sobota, 26 marca 2016

Carpe Diem Baby 2 - rozdział 22.

DAWNY DAVE WRÓCIŁ.

i wesołych świąt :)

Shanell
- A kto się tak ładnie do mnie uśmiecha? - spytałam cicho patrząc na Milana, który od kilku minut spoglądał na mnie i szczerzył się. Wyciągnęłam go z wózka. Jedną ręką go podtrzymywałam, a drugą wyciągnęłam klucze z torebki. Weszliśmy do windy i wjechaliśmy na dwunaste piętro. Wracaliśmy właśnie ze spaceru z Nickiem i jego córką. Nasz topór wojenny został chyba do końca zakopany. Pozwalałam mu na spotkania z małym, nie wracaliśmy więcej do tematu naszych kłótni i rozstania. Normalnie się dogadywaliśmy. Nelly też chyba mi odpuściła i nie żywiła wobec mnie jakiejś nienawiści za to jak wcześniej ją potraktowałam. Kochała Milana i też chciała spędzać z nim czas.
Weszliśmy do mieszkania. Wsadziłam od razu Milana do jego kojca, żeby mógł zająć się zabawą. Ściągnęłam moje białe Nike i podeszłam do telefonu, w którym mrugała czerwona lampka, dając znak, że ktoś nagrał się na sekretarkę. Włączyłam odsłuchiwanie rozmowy i wzięłam butelkę z piciem, żeby zanieść ją małemu.
- Masz jedną nową wiadomość. - usłyszałam automatyczny głos i podałam dziecku jego sok.
- Zadzwoń, musimy porozmawiać. - dobiegł mnie głos Colina, a zaraz po tym krótkie kliknięcie, sygnalizujące, że to koniec nagrania. Zdziwiłam się trochę. Od razu pomyślałam, że stało się coś złego. Widziałam się z nim poprzedniego wieczoru i wszystko było w jak najlepszym porządku.
Podniosłam słuchawkę i szybko wykręciłam jego numer.
- Halo? - odezwał się po dwóch sygnałach.
- To ja... Chciałeś, żebym zadzwoniła. Coś się stało?
- Widziałem cię dzisiaj z jakimś facetem. Kto to do cholery jest?
- Jakim facetem?!
- Zarośnięty, falowane włosy za ramiona, ciemna karnacja.
- Aaa... - mruknęłam. - To Nick.
- Jaki Nick?! Jeszcze tak spokojnie to mówisz?!
- Przecież opowiadałam ci o nim. To ojciec Milana.
- Podobno się nie odzywacie.
- Pogodziliśmy się.
- A może przy okazji wróciliście do siebie? Wyglądaliście na szczęśliwych. - powiedział z ironią w głosie.
- Colin... Nie bądź zazdrosny. To ojciec mojego syna. Nie chcemy się kłócić i walczyć o dziecko.
- Nie chcę żebyś się z nim spotykała.
- Nie będziesz mi mówił z kim mogę się widywać a z kim nie. Byliśmy tylko na spacerze z dzieckiem.
- Nie życzę sobie, żebyś spędzała czas z tym podrzędnym grajkiem.
- Nie jest żadnym podrzędnym grajkiem. Przestań go obrażać.
- Chcesz się ze mną kłócić?
- To ty zacząłeś. - stwierdziłam. Na chwilę zapadła niezręczna cisza. Westchnęłam cicho. - Spotkamy się wieczorem?
- Jestem zajęty.
- A jutro?
- Nie wiem. Zobaczę czy znajdę trochę czasu.
- Colin... Wczoraj jeszcze mówiłeś, że nie masz żadnych planów.
- Może już mam? Może mam zamiar spotkać się z moją byłą żoną i iść z nią na spacer?
- Dobra, to nie ma sensu. Zadzwoń jak dorośniesz. Cześć. - odłożyłam słuchawkę i ruszyłam w stronę kuchni, żeby przygotować sobie coś do jedzenia. Nie miałam zamiaru pierwsza dzwonić.

Lars
Trzydziestego grudnia, razem z Jamesem, Dave'em i Jasonem wyskoczyliśmy koło południa na lunch do tajskiej restauracji. Nasze dziewczyny zostały w domach i szykowały się na jutrzejszą imprezę.
- Trochę się obawiam jutrzejszej konfrontacji Franka z Juniorem. - powiedział James, kiedy kelnerka postawiła przed nami jedzenie i oddaliła się.
- A ja nie. Walka, walka, walka! - ekscytował się Dave, przysuwając do siebie swój talerz.
- David raczej nie jest pierwszy do bicia się... - stwierdził Jason. - Frank, owszem. Ale on nie ma powodu, żeby go bić.
- Rozpierdol będzie jak pojawi się Nick i dowie się, że Shan spotykała się przez chwilę z Frankiem. - uśmiechnąłem się.
- Właśnie, co z Nickiem? Przyjdzie? - spytał Newsted.
- Nie. Dzwoniłem do niego. Złożył mi tylko życzenia i powiedział, że nie może przyjść. - Mustaine wzruszył ramionami. - Ale przynajmniej jest z nim jakiś kontakt, odkąd pogodził się z Shanell.
- Jak wam minęły święta? - Hetfield od razu zmienił temat.
- Świetnie. Roxxi biła się z moją mamą. - odparłem z rozbrajającą szczerością. Każdy wiedział o tym, że Roxanne i moja matka się nienawidzą. Przez tyle lat naszego związku ich relacje ani trochę się nie poprawiły. Mój ojciec znowu ją uwielbiał, kochał jej charakter, czarny humor i podejście do życia. Zawsze było wesoło, kiedy wszyscy razem się spotykaliśmy.
- Znowu?
- W tamtym roku się nie biły. A ty pewnie znowu kłóciłeś się z teściową.
- No właśnie, że nie. - oznajmił całkiem poważnie James. - Przygotowałem sobie już miesiąc temu jakieś teksty, żeby jej dojebać. Ale była miła. Nawet dostałem prezent. A wieczorem piliśmy wino.
- Też dostałem prezent od ojca Diany. - wtrącił się Dave. - Kupił mi kamerę, żebym mógł nagrywać nasze koncerty.
- Nieźle się ustawiłeś. - stwierdził z uśmiechem Jason.
- Z jakiej racji dostajesz od jej ojca takie drogie prezenty? I to na każdym spotkaniu? - spytałem.
- Bo jestem zajebisty. I to było dopiero drugie spotkanie.
- I kto będzie nagrywał te koncerty?
- Jeszcze o tym nie myślałem. Na razie nagrałem tylko... a, nieważne. - napił się swojego koktajlu z mango i znów się wyrywał, żeby coś nam oznajmić. - Pierwszego wieczoru siedziałem sobie z nim i w pewnym momencie powiedział do mnie, że mam szanować jego córkę. Od razu mi się przypomniało ile razy kończyłem na jej twarzy i stwierdziłem, że wszystko mi jedno. Ale nie powiedziałem tego głośno.
- Dobrze, że chociaż tyle... - odezwał się Newsted po chwili milczenia. - Inaczej skończyłyby się prezenty od teścia.
- Jutro będę nagrywał imprezę.
- Kto w ogóle będzie? - spytał James.
- Ja, wy, wasze dziewczyny, Diana, David z Judy, nareszcie. Kirk, Marty, może Shanell przyjdzie z tym swoim facetem, Scott, Joey, Frank, Dan, Charlie... I chyba tyle. - oznajmił Dave.
- Frank i nowy facet Shanell? - uśmiechnąłem się tajemniczo. - Uuu...
- Jak dobrze, że dostałem tę kamerę. Walka, walka, walka!
- To nie jest zabawne. - powiedział Jason. - Miała być fajna imprezka, a będą się może lać bez powodu.
- Właśnie, że będzie zajebista balanga. Zobaczycie.
Zdecydowanie. Zapowiadało się, że to będzie nasza najlepsza impreza sylwestrowa.

Dave
Chodziłem po mieszkaniu z kamerą w jednej ręce i z drinkiem w drugiej, nagrywając wszystkich wokół, głównie dziewczyny. Podszedłem do Roxxi, która siedziała na stole z butelką piwa w dłoni i rozmawiała z Mel. Podszedłem do nich i skierowałem obiektyw kamery w głęboki dekolt Roxanne.
- Dave? Odpierdol się.
- Lubię twoje cycki.
- Czy ty musisz od początku imprezy nagrywać tylko cycki i tyłki wszystkich dziewczyn? - spytała Melanie. Kiwnąłem głową i skierowałem kamerę na jej biust, a potem na kawałek odkrytego brzucha. Zaśmiała się i odsunęła ode mnie. - Zaraz pójdę do Diany.
- Dobra, już idę. Jeszcze do was wrócę. - pożegnałem się i wróciłem do salonu, gdzie była reszta towarzystwa. Na środku szybko dostrzegłem Shan i Jamesa, którzy razem tańczyli. Akurat kiedy do nich podszedłem, zaczęli się przytulać.
- Akuku! - krzyknąłem, a oni spojrzeli na mnie wystraszeni. James zrobił wkurzoną minę i puścił ją.
- Odwal się w końcu ode mnie i przestań mnie filmować! - wydarł się i ruszył w stronę chłopaków z Anthraxu. Shan pomachała mu i napiła się swojego soku. Jako jedyna była dzisiaj trzeźwa, bo musiała prowadzić samochód. Wyszczerzyła się do obiektywu.
- A teraz przyznaj się! Jakie to uczucie mieć romans z mężem przyjaciółki?
- Nie mamy romansu.
- Ile razy spałaś z Jamesem?
- Niech pomyślę... Zero.
- Wiesz, że nikt nie uwierzy?
Wzruszyła ramionami.
- Podejrzewam, że jakbyśmy się ze sobą kiedyś przespali, to byśmy się nie przyjaźnili. Chyba właśnie dlatego jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Że nigdy nie poszliśmy ze sobą do łóżka. Kocham go jak przyjaciela. - wyjaśniła z uśmiechem na twarzy. Spojrzałem na jej obcisłą czarną bluzkę i sznurowany dekolt. Jeszcze jej nie nagrywałem, więc zrobiłem zbliżenie. - Masz stanik?
- Nie mam. Nie widać? - zaśmiała się i złapała za biust. - Mam taśmę podtrzymującą biust.
- Serio? Pokaż.
- Nie! - krzyknęła ze śmiechem i zakryła się.
- Nie wiedziałem, że istnieje taśma do cycków.
- Mam tego pełno w domu. Jak mam jakąś sukienkę czy bluzkę pod którą nie zakładam stanika to zawsze podklejam piersi taśmą. Ładnie wtedy wyglądają. Nick chciał kiedyś jej użyć żeby coś skleić, a ja powiedziałam: "zostaw kurwa moją taśmę do cycków". Nagrywasz to?
- Nagrywam wszystko.
- Diana nie będzie zadowolona, jak będzie to oglądać.
- Wierz mi, nagrywamy razem gorsze rzeczy. - powiedziałem, a ona uśmiechnęła się tajemniczo. - Od jakiegoś czasu siedzi z twoim facetem.
Zerknęła w kierunku kanapy, na której siedziała Diana z Colinem i Danem i z czegoś się śmiali. Wzruszyła ramionami i spuściła wzrok.
- Pokłóciliście się?
- Wyłącz kamerę.
Zatrzymałem na chwilę nagrywanie. Wziąłem ją za rękę i poszliśmy do drugiego pustego pokoju. Zamknąłem drzwi, a ona usiadła na łóżku.
- Co się stało? - spytałem, siadając obok niej. Westchnęła cicho i oparła głowę o jego ramię.
- Kłócimy się. O Nicka. Widział jak byliśmy z Milanem na spacerze i coś sobie ubzdurał. Pogodziliśmy się. W Boże Narodzenie pokłóciliśmy się o to, że Nick zadzwonił do mnie z życzeniami. Dzisiaj rano znowu się pokłóciliśmy.
- Każdy związek ma gorsze dni.
- Ale wie dobrze, że nie ma być o co zazdrosny. Tak fajnie nam się układało...
- Będzie dobrze. Nie bije cię?
- No przestań. Po prostu się kłócimy.
- Chcesz się z nim rozstać?
- Nie. Nie wiem. - westchnęła. - Nie rozmawiajmy o tym. I nie mów nic Jamesowi.
- Jasne. - przytuliłem ją. - Wiesz co? Czuję, że to będzie dobry rok.
- Wydaje mi się, że dużo rzeczy się zmieni... Ale na lepsze. - dodała szybko.
Kiwnąłem głową. Po chwili obydwoje wstaliśmy i jak gdyby nigdy nic wróciliśmy do reszty.

4 komentarze:

  1. Patrycja von Hetfield27 marca 2016 14:05

    Chociaż raz jestem pierwsza. Stary Dave wrócił! Nawet nie wiesz jaką miałam radochę jak to czytałam. Czyżby Colin robił się zazdrosny? W sumie na jego miejscu też bym była. Ale chyba się nie rozstaną, prawda? Czekam na konfrontację Frania z Davidem. A teraz lecę sprzątać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego robisz tak, że jest mi szkoda Shan? Nie rób mi tak, bo ja jej nie lubię i nie chcę zacząć jej lubić, a teraz jest mi jej szkoda! No, tak nie może być.
    Colin naprawdę zaczyna dziwnie się zachowywać i w sumie zastanawiam się, o co tak naprawdę może chodzić. Shan raczej nie dała mu powodów do zazdrości. W sumie, to może być chorobliwie zazdrosny, a to raczej nie świadczy nic dobrego... ech. Sama nie wiem. Ale ja od początku nie widziałam Shan razem z nim. Kiedyś już chyba pisałam, że on jest dla niej za sztywny... za poważny. Sama nie wiem. Ale nie... może to lepiej jak się rozstaną. Chyba.

    No i tak. Jest mój Dave!
    Haha...

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć i czołem!
    No dobra. Ja rozumiem, że Colin jest zazdrosny, ale bez przesady. Nick to chyba ojciec Milana i ma prawo się z nim widywać. No i to chyba dobrze, że pogodził się z Shanell i te ich stosunki są w końcu jakieś przynajmniej do zniesienia. Szczerze to mam nadzieję, że oni do siebie wrócą, bo pasują do siebie jak nikt inny i nie wierzę, że przestali się kochać. A Colin przesadza, jeszcze z tym tekstem o podrzędnym grajku i swojej byłej żonie to już w ogóle. Nic do niego nie mam i ma prawo być zazdrosny, ale bez przesady, po co mu robić takie chore akcje.
    Ach ten Dave, ja już chyba wiem, co on nagrał wcześniej na tę kamerę XDD Boże, uwielbiam jego postać tutaj. A to "zostaw moją kurwa taśmę do cycków" mnie po prostu rozwaliło, no poległam :D O matko. Niezłą mieli tę imprezę :) I wiesz co, mam jakieś przeczucie, że Dave ma rację. Oby ten rok był dla nich dobry :) No, to chyba ode mnie na tyle, do następnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się, że za tą zazdrością Colina kryje się coś więcej niż złość spowodowana odnowieniem kontaktu dziewczyny z byłym. Zazdrość jest rzeczą naturalną, jednak nie w takim stopniu. Col dobrze wie, że nic a nic się dzieje, więc skąd to zachowanie? Może podświadomie chce zakończyć ten związek, więc szuka jakiegokolwiek pretekstu, który zagłuszy jego wyrzuty sumienia po zostawieniu dziewczyny. To by miało trochę sensu. Z resztą...nie pasują mi do siebie. Nie wiem do końca czemu, ale coś jest nie tak. Ciekawi mnie jednak, jak potoczy się dla nich przyszłość. Żeby rzeczywiście była lepsza, a Dave niech przystopuje z cyckami. Ach, Dave, Dave, Dave. I jak tu go nie lubić? Moim (nie)skromnym zdaniem jego osoba fenomenalnie wpasowała się w ten rozdział. Jego perspektywa sprawiła mi zdecydowanie najwięcej przyjemności.
    Do zobaczenia, niech pomysły Cię nie opuszczają ;)

    OdpowiedzUsuń