piątek, 9 listopada 2012

Unnamed Feelings - rozdział 8.

hej aniołki. zapraszam Was na już przedostatni rozdział Unnamed Feelings. tak, Lizzy pewnie już będzie chciała mi coś zrobić, ale nie martw się, w nagrodę pojawisz się w ostatnim rozdziale i pojawi się kolejne opowiadanie. :D
ponieważ się spieszę, nie przedłużam dalej i życzę miłego czytania oraz weekendu!

Ponieważ Halloween było w sobotę, w poniedziałek już musieli być w szkole. W czasie przerwy na lunch Jason leżał z głową na stole i rękami skrzyżowanymi wokół niej. James i Lars spojrzeli na siebie.
- Jase, musisz coś zjeść. - odezwał się Lars.
- Nie jestem głodny.
- Będziesz chory. - powiedział James.
- Nie obchodzi mnie to. - odpowiedział, nie podnosząc głowy.
Cała szkoła wiedziała już o scenie zazdrości, która uczyniła Dave'a jeszcze bardziej popularnym. Ludzie rozmawiali, śmiejąc się i wskazując na Shanell, Jasona oraz Dave'a. Jason był zdruzgotany faktem, że Shan tylko bawiła się jego uczuciami. Dave'a nie obchodziła cała sytuacja, był szczęśliwy, że jego zemsta się udała. Shanell milczała. Nikt nie wiedział, o czym myśli. Obecna sytuacja pozwoliła reszcie chłopaków ponownie na nią polować. Często patrzyła na Jasona, ale on nie spojrzał na nią ani razu. Niektórzy naprawdę im współczuli, bo ona i Jason bardzo ładnie razem wyglądali.
- Co dokładnie stało się tamtej nocy? - spytał Kirk Judy, patrząc na Jasona. Dziewczyna napiła się swojego soku, a po chwili powiedziała:
- Jase pchnął Dave'a do basenu, bo on i Shanell się przy nim całowali.
- Jak ona tak mogła? Z Dave'em? - Kirk zmarszczył brwi i spojrzał na Judie, która tylko wzruszyła ramionami. - Idę do niego.
Chłopak wstał i podszedł do stolika Jasona. Usiadł z jego prawej strony i objął go ramieniem. Jason podniósł głowę, aby zobaczyć, kto przyszedł.
- Jak się czujesz? - zapytał Kirk i poklepał go po plecach.
- Nienawidzę go. - powiedział, zaciskając powieki.
- Wiem.
- My wszyscy. - odezwał się James. Spojrzał na Shanell, która siedziała sama przy stoliku i coś rysowała. - Nie mogę w to uwierzyć. Kiedy chciała to zakończyć?
- Nie mam pojęcia. - powiedział Lars, patrząc w podłogę. - Wcale nie zapowiadało się na rozstanie...
- Ale ja ją wciąż kocham... - Jason oderwał się od Kirka i wstał ze swojego miejsca.
- Czas goi rany. - powiedział Kirk, a chwilę potem już go nie było przy nich.
Po obiedzie wszyscy udali się do swoich klas. Jason miał matematykę wraz z Nickiem. Zapowiadał się straszny dzień...

***

Przyszła zima, zima minęła. Tak jak Boże Narodzenie i Sylwester. Szkoła była nudna i bolesna dla niektórych. Wkrótce nadeszła wiosna i pogoda była coraz bardziej ładniejsza. Oznaczało to, że mogą wykorzystać boisko do zajęć WF'u i rozpocząć szkolenia dla futbolistów. Doskonała okazja dla Dave'a, żeby wykorzystać swój kolejny pomysł. Kiedy przebrał się szybciej niż reszta chłopaków, poszedł do pokoju trenera. Bez pukania wszedł do środka. Nauczyciel spojrzał na niego, a po chwili kontynuował przeglądanie jakichś dokumentów. 
- Mogę ci w czymś pomóc? - zapytał. Dave podszedł do biurka.
- Dobrze, proszę pana, zastanawiałem się... - zaczął, poprawiając swoje włosy. - Dziś zaczynamy trening futbolistów, prawda?
- Oczywiście. - odpowiedział, wciąż na niego nie patrząc.
- I... tworzy pan nowy zespół, prawda? - dopytywał.
- Mhm...
- A czy mógłbym dać jakieś propozycje?
- To znaczy? - zapytał trener, podnosząc wzrok znad papierów.
- Cóż... - zaczął.

***

Wkrótce po tym zadzwonił dzwonek i chłopcy wyszli na boisko. Nauczyciel przyszedł chwilę później i zagwizdał.
- Dobrze panowie. Jak wszyscy wiecie, mam zamiar wybrać dzisiaj nowe osoby do drużyny futbolistów. - powiedział, patrząc na nich wszystkich.
- Jeeeeej. - wymamrotał Jason. Nie był dobry w futbolu.
- Zrobiłem kilka zmian. Teraz Dave jest liderem, Lars maskotką, a Jason w zespole. - powiedział nauczyciel jednym tchem.
- CO?! - krzyknęli jednocześnie Lars, James i Jason.
- Słyszeliście, a teraz zacznijcie szkolenia. - rozkazał nauczyciel i już chciał odejść, ale James zatrzymał go.
- Proszę pana, dlaczego już nie jestem liderem?! - krzyknął zdesperowany, patrząc na niego.
- Cóż... - zaczął nauczyciel, ale Lars mu przerwał.
- Dlaczego kurwa jestem maskotką?! Byłem w drużynie w zeszłym roku! - zawołał.
- Nie używaj wulgaryzmów. Wszystko się zmienia, mój drogi. - powiedział i w tym samym momencie podszedł do niego Jason.
- Proszę pana, ja nie chcę być w zespole.
- Chłopcy, dlaczego nie możecie mnie posłuchać, choć raz w życiu? To moja decyzja i proszę ją uszanować! Bez komentarzy! - powiedział i opuścił boisko do futbolu, by przejść do reszty chłopaków, którzy zostali na polu do zwykłych zajęć WF. 
- Słyszeliście. Lars, idź się przebierz w swój strój. - powiedział ironicznie Dave. Ich maskotką był żółty kurczak.
- Nie będziesz mi mówił co mam robić! - krzyknął Lars i pobiegł do szatni. Kiedy wszedł, zatrzasnął za sobą drzwi. Był tam Kirk i trzech innych chłopaków, którzy nie ćwiczyli.
- Co się stało? - spytał jeden z chłopaków, kiedy Lars usiadł na ławce i ukrył twarz w dłoniach.
- On chce mnie kurwa upokorzyć!
- Kto? - spytał Kirk.
- Trener. Wprowadził zmiany w drużynie futbolistów i teraz muszę być głupią maskotką, chociaż byłem w zespole w zeszłym roku! - krzyczał jak w amoku.
Chłopcy patrzyli na siebie, nie wiedząc co mogą powiedzieć.
- Chuj. - mruknął Kirk, siadając obok Larsa. - Co zamierzasz teraz zrobić?
- Nie będę już chodził na jego lekcje. I nie mam zamiaru być jego głupią maskotką kurwa! - Lars był pewny swoich słów.
- Nie martw się. To nie jest koniec, jeśli nie jesteś futbolistą. Spójrz na mnie, ja nim nie jestem. Są ważniejsze rzeczy w życiu niż bycie futbolistą. - powiedział Kirk. Lars spojrzał na niego, a potem utkwił wzrok w podłodze. 
- Kirky... przykro mi za to, co powiedziałem te kilka miesięcy temu. Wybacz mi. Naprawdę brakowało mi takiego wspaniałego przyjaciela. 
- Oczywiście, że ci wybaczam, jeśli ty wybaczysz mi te kilka nieprzyjemnych rzeczy, które o tobie mówiłem.
Lars uśmiechnął się i bez słowa przytulił Kirka.
Na boisku...
- Zacznijcie się rozciągać, nie chcemy żadnych kontuzji kiedy zaczniemy grać, prawda? - powiedział Dave. Chłopcy z zespołu zaczęli wyciągać nogi. Jason spojrzał na nich przestraszony.
- Dlaczego nie robisz tego co powiedziałem? - spytał Dave widząc, że nie jest mu posłuszny.
- Nie mogę tego zrobić. - odpowiedział Jason. Dave uśmiechnął się.
- Ale to jest proste złotko, tak jak wrzucanie ludzi do basenu.
Jason przewrócił oczami. Podał mu ręce i zaczął obniżanie swojego ciała. W pewnym momencie zatrzymał się, ponieważ nie mógł już więcej rozprostować nóg.
- To wszystko co mogę zrobić. - oznajmił Jason, patrząc na Dave'a, który położył dłonie na jego ramionach i pchnął go z całej siły w dół. Jason jęknął z bólu.
- Przestań udawać, że coś cię boli.
- Ja tak nie trenowałem zespołu! - krzyknął James, podchodząc do Dave'a.
- Ale teraz ja jestem liderem! - zawołał. James ledwo powstrzymał się od uderzenia Dave'a w twarz. Bez komentarza pomógł Jasonowi wstać. Niedługo później zadzwonił dzwonek i poszli się przebrać.
- Jestem martwy... - jęknął Jason. Gdy się przebrał, położył woreczek z lodem między swoimi nogami i zastanawiał się, czy może jeszcze chodzić.

***

Mijały miesiące, lato było coraz bliżej. Dzięki Jamesowi Jasonowi udało się poprawić swoje umiejętności sportowe.
Lars nie poszedł więcej na zajęcia WF'u. Trener w ostatniej chwili zauważył, że nie mają maskotki i wziął na to miejsce pierwszego chętnego ucznia.
Pewnego dnia Jason szedł wzdłuż korytarza nie zwracając uwagi na to gdzie idzie. W pewnym momencie wpadł na kogoś. Podniósł wzrok i zmarszczył brwi widząc Shanell.
- Przepraszam... - powiedział i już chciał odejść, ale dziewczyna zatrzymała go.
- Jase, muszę ci o czymś powiedzieć. - powiedziała. Jason uniósł brew, nie patrząc na nią. - Posłuchaj, po tej imprezie uświadomiłam sobie, że mnie nienawidzisz i muszę iść dalej. Próbowałam, starałam się, chciałam spotykać się z innymi chłopakami, ale... jest coś, co mi na to nie pozwala...
Jason spojrzał na nią. Dlaczego mówi mu to wszystko, teraz?
- To ty... - szepnęła, podchodząc do niego bliżej. - Im bardziej byliśmy dalej od siebie, tym bardziej zdawałam sobie sprawę z tego, jak bardzo jestem w tobie zakochana... Nie mogę myśleć o niczym innym, tylko o tobie. Wybaczysz mi i dasz jeszcze jedną szansę? Naprawdę cię kocham...
Jason przez cały ten czas patrzył w jej oczy. Nie było żadnego kłamstwa w jej słowach.
- Co tak długo? - zapytał z uśmiechem.
- Nie wiem... - mruknęła. Chłopak po raz kolejny uśmiechnął się i spojrzał w jej oczy. - Wybaczysz mi? - spytała w końcu nerwowo.
- Tak. A wiesz dlaczego? Bo ja też wciąż cię kocham.
Twarz Shanell od razu się rozjaśniła. Podeszła do Jasona i pocałowała go zmysłowo.

15 komentarzy:

  1. Za takie soł romantico zakończenie to cie kurwa nie zabije tasakiem z mojej przenośnej kolekcji noży i innych zabawek tortur :P
    Kurdełę...koniec powiadasz..ale kurwa ja będe w następny opowiadaniu!! słyszycie to biczys?! Fak Yee!!!
    Ale w bohaterach ni ma mojego zdjęcia ;__; Płakajam ja i to bardzo!! WSTYDŹ SIĘ MŁODA DAMO!!!
    dobra rodział był super! serio wzruszyłam sie na końcu...ojoj
    no wiadomo może czasem było pare powtórzeń czy coś ALE KIT Z TYM!! to było zarąbiste czekam na nowy i tego masz stół...albo nie dam ci stół jak będzie zdjęcie ;P
    Podpis: Lizzy Page ;D
    Ps: Opowiadanie o Zuej Judy już w nie jest tylko planem skarbie ;D
    Pps: nie wiem tak sobie pisze aha i czekaj piosenka na koniec jak zawsze :D
    Jaka to melodiaaaaa??xD zgaduuj!

    Ghosts in the photograph
    Never lied to me
    "I'd be all of that"
    "I'd be all of that"
    A false memory
    Would be everything
    My denial
    My Elimenant

    What was that for?

    What would you do if you saw spaceships over Glasgow?
    Would you fear them?
    Every aircraft
    Every camera
    Is a wish that i never granted

    What was that for?
    Try to be bad

    OdpowiedzUsuń
  2. google powiada, że to Mogwai - Take Me Somewhere Nice. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gatulejszyn moja droga a teraz czekam na nowy rozdział ;D
      Lizzy Page

      Usuń
  3. Hej. Na wstępie przeproszę cię za długi brak komentarzy z mojej strony, ale wiedz, że zawsze czytałam. Po twoich rozdziałach byłam w szoku i nie wiedziałam co napisać.
    No to tak. Nie lubię Shanell. Jest jakąś taką dziwką.
    Chłopcy są fajni, ale... Zachowują się trochę jak dziewczyny. Są bardzo delikatni, krusi, a to do nich nie pasuje ;_;
    Ogólnie rozdział mi się podoba, ale już nie cieszy mnie to, że opowiadanie dobiega końca :(

    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego oni na tym wfie są tacy jacyś gorsi od bab?? Ja się pytam... Nie ogarniam Shannel, bo raz jest tak jakby dziwką a raz to go nagle kocha. Lars w wersji maskotki mnie by rozśmieszył gdyby się jeszcze przebrał ale i tam śmiałam się z mojego pojebanego mózgu jak wymyślił sobie jego w takim przebraniu. James mnie zaskakuje. Uwielbiam jego agresywność i jego też xD. Czekam na ostatni. Ale i tak mi się podoba to opowiadanie. Chociaaaż jestem ciekawa następnego. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej ;)

    Hmm, no dobra. Zastanawiam się, co takiego Dave pokazał trenerowi, że nagle takie zmiany w drózynie. No naprawdę nie wiem i mam nadzieję, że to się jakoś wyjasni, bo ta wiedza jest mi bardzo potrzeba na mojego dlaszego życia. Rozumiesz, potem będziesz miała mnie na sumieniu, haha.

    No i dlaczego Dave się tak mści. W sumie, dobra, chodzi mu o Shan? Ale no bez przesady. On chyba nie ma jakiś tam innych aspieracji życiowych niż znęcanie się nad Jasonem, który w sumie wydaje mi się być taki trochę ciotowaty. Wybacz, ale naprawdę. Bardziej by mi pasował na geja, bo to takie delikatne stworzenie. No chyba, ze to tak Dave'a irytuje. Tez całkiem mozliwe.

    Ah, to czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Obiecuję, że nadrobię!
    Ten weekend miałam strasznie zawalony :c
    Nowy na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. O kuuurde... I znów zaczną się plotki, ze oni znów razem i wgl... ogólnie całe opowiadanie bardzo mi się podoba, nie bd pisać na razie więcej, bo rozumiem, ze kończysz to opowiadanie, dlatego z komentowaniem wstrzymam się do nastepnego. To tyle, i zapraszam do siebie ;)
    breath-of-memories.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurwa, źle link napisałam -,-
    breath-of-memories.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć Rockstar.! chcę tylko poinformować (jeżeli cię to ochodzi;P)
    że założyłam konto google zwę się Shayen Page

    Podpis: Wierna Lizzy Page, która teraz się zwie Shayen ale Lizzy zostać możę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps chciałam dodać że na http://whole-whotta-love.blogspot.com/
      pojawił się prolog :D

      Usuń
  10. Wszystko się wyjaśni w dalszych rozdziałach, może na razie właśnie trudno przyjąć to do świadomości, ale w sumie to nie była jej wina, że stało się tak, a nie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  11. + bardzo dziękuję za komentarz, bo nie wiem ile osób czyta mojego bloga, i mam wrażenie, że niezbyt ich dużo, więc każdy komentarz, opinia jest na wagę złota ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ӏ haѵe to thank you for the еfforts you havе рut in pennіng thіs site.

    I'm hoping to check out the same high-grade blog posts from you in the future as well. In truth, your creative writing abilities has encouraged me to get my very own blog now ;)
    My homepage - Kviklån

    OdpowiedzUsuń
  13. Hi therе, all iѕ goіng ѕοund hеre and ofсοurse everу one іs sharing information, that's in fact excellent, keep up writing.

    Also visit my homepage casino

    OdpowiedzUsuń