sobota, 3 listopada 2012

Unnamed Feelings - rozdział 7.

taka mała niespodzianka. wrzucam dosyć długi rozdział, bo chcę już skończyć to opowiadanie. :D
może ktoś już zauważył, ale zmieniłam zdjęcia bohaterów i dodałam 3 innych, którzy pojawią się w kolejnym. :D
tak przy okazji spytam, gdzie według Was mogą pracować młodzi mężczyźni, którzy nie byli na studiach ani nic? tak myślałam o sklepie muzycznym, jakimś klubie, stacji benzynowej... macie jeszcze jakieś pomysły? :D

Październik przyszedł, październik prawie minął. Któregoś dnia Jason wychodził ze stołówki razem z Jamesem. Zatrzymali się przy szafkach.
- Co to jest? - Jason odkleił kartkę, która była przyklejona do jego szafki.
- Co tam jest napisane? - spytał James, podchodząc do niego. Jason otworzył kartkę, która była złożona na pół.
- Jesteś martwy. - przeczytał. Jason spojrzał przerażony na Jamesa.
- Więc...? - niecierpliwił się James.
- Ktoś mnie straszy... - pomyślał głośno Jason i zgniótł kartkę. James przez kilka sekund zastanawiał się.
- Dave...
Jason zaczął myśleć. Dlaczego Dave miałby chcieć go zabić? Nic takiego ostatnio nie zrobił.
- Mam go dla ciebie zabić? - spytał James z uśmiechem.
- Nie... nie sądzę, że to on. - powiedział zmieszany Jason.
- Kto inny cię nienawidzi? - zapytał blondyn.
- Nie wiem... - mruknął Jason i znowu zaczął rozmyślać.
Zadzwonił dzwonek i szybko wziął swoje książki. James poszedł na matematykę, a Jason na literaturę. Usiadł na swoim stałym miejscu, z tyłu klasy. Lars przyszedł krótko po dołączeniu Dave'a i Marty'ego. Ostatnim, który przyszedł przed nauczycielem był Sebastian. Usiadł przed Larsem. Wkrótce przyszedł nauczyciel i rozmawiali o Karolu Dickensie. Jason dał kilka dobrych odpowiedzi i otrzymał piątkę. Sebastian spojrzał na niego z zazdrością. Dave i Marty tylko przewrócili oczami.
Po tej lekcji byli już wolni. Jason rzucił się do wyjścia.
- Jase, czekaj! - zawołał za nim Lars. Chłopak zatrzymał się i czekał, aż podejdzie. - Dlaczego zwiałeś? Nawet na mnie nie poczekałeś.
- Chcę wrócić do domu tak szybko, jak to możliwe. - oznajmił Jason. James wyszedł z klasy matematycznej i zrównał się z nimi.
- Dlaczego? - zdziwił się Lars.
- Przeczytaj to. - Jason podał mu zgnieconą kartkę. Lars szybko ją przeczytał i zmarszczył brwi.
- Założę się, że to ten rudy skurwiel!
- Nie sądzę... - mruknął Jason.
Chłopcy wyszli ze szkoły. Chłopak rozejrzał się, czy ktoś nie celuje w niego pistoletem albo nie podchodzi z nożem.
- Luz Jase, nikt cię nie skrzywdzi, kiedy ja tutaj jestem. - pocieszył go James.
- Możecie mi zejść z drogi? - zapytał oschle Kirk. Chłopcy odwrócili się i pozwolili mu przejść.
- Kirky, dlaczego nie będziesz już z nami rozmawiał? - spytał Jason, podchodząc do niego.
- Mam dosyć zachowania Larsa. Nie byłeś tu w zeszłym roku, żeby go poznać. On nigdy się nie zmieni. Zawsze był mocny w gębie. - opowiedział, nie patrząc na niego.
Jason wrócił do Larsa i Jamesa.
- Lars...
- On jest pierdolnięty! - krzyknął. - Nie przeproszę go!
- I tak teraz cię nienawidzę. - powiedział James. - Nie widzisz, że z twojego powodu nawet nie będzie chciał z nami rozmawiać?
Lars bez słowa skinął na nich ręką i odszedł. Mama przyjechała go odebrać. James westchnął i spojrzał na Jasona.
- Kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, wszyscy nam zazdrościli... w zeszłym roku...
- Teraz przyszedłem ja... - Jason spuścił wzrok.
- To nie przez ciebie! Po prostu Lars musi zmienić swój charakter.
- Hej, ty, mały!
Jason odwrócił się i zobaczył Sebastiana z dwoma kolegami.
- Mówisz do mnie? - zapytał Jason, wskazując na siebie.
- A czy ktoś ma tu jeszcze przydomek "mały"? - spytał ironicznie Sebastian.
- Nie wiem... - powiedział zdezorientowany. Nic nie wiedział na temat tego pseudonimu.
- Nie udawaj głupiego.
- Coś nie tak...?
- Tak. Ukradłeś mi dziewczynę! - Sebastian zbliżył się do Jasona.
- Przepraszam, twoją dziewczynę?
- Shanell!
- Shanell nie jest twoją dziewczyną. - uśmiechnął się Jason.
- Była nią, zanim przyszedłeś do tej szkoły.
- Daj sobie spokój. - odezwał się James. Sebastian spojrzał na niego, marszcząc brwi.
- Shanell powiedziała mi, że ją zdradziłeś. Nie zasługujesz na nią. - powiedział Jason. Sebastian zaczął krzyczeć i uderzył Jasona prosto w policzek. James natychmiast doskoczył do nich i odepchnął Sebastiana 5 kroków do tyłu. Jason spojrzał na nich zszokowany i położył dłoń na gorącym policzku.
- Odpierdol się w końcu ode mnie! - krzyknął do Sebastiana. Ten był już gotowy, żeby uderzyć go po raz kolejny, ale James zablokował mu drogę ręką. Pchnął go na tyle mocno, aby mógł upaść.

***

30 października...
Dave podczas lunchu stanął na krześle, aby wszyscy mogli go zobaczyć.
- Chcę, żebyście się wszyscy zamknęli. Mam dla was wiadomość. - powiedział głośniej, aby każdy go usłyszał.
- Że jesteś chujem? Już o tym wiemy. - szepnął Lars i zaczął się śmiać wraz z Jamesem i Jasonem.
- Organizuję imprezę halloweenową jutro w nocy. Zapraszam wszystkich obecnych tutaj. Każdy musi mieć strój. Brak kostiumu, nie wchodzicie. Rozumiecie? - powiedział z lekko ironicznym uśmiechem i zszedł z krzesła.
Jason spojrzał na Larsa i Jamesa.
- Idziemy?
- Dlaczego nie? - zapytał Lars.
- Nie wiem... - mruknął Jason. Po chwili poczuł, jak ktoś kładzie rękę na jego brzuchu.
- Hej. - powiedziała Shanell i pocałowała go w policzek. - Cześć chłopcy.
- Cześć Shan. - odpowiedzieli jednocześnie James i Lars.
- Idziesz na imprezę? - zaciekawił się Jason.
- Tak, na pewno. A ty?
- No... tak. Ale nie mam kostiumu.
- Improwizuj.
- A ty kim będziesz? - zapytał James. Shanell przez kilka sekund myślała.
- Może króliczkiem Playboya?
- Mmm... - Lars spojrzał na nią z tajemniczym uśmiechem.
- Muszę iść. - rzuciła szybko i przelotnie pocałowała Jasona w usta. Minutę później już jej nie było.
- Mam nadzieję, że będzie tym króliczkiem Playboya. - odezwał się Lars. Jason obrzucił go wrogim spojrzeniem, a ten tylko podniósł ręce w geście obrony.
- Jakieś pomysły na kostium? - spytał James. Chłopcy przez chwilę zastanawiali się.
- Wiem dokładnie, kim będę. - powiedział Lars, uśmiechając się. Każdy mówił o imprezie, która miała się odbyć jutro.

***

- Myślę, że to głupi pomysł... - powiedział Jason, kiedy James prostował mu włosy.
- Nie. Myślę, że będziesz wyglądać uroczo. - James wziął kolejne pasmo jego włosów i pociągnął prostownicą. - Proszę bardzo. - powiedział, kiedy skończył. Stanął przed Jasonem, aby zobaczyć efekt. Jason wyglądał całkiem inaczej w prostych włosach. 
Obydwoje siedzieli w jego pokoju i przygotowywali się do słynnego Halloween.
Kiedy obydwoje wyprostowali swoje włosy, przebrali się w swoje kostiumy. James zdecydował się na przebranie anioła. Miał na sobie białe dunki, białe obcisłe spodnie, prosty t-shirt i letnią białą kurtkę. Jason pomógł mu też z przywiązaniem skrzydeł. James obejrzał się dokładnie w lustrze. Wyglądał naprawdę anielsko.
- Chodź Jase, musimy iść! - krzyknął, patrząc na zegarek.
- Ok, już wychodzę. - Jason otworzył drzwi łazienki. Wyszedł ubrany w żółtą koszulkę i czarne spodnie do kolan. Miał długie skarpetki w czerwono-białe paski i czarne trampki.
- "Alicja w Krainie Czarów"? - domyślił się James, a Jason przytaknął.
- Wyglądam jak idiota, prawda?
- Shanell na pewno się będzie podobać.
Po kilku minutach byli już gotowi do wyjścia. Wsiedli do samochodu Jamesa i ruszyli w stronę domu Dave'a.  Już od przecznicy dalej słychać było głośną muzykę. James zatrzymał się przed wielkim domem. Wysiedli i rozejrzeli się dookoła. Wielu ludzi już zaczęło się schodzić.
- Jayzm, Jase!
Chłopcy odwrócili się i zobaczyli zbliżającego do nich Larsa.
- Dlaczego mnie to nie dziwi? - powiedział James, uśmiechając się. Lars był ubrany na czarno. Miał czarną pelerynę, oczy podkreślone czarną kredką i bardzo jasny podkład na twarzy.
- Wyglądasz super. - ocenił Jason, lustrując go wzrokiem.
- Dziękuję. - uśmiechnął się i zaczął analizować strój Jasona. - A ty jesteś...?
- Alicja w Krainie Czarów.
- Wyglądasz świetnie. Chodźmy do środka.
Dom był ogromny. Ludzie pili z plastikowych kubków i słuchali muzyki. 
- Gdzie jest Shanell? - spytał James.
- Nie wiem. - powiedział Jason i zaczął się rozglądać.
- Ciekawe, gdzie pan chuj. - pomyślał Lars i napełnił swoją szklankę piwem. Wtedy muzyka przestała grać. Każdy rozglądał się zdezorientowany. Dave pojawił się na schodach. Miał na sobie długą czarną pelerynę.
- Witam wszystkich. - powiedział donośnie, schodząc na dół. - Imprezę uważam za otwartą!
James spojrzał na Larsa, który stał obok niego.
- Wydaje mi się, że jesteście podobnie ubrani...
- Dlaczego ten skurwiel musi mieć nawet takie samo przebranie tak jak ja?! - jęknął, patrząc to na swój kostium, to na strój Dave'a.
Muzyka znowu zaczęła grać i ludzie zaczęli tańczyć. Lars wyszedł na zewnątrz. James nalał trochę coli do swojej szklanki i poszedł usiąść na kanapie. Jason stał kilka minut w pobliżu schodów, a następnie udał się nad basen.
James wstał w końcu z kanapy i wyszedł na zewnątrz. Podszedł do Jasona, który stał w pobliżu basenu.
- I jak tam? - spytał, podchodząc do niego.
- Hmm... widziałeś Shanell?
- Nie. Idę do auta po fajki. Też chcesz?
- Nie, dzięki.
James poszedł do samochodu, a Jason rozejrzał się po raz kolejny. Widział wcześniej Larsa z dwiema dziewczynami, ale już ich nie było. Potem zobaczył Judy. Podszedł do niej.
- Hej Judie.
- Cześć. - powiedziała i spojrzała zmieszana na jego strój, starając się odgadnąć, kim jest.
- Jestem Alicją w Krainie Czarów. - powiedział, poprawiając swoje włosy. - Judy, nie widziałaś może Shanell?
- Nie sądzę... - mruknęła, rozglądając się. - Mówiła, za kogo będzie przebrana?
- Za króliczka Playboya.
- Widziałam już dzisiaj 3 króliczki, ale żaden z nich to Shanell.
- Ok. Pozdrów Kirka ode mnie. - powiedział i odszedł. James wrócił kilka sekund później.
- Gdzie jest Lars? - zapytał.
- Nie wiem, widziałem go z tymi dziewczynami i...
- Eee... czy to jest Shanell? - James wskazał ruchem głowy. Jason odwrócił się. Obok basenu stała Shanell i rozmawiała z... Dave'em? Śmiali się, a następnie Dave zbliżył się do niej. Pogłaskał ją delikatnie po policzku, a potem pocałował.
- O kurwa... - jęknął James, patrząc na Jasona, który upuścił szklankę. Poczuł narastającą w sobie wściekłość i zmierzył w stronę Shan i Dave'a.
- Co ty robisz?! - krzyknął Jason, kiedy podszedł do nich. Popatrzył z niedowierzaniem na Shanell, a potem spojrzał na Dave'a, który miał na twarzy zwycięski ironiczny uśmiech. Jason pchnął go basenu i wybiegł na ulicę. James poszedł za nim. Zatrzymali się przed jego samochodem.
- Chcę wrócić do domu. - oznajmił drżącym głosem.
- Ok, tylko pójdę po Larsa. - James ruszył z powrotem w stronę domu, a Shanell zdyszana podbiegła do Jasona.
- Co to miało być?! - krzyknęła, próbując uspokoić oddech.
- Całowałaś się z nim!
- To on mnie pocałował!
- Widać było, że ci się podoba. - powiedział łamiącym się głosem.
- Dlaczego jesteś taki zazdrosny? Nie sypiam z nim.
Jason nie mógł uwierzyć własnym uszom.
- Myślałem, że mnie kochasz...
- Nigdy nie powiedziałam, że cię kocham...
Wtedy właśnie serce z napisem "Shanell + Jason = miłość" złamało się w jego głowie.
- Ok... rozumiem... możesz wrócić na imprezę.
- Ale...
- Wracaj na imprezę!
Shanell nic już więcej nie powiedziała, tylko skinęła głową i odeszła. Jason wsiadł do samochodu i ukrył twarz w dłoniach. Po chwili przyszli też Lars i James.
- Co z tobą? - spytał Lars, siadając na tylnym siedzeniu obok niego.
- Shanell dała mi do zrozumienia, że nie chce ze mną być... - wyjaśnił, wlepiając wzrok w swoje kolana.
Pojechali z powrotem do domu Jasona. Poszli od razu do jego pokoju.
Kiedy rodzice Jasona w końcu zasnęli, zszedł na dół, żeby wziąć butelkę whisky z lodówki. Zaczęli pić i rozmawiać, aż w końcu udało im się zasnąć.

12 komentarzy:

  1. Haha pierwsza, pierwsza xD. Sikam z radości. Koniec tej radości przechodzę do rozdziału.
    Na początku myślałam jak chłopaki i stwierdziłam błąd, bo mogłam się domyśleć, ze to Sebastian mu tą kartkę podłożył. Shan nie jest tak idealna jak myślałam. Nie pojmuję tego świata. Nie wyobrażam sobie Jamesa i Jason z prostymi włosami. Nie... Chociaż Jamesa tak. :) Dave to głupek, palant i idiota. Z pewnością się powtarzam a oto zasługa takiej a nie innej godziny, gdzie jestem szczera xD. Po jakiego ch*** ona się całowała z Davem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Oraz mam prośbę wyłączysz weryfikację obrazkową, bo mnie to wkurza... Nie lubię tysiąc dwieście pięćdziesiąt sześć razy wpisywać nowego kodu, bo się pomyliłam. Sierota za mnie... Oraz czekam na kolejny rozdział skacząc jak małe dziecko z ADHD na krześle xD :D :D

      Usuń
  2. Przeczytam jutro.

    A tak pisze, aby podpowiedzieć, gdzie mogą pracowąc tacy faceci :D
    myjnia samochodowa, wyprowadzanie psów, ochroniarz (jeśli ma wrunki na to) hmm.. co jeszcze jezdzić wózkiem widłowym. Na budowie podawać cegły, rozwodzić pizze o ile ma prawo jazdy. Rozdawać ulotki. No kelner, barman, kasjer w kinie, sklep zoologiczny, kleic plakaty na bilbordy, jeśli umie spiewac, to dorabiac na weselach jako muzyk. I nie wiem, nie przychodzi mi nic więcej do głowy.

    Dodam jeszcze, że Alice będzie narratorką od 6 do 10 rozdziału. No to do jutra w komentarzu na temat Twojego odcinka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak...jak...jak!?!??! ja sie pytam jak!? kurwa nie wiedziałam że z tej Shanell aż taka suka jest...nie no...żeby tak skrzywdzić Jasona?
    nie wiem co mam napisać...wstrząsło mną!
    ale mi sie podoba ten rodział i to bardzo :DD
    sorry że tak krótko ale...no weź! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sorry zapomniałam podspiać xD to ja Zwariowana i wstrząśnięta Lizzy Page ;D

      Usuń
  4. A ja tam nie twierdzę, że Shan to suka. No cóż, skoro nie mówiła Jasonowi, że go kocha, to co.. no przeciez nie byli razem. A jak nie byli, to ona mogła robić sobie co takiego chciała. No a że chciała całować się akurat z Davem, to już inna historja. Jednak mi jest trochę szkoda Jasona, bo miał chłopak jakas nadzieję, a tu wyszło, jak wyszło. I widać w sumie, że jest bardzo wrażliwy, a do tego Sebastian ma ochotę go zamrodwoac. No coz..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nom w sumie mogłabym się troche zgodzić...jednak Shan to suka...no i po za tym dziwka jak dla mnie. To po jakiego się tak zachowywała?! no sorry to kurwa po co się całowała z Jasem i dawała mu jaką kolwiek nadzieje...Suka pozbawiona uczuć...ona i Dave są siebie warci...jestem strasznie zła na Shanell...ZABIĆ JĄ!
      Podpis: Lizzy Page ;D

      Usuń
  5. Lizzy, wiesz, że Cię kocham, ale dlaczego do ch*ja chcesz zabić każdego mojego bohatera?! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wiem...też cie kurdełę kocham rockstar. no ale co poradzic? xD ja wiele osób chce zabić hahaha....KIEDY NOWY CHCE SIĘ NACIESZYĆ ŚMIERCIĄ SHANELL NIECH JĄ PRZEJEDZIE AUTO Z LARSEM W ŚRODKU 8D
      podpis: no zgaduj xD

      Usuń
  6. w piątek dam nowy i NIKT w nim nie umrze. :D
    w następnym opowiadaniu (jak dotrwasz) to ktoś będzie uśmiercony. miał być to Kirk, ale się rozmyśliłam, bo wszyscy odradzali. :D
    aaa, no i Judy już nie będzie z Kirkiem. :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie będzie...bo...JA BĘDE <3 prawda...prawda? PRAAWDAA D:
      Podpis: no któżby inny? xD niżeli stuknięta Lizzy Page

      Usuń
  7. Nowy rozdział na http://jackdanielsbrownstonemuzykagunsi.blogspot.com/ ..;)
    A Twój przeczytam w wolnej chwili..^^

    OdpowiedzUsuń