawiła się z nikąd, nic o niej nie wiadomo i daje dobre rady, haha. To jest takie tajemnicze, ale też hmm magiczne. Zaczęłam lubić Tracy po tym rozdziale, chociaz nie wiem, czy sie jeszcze pojawi w opowiadaniu. Jednak mówiła prawdę. Nick powinien zrobić jakiś korok na przód, pokazać Shan, że mu zależy, ale też rozumiem, że się po prostu tego boi. Nie chce stracić przyjaciółki. To jest chyba najgorsze. Stracić przyjaciółkę i nadzieję na miłość :( Ciągle nie wiem, jaka by była rekacja Shan jakby Nick wyznał jej prawdę. Nie wiem, czy by go wyśmiała, czy po prostu uznała, że nie ma tematu, czy może by zaczęła przed nim uciekać.

    Nadal mysli o Cliffie i chyba tak trochę stanęła w miejscu. Nie wie.. No i jeszcze te sny, albo duch. Niewyjąsnione okolicznosci, ha.

    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. http://zakazane-fontanny.blogspot.com - zapraszam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na kolejny rozdział Zagubionego Księcia. Zaczynamy część oczkami Artka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przewiduję, ze Nick kupi sobie szampon kokosowy i ona go pokocha...tak, wiem głupie

    OdpowiedzUsuń